In English In Italiano Auf Deutsch
Bazylika otwarta codziennie od 6:00 do 19:00
Sekretariat Sanktuarium:
Kancelaria Parafialna:
Sklepik z pamiątkami:
Dom Pielgrzyma:
Restauracja św. Józefa:
62 7 575 822 / 8.00 - 13.00
789 087 043 / 10.00 - 12.00, 16.00 - 18.00
797 630 389 / 10.00 - 16.00
510 733 166 / 8.00 - 21.00
604 844 368 / 12.00 - 16.00
top
/ Home / Marzec ze św. Józefem

10 marca 2023 r.

Sceny z życia św. Józefa:
przepis na szczęśliwe małżeństwo

Aleksandra Polewska-Wianecka

Józef nie chciał zezwolić na to, by Maryja mu usługiwała albo zajmowała się takimi pracami jak sprzątanie domu czy mycie naczyń kuchennych – relacjonuje swe mistyczne wizje dotyczące Świętej Rodziny Sługa Boża Maria z Agredy. - Wszystkie te czynności uszczęśliwiony oblubieniec chciał sam wykonywać, aby nie ubliżyć godności Królowej niebios.

Św. Józef i Maryja

Na początku dzisiejszej opowieści, tym, którzy nie czytali dwóch ostatnich, króciutko wyjaśnię, że objawienia Sługi Bożej Marii z Agredy przypominają charakterem mistyczne wizje historyczne bł. Anny Katarzyny Emmerich. O ile jednak Annie Katarzynie dane było widzieć więcej szczegółów dotyczących postaci biblijnych, o tyle Maria z Agredy poznała „wyłącznie” życie Maryi. Biorę w cudzysłów słowo wyłącznie, bowiem owo wyłącznie to i tak ogromnie dużo. W niniejszym fragmencie dzieła Marii pt. „Mistyczne Miasto Boże” zobaczymy św. Józefa, jakiego naprawdę nie znamy. Pamiętam jak kilka lat temu czytając biografię generała Władysława Sikorskiego odkryłam, że ten wielki premier II RP i rządu polskiego na uchodźstwie, minister spraw wojskowych oraz twórca i naczelny wódz Polskich Sił Zbrojnych, będąc małżonkiem Heleny zmywał naczynia w domu, nie tylko po posiłkach, ale również po rozmaitych przyjęciach, które w domu Sikorskich odbywały się często. Biograf tłumaczył ten stan rzeczy (zaistniały w czasach, w których doprawdy większości nie tylko mężczyzn, ale i kobiet nie mógł pomieścić się w głowie) faktem, iż pani generałowa Sikorska była osobą z natury słabowitą, chorowitą i nie wolno było się jej przemęczać. Nie ukrywam, że byłam tą informacją mocno zaskoczona. Nie miałam wówczas świadomości, że czeka na mnie jeszcze większe zaskoczenie przy lekturze „Mistycznego Miasta Bożego” Marii z Agredy. Jakie to zaskoczenie? Niech odpowiedź da poniższa lektura...

Św. Józef i Maryja

Kiedy Józef poznał godność Najświętszej Panny i tajemnicę Wcielenia Syna Bożego, powziął o Maryi tak wzniosłe i pełne godności mniemanie, że przemienił się jak gdyby w zupełnie innego człowieka – czytamy w „Mistycznym Mieście Bożym”. - Postanowił zachowywać się wobec Królowej niebios z największą czcią. Postanowienie to odpowiadało zarówno mądrości tego świętego jak i wzniosłej godności jego oblubienicy; on przecież był sługą, a Ona Królową nieba i ziemi, o czym oświecony światłem niebiańskim Józef dobrze wiedział. Aby odpowiednio do pragnienia swego serca okazać Matce Boskiej cześć i szacunek, klękał przed Nią z wielkim uszanowaniem ilekroć z Nią rozmawiał albo obok Niej przechodził. Nie chciał zezwolić na to, by mu usługiwała albo zajmowała się takimi pracami jak sprzątanie domu czy mycie naczyń kuchennych. Wszystkie te czynności uszczęśliwiony oblubieniec chciał sam wykonywać, aby nie ubliżyć godności Królowej niebios. Jednak Maryja była przecież najpokorniejszą z wszystkich pokornych i nikt nie zdołał przewyższyć Jej w pokorze. Dlatego urządziła wszystko tak, że palma wszystkich cnót zawsze pozostawała w Jej ręku. Prosiła Św. Józefa, aby przed Nią nie klękał, bo chociaż cześć ta odnosiła się do Pana, którego nosiła w swym łonie, to jednak na razie nie można było jeszcze odróżnić osoby Pańskiej od Jej osoby. Św. Józef zgodził się z żądaniem Królowej niebios. Pod względem prac domowych Maryja i Józef usiłowali prześcigać się nawzajem. Święty Józef usiłował wszystko wykonać pierwszy, ale Niebiańska Oblubienica czyniła to samo. Kiedy Maryja przebywała w samotności i modliła się, Jej oblubieniec starał się wykonywać wszystkie większe i mniejsze prace domowe; Maryja nie mogła, zatem spełnić swego pragnienia, aby być służebnicą męża. Najświętsza Panna zwracała się do Pana i prosiła Go, aby wpłynął na Jej oblubieńca, iżby ten nie przeszkadzał Jej w upragnionym ćwiczeniu się w pokorze. Cnota ta jest potężna wobec tronu Boskiego i ma do niego wolny dostęp; prośba, której towarzyszy cnota pokory, czyni ją wielką i jest zawsze wysłuchana przez Najwyższego. Bóg wysłuchał modlitwy Maryi i poprzez Anioła Stróża dał Józefowi następujące napomnienie: ,,Nie przeszkadzaj pokornym życzeniom Tej, która jest wyższa ponad wszystkie stworzenia nieba i ziemi. Na zewnątrz pozwól Jej tobie służyć, wewnętrznie jednak miej dla Niej najwyższą cześć; przy każdej sposobności oddawaj hołd Wcielonemu Synowi Bożemu, który — tak jak i Jego Matka — chce przyjść na świat nie po to, aby Jemu służono, ale by mógł służyć i tym samym nauczyć świat wzniosłości pokory, tej najwyższej wiedzy życia. Możesz pomagać Maryi w niektórych pracach i zawsze czcij w Niej Pana świata!". Wskutek objawionej woli Najwyższego św. Józef pozwolił Maryi wykonywać różne zajęcia domowe i w ten sposób oboje mieli sposobność do składania Bogu miłej ofiary: Maryja poprzez ćwiczenie się w najgłębszej pokorze i posłuszeństwie wobec swego oblubieńca, Św. Józef poprzez poddanie się woli Boga i pogrążenie się w świętym wstydzie, że odbiera posługi od Tej, którą uznawał, jako Panią swoją i całego świata, oraz Matkę Boga i Stworzyciela. W taki sposób ten święty mąż zastępował ćwiczenia w pokorze, które pozostawić musiał swojej oblubienicy. Ustępstwo to upokarzało go jeszcze bardziej i podwajało cześć dla Królowej niebios. Niebiańskich rozmów Najświętszej Panny ze swym szczęśliwym oblubieńcem nie zdoła powtórzyć żaden ludzki język. Któż mógłby opisać, jakie uczucia wypełniały bogobojne serce tego świętego, kiedy myślał o tym, iż nie tylko jest oblubieńcem Matki Stworzyciela, lecz że posługuje mu także Królowa niebios, jak gdyby była najniższą służebnicą; wiedział przecież, że pod względem świętości i godności przewyższa Ona najwyższych Cherubinów i nad Nią stoi tylko sam Bóg. Pan Bóg pobłogosławił hojnie domowi Obededoma, który przyjął do siebie na kilka miesięcy Arkę Przymierza Starego Testamentu. Jakiego więc wielkiego błogosławieństwa Najwyższy udzielił, św. Józefowi, którego opiece powierzył Maryję, tę prawdziwą Arkę Nowego Zakonu, a nawet przebywającego w Niej samego Prawodawcę? Niechaj wiedzą o tym wszystkie narody i pokolenia, niechaj go wielbią i głoszą jego chwałę, albowiem nikomu Najwyższy nie uczynił tego, co Józefowi. Ubogi, ale szczęśliwy dom św. Józefa podzielony był na trzy izby, które zajmowały całą przestrzeń domu i służyły za zwyczajne mieszkanie dla małżonków; nie mieli oni ani jednego sługi. W jednej izbie spał św. Józef, w drugiej pracował i przechowywał swe narzędzia ciesielskie. W trzeciej izbie przebywała zazwyczaj Królowa niebios; miała tu swoje łóżko, które wykonał dla Niej św. Józef. Kiedy Józef nie znał jeszcze godności swej wzniosłej oblubienicy i Pani, bardzo rzadko wchodził do Jej alkowy, bowiem zazwyczaj zajęty był swoją pracą. Od kiedy jednak poznał przyczynę swego szczęścia, znajdował pociechę w tym, aby Ją odwiedzić i zapytać, czy czego nie potrzebuje. Do alkowy Maryi wchodził zawsze z nadzwyczajną czcią i pokorą. Zdarzało się nieraz, że widział Ją w zachwyceniu, unoszącą się nad ziemią i otoczoną świetlanym blaskiem. Kiedy indziej zastawał Ją pogrążoną w rozmowie z Jej świętymi aniołami. Widywał Ją także leżącą krzyżem na ziemi i modlącą się do Pana. Uszczęśliwiony mąż święty uczestniczył w ten sposób we wszystkich tych łaskach; kiedy zastawał Królową niebios w tak wzniosłych okolicznościach, odważał się tylko patrzeć na Nią z najwyższą czcią. Nieraz miał też sposobność słyszeć niezwykłą harmonię muzyki niebiańskiej, którą wykonywali aniołowie ku czci swej Królowej; doznawał również cudownie słodkiego zapachu, który go wzmacniał i napełniał duchową rozkoszą i radością. Święta para oblubieńców mieszkała samotnie w tym domu. Jak już powiedzieliśmy, nie mieli oni służby i to nie tylko z powodu swej głębokiej pokory, ale i z tej przyczyny, że nikt nie mógł być świadkiem tych niezwykłych cudów, jakie miały tam miejsce, a które musiały być ukryte przed obcymi. Królowa niebios nie opuszczała w zasadzie domu; chyba, że wymagała tego służba Boża albo dobro bliźniego. Zaopatrywała ich sąsiadka, która wcześniej, w czasie nieobecności Maryi, posługiwała św. Józefowi. Za swoje usługi niewiasta ta odebrała taką nagrodę, że nie tylko sama dostąpiła pewnego stopnia doskonałości i świętości, ale i jej rodzina doznawała szczęścia za przyczyną Królowej niebios. Maryja troszczyła się o sąsiadkę, pielęgnowała ją w chorobie, a ponadto obdarzała całą rodzinę błogosławieństwem niebios. Święty Józef zajmował się pracami ciesielskimi. Kiedy był znużony, Królowa niebios potrafiła nie tylko okazać mu zrozumienie i współczucie, ale dodawała także do tego niebiańską naukę. Strawa niebiańską, którą mu Najmiłościwsza Oblubienica podawała z całą właściwą sobie roztropnością i mądrością polegała na tym, że tłumaczyła mu jak obfite błogosławieństwa przynosi człowiekowi praca. Ponieważ Maryja uważała się za niegodną tego, aby żyć z pracy swego oblubieńca, dlatego upokarzała się tym w sposób niewysłowiony; uważała się za dłużnika św. Józefa, obowiązanego do dziękowania mu za pot dla Niej przelany, który przyjmowała jak jałmużnę i podarunek. Wprawdzie nie mogła pomagać mu w pracy w warsztacie, bo nie odpowiadało to Jej siłom i skromności, ale we wszystkich innych rzeczach, które zgadzały się z Jej godnością, służyła swemu oblubieńcowi, jak gdyby była jego pokorną służebnicą. Suknia Maryi była koloru szarego i Królowa niebios bardzo często ją zmieniała. Nie czyniła tak, dlatego, że suknia się brudziła, lecz by ludzie nie spostrzegli, że szaty Jej pozostają zawsze w tym samym stanie. Nic bowiem, co Maryja nosiła na swym najczystszym dziewiczym ciele, nie brudziło się nigdy. Maryja nigdy nie pociła się ani nie podlegała innym cielesnym niedomaganiem, które wszystkie dzieci Adama otrzymały wraz z grzechem pierworodnym w spadku po swoich rodzicach. Najświętsza Panna była we wszystkim absolutnie czysta. Jeżeli chodzi o pożywienie to święci oblubieńcy jedli bardzo mało. Mięso jadł tylko Józef, natomiast pokarmem Maryi były owoce, ryby, zwyczajny chleb i gotowane zioła. Jadła tylko tyle, ile było potrzebne do utrzymania życia i nigdy nie pozwalała sobie na nadużywanie jadła lub napojów, co można by nazwać nieumiarkowaniem. Pod względem ilości potraw Maryja zachowywała zawsze ten sam porządek, natomiast pod względem, jakości czyniła pewne zmiany przy różnych okolicznościach swego najświętszego życia. Zdarzało się nieraz, że Maryja i Józef nie mieli najpotrzebniejszego do życia pokarmu. Było to zrządzenie Boga, który chciał dać im okazję do ćwiczenia się w wierze i cierpliwości. Najświętszej Pannie taki niedostatek przynosił nieporównaną pociechę; działo się tak nie tylko ze względu na Jej umiłowanie ubóstwa, ale i wskutek Jej cudownej pokory, w której uważała się za niegodną pokarmu, na który nie zasługuje. Uznając to, wielbiła zarazem Pana w swym ubóstwie. Prosiła natomiast Najwyższego, aby wspomógł w potrzebie Jej świętego oblubieńca. Najwyższy przecież ,,nie zapominał zupełnie o swych ubogich", dając im sposobność zarabiania i udzielając pokarmu we właściwym czasie; Opatrzność Boża czuwała nad tym.

Drodzy Czytelnicy, na koniec chciałabym zadać Wam pytanie: czy wyobrażacie sobie świat, w którym małżonkowie prześcigaliby się w służeniu sobie, tak jak w powyższym fragmencie Maryja i Józef? Wyobrażacie sobie świat pełen takich małżeństw? To byłby niesamowite, prawda? A czy wyobrażacie sobie tak własne małżeństwo? (Jeśli oczywiście w nim jesteście.) Najlepsze w tym wszystkim jest to, że z pomocą Świętej Rodziny takie rzeczy są na pewno możliwe. Są naprawdę realne. Ja spróbuję jako żona, a Wy?

Św. Józef i Maryja