In English In Italiano Auf Deutsch
Bazylika otwarta codziennie od 6:00 do 19:00
Sekretariat Sanktuarium:
Kancelaria Parafialna:
Sklepik z pamiątkami:
Dom Pielgrzyma:
Restauracja św. Józefa:
62 7 575 822 / 8.00 - 13.00
789 087 043 / 10.00 - 12.00, 16.00 - 18.00
797 630 389 / 10.00 - 16.00
510 733 166 / 8.00 - 21.00
604 844 368 / 12.00 - 16.00
top
/ Home / Marzec ze św. Józefem

11 marca 2023 r.

Sceny z życia św. Józefa: ku niebu

Aleksandra Polewska-Wianecka

Święty Józef, ten najszczęśliwszy ze wszystkich mężów, żył ponad 60 lat. – zapisała Sługa Boża Maria z Agredy, hiszpańska wizjonerka w swoim dziele „Mistyczne Miasto Boże”. - Maryję poślubił w 33 roku życia, a żył w Jej towarzystwie trochę więcej niż 27 lat. W chwili śmierci św. Józefa Najświętsza Panna miała 41 lat i kilka miesięcy.

Zaśnięcie św. Józefa

Św. Józef to m.in. patron dobrej śmierci. Ewangelie ani Listy Apostolskie nie mówią kiedy ani w jakich okolicznościach dokonał swojego żywota. Nigdzie nie znajdziemy też jednoznacznej informacji o tym gdzie św. Józef został pochowany. Dlaczego Oblubieniec Maryi został patronem dobrej śmierci? Bo jak możemy się spodziewać odchodził z tego świata w obecności Matki Bożej i Jezusa, a czy można byłoby życzyć sobie wspanialszych towarzyszy przechodzenia z jednego świata do drugiego? O okolicznościach śmierci św. Józefa mówią co nieco apokryfy, a poza nimi historyczne objawienia bł. Anny Katarzyny Emmerich i Sługi Bożej Marii z Agredy. Wizje tej pierwszej są dziś o wiele bardziej znane niż objawienia tej drugiej. Jednak to Maria z Agredy ujrzała śmierć Józefa w swych objawieniach jako pierwsza z nich. A oto co widziała...

Choroby i cierpienia św. Józefa trwały osiem lat – czytamy w „Mistycznym Mieście Bożym”. - Jego szlachetna dusza w ognistym piecu cierpliwości i miłości Boga stawała się z dnia na dzień coraz czystsza, jego ciało natomiast słabło w miarę upływających lat i połączonych z tym niedomagało. Ubywało mu coraz bardziej sił i zbliżał się ów nieuchronny finał życia, w którym wszystkie dzieci Adama muszą złożyć daninę śmierci. Królowa niebios, która troskliwie pielęgnowała swego oblubieńca, wiedziała w swej mądrości, że jego godzina jest bardzo bliska. Udała się, więc do swego Boskiego Syna i rzekła do niego: „Najwyższy Panie i Boże, Synu odwiecznego Ojca, Zbawicielu świata! Dzięki Twemu Boskiemu światłu poznaję, że zbliża się postanowiona mocą Twej odwiecznej woli godzina śmierci sługi Józefa. Pamiętając o Twej nieskończonej dobroci i Twoich zmiłowaniach, które nam od dawna okazywałeś, proszę Cię, abyś w tej godzinie dopomógł Twoją wszechmocną ręką, aby jego śmierć była w Twoich oczach cenna, tak jak przyjemne Ci było jego cnotliwe życie. Niechaj umrze w pokoju i nadziei otrzymania wiecznej nagrody w ów dzień, w którym otworzysz bramę nieba dla wszystkich wiernych. Mój Synu, pomnij na miłość i pokorę Twego sługi, na jego zasługi i cnoty, na jego troskliwość, jaką mnie otaczał; pomnij na to, że ten sprawiedliwy w pocie czoła żywił Twój Majestat i mnie, Twoją służebnicę." Zbawiciel nasz odrzekł: „Moja Matko, miłe są Mi Twoje prośby i pamiętam o zasługach Józefa. Dopomogę mu teraz, a później wyznaczę mu takie zaszczytne miejsce pomiędzy książętami niebiańskimi, że ludzie i aniołowie będą się dziwili i wielbili Boga. Dla nikogo nie uczynię tyle, co dla Twego oblubieńca." Wielka Królowa podziękowała najsłodszemu Synowi za tę obietnicę. Podczas dziewięciu dni poprzedzających śmierć Józefa Jezus i Maryja przebywali dniem i nocą u jego boku, tak że ani chwili nie pozostawał sam. Na rozkaz Pana trzy razy dziennie święci aniołowie wykonywali u boku tego szczęśliwego chorego niebiańską muzykę, śpiewali pieśni pochwalne na cześć Boga i chwalili Świętego. W całym ubogim, lecz czcigodnym domku unosił się miły i cudowny zapach, który wzmacniał Św. Józefa i wszystkich przybywających, aby orzeźwić się tym zapachem. Dzień przed swoją śmiercią Św. Józef, który wskutek wszystkich tych, łask pałał gorącą miłością do Boga, miał stan wielkiego zachwycenia. Trwało ono dwadzieścia cztery godziny, w którym to czasie Pan cudem podtrzymywał jego życie. W tym wielkim zachwyceniu Józef dostąpił jasnego oglądania Istoty Boga. Widział teraz bez zasłony to wszystko, co poznał dotąd dzięki swej wierze; oglądał niepojętą Istotę Boga, tajemnice Wcielenia i Odkupienia, Kościół wojujący i powierzone temu Kościołowi sakramenty. Trójca Przenajświętsza przeznaczyła go na poprzednika Boskiego Zbawiciela u ojców świętych i u proroków przebywających w otchłani. Kazała Józefowi, aby ponownie oznajmił im ich wybawienie i aby przygotował ich na nawiedzenie Pana, który przyjdzie po to, aby ich z łona Abrahama zaprowadzić do wiecznego pokoju i wiecznej szczęśliwości. Wszystko to Najświętsza Panna widziała w duszy swego Najświętszego Syna w ten sam sposób, w jaki widziała inne tajemnice. Wiedziała o wszystkim, co działo się w duszy Jej oblubieńca i dziękowała za to wszystko Bogu z całego serca. Kiedy Święty Józef ocknął się z zachwycenia jego, oblicze jaśniało pięknością i cudownym blaskiem, a jego dusza przez widzenie Istoty Boskiej zamieniła się całkiem w Boga. Prosił swą Najświętszą Oblubienicę o błogosławieństwo, ta zaś prosiła swego Boskiego Syna, aby pobłogosławił Józefowi, co też Jezus uczynił. Następnie wielka Królowa i Mistrzyni Pokoju uklękła i prosiła Józefa, aby Jej także pobłogosławił, jako Jej oblubieniec. Mąż Boży, pobudzony łaską Bożą, na pożegnanie udzielił swej najmędrszej Oblubienicy swego błogosławieństwa, aby Ją pocieszyć. Maryja całowała rękę, która Ją błogosławiła i prosiła Józefa, aby w Jej imieniu pozdrowił świętych Ojców w otchłani. Św. Józef, który zawsze żył w wielkiej pokorze, chciał testament swego życia zakończyć pieczęcią właśnie cnoty pokory; przepraszał więc Najświętszą Pannę za wszystko, cokolwiek jako słaby i ziemski człowiek zaniedbał w Jej służbie pod względem należnej Jej czci; prosił Ją także, aby mu w tej godzinie nie odmówiła swej przyjaźni i pomocy. Dziękował także Jej Najświętszemu Synowi za wszystkie otrzymane od Niego łaski. Ostatnie słowa, które Józef wypowiedział do Maryi brzmiały: „Błogosławiona jesteś pomiędzy wszystkimi niewiastami, wybrana ze wszystkich stworzeń. Niechaj Cię chwalą aniołowie i ludzie! Niechaj wszystkie pokolenia znają Twoją godność i niechaj Cię wysławiają! Niechaj przez Ciebie ludzie wszystkich przyszłych pokoleń poznają, wysławiają i ubóstwiają Imię Najwyższego. Niechaj będzie Bóg pochwalony na wszystkie wieki, że stworzył Cię tak piękną w swoich oczach i tak piękną w oczach wszystkich duchów błogosławionych. Mam nadzieję, że w ojczyźnie niebiańskiej będę się radował Twoim obliczem." Następnie ten mąż Boży zwrócił się do naszego Pana. Chciał uklęknąć, aby w tej godzinie przemawiać w największej czci do swego Boga; jednak najdobrotliwszy Jezus zbliżył się do niego i wziął go w objęcia. Św. Józef, opierając głowę na ręce Jezusa, rzekł: „Mój Panie, najwyższy Boże, Synu odwiecznego Ojca, Stworzycielu i Odkupicielu świata, pobłogosław Twemu niewolnikowi i dziełu rąk Twoich! Wyznaję Cię i wysławiam, z całego serca składam Ci dzięki za to, że w nieskończonej dobroci wybrałeś mnie na oblubieńca Twej prawdziwej Matki. Niechaj Twój Majestat i Twoja wspaniałość będą Ci moją podzięką na wszystkie wieki!" Zbawiciel świata udzielił mu swego błogosławieństwa i rzekł: „Mój ojcze, spoczywaj w pokoju, w łasce Mego niebiańskiego Ojca i w Mojej łasce! Prorokom i świętym, którzy oczekują cię w otchłani, oznajmij tę wesołą wiadomość, że bliskie jest ich wyzwolenie." Przy tych słowach Jezusa Chrystusa Święty Józef na rękach Zbawiciela oddał swą duszę Bogu. Syn Boży zamknął mu oczy. Zastępy aniołów zanuciły słodkie pieśni pochwalne, a następnie na rozkaz Pana aniołowie towarzyszyli najświętszej duszy Józefa do otchłani, w której przebywali patriarchowie i prorocy. Tam wszyscy, po blasku niezrównanej pełni łask, poznali w tej duszy żywiciela i wielkiego powiernika Zbawiciela świata i oddali mu należną cześć. Józef oznajmił im wesołą nowinę, że zbliża się ich wybawienie, wywołując niewysłowioną radość w nieprzeliczonym zastępie owych świętych. Należy w tym miejscu powiedzieć, że długa i wyczerpująca choroba Józefa nie była wyłączną przyczyną jego śmierci. Przy wszystkich swych chorobach mógł żyć jeszcze dłużej, gdyby nie skutki owego gorejącego ognia miłości, jaki płonął w jego sercu. Ażeby śmierć Józefa była bardziej triumfem miłości niż karą za grzechy, Bóg wstrzymał cudowne działanie łaski, przez które dotychczas osłaniał naturalne siły swego sługi przed trawiącą gorączką miłości. Skoro ustało działanie łaski, natura uległa; węzeł, który łączył tę najświętszą duszę ze śmiertelnym ciałem pękł, a śmierć polega na takim właśnie rozstaniu się duszy z ciałem. Święty Józef, ten najszczęśliwszy ze wszystkich mężów, żył ponad 60 lat. Maryję poślubił w 33 roku życia, a żył w Jej towarzystwie trochę więcej niż 27 lat. W chwili śmierci św. Józefa Najświętsza Panna miała 41 lat i kilka miesięcy. Cała pełnia cnót i łask, których Bóg udzielił swemu słudze Józefowi, została mu nadana dlatego, aby był godnym oblubieńcem Tej, którą Pan sam wybrał na swoją Matkę. To przeznaczenie św. Józefa, a także miłość i cześć jaką Pan miał dla swej Najświętszej Matki, są miarą, wedle której należy mierzyć świętość Józefa. Według tego, co zostało mi objawione w tym względzie muszę oznajmić, że gdyby na świecie żył mąż doskonalszy i odpowiedniejszy dla Maryi, Pan jego właśnie wybrałby na oblubieńca swej Matki. Oblubieniec Najświętszej Maryi Panny, powiernik skarbu i tajemnic nieba, musiał być święty i podobny do anioła. Józef był takim właśnie cudem świętości. Już w siódmym miesiącu po swym poczęciu został uświęcony w łonie swej matki; na całe życie została opanowana jego pożądliwość, tak że nigdy nie odczuwał nieczystych skłonności. Charakter miał łagodny, był pełen miłości, uprzejmy i uczciwy; we wszystkim objawiał nie tylko święte, ale wprost anielskie skłonności, doskonalił się w cnotach i żyjąc nienagannie dożył wieku, w którym poślubił Najświętszą Maryję Pannę. Od tego czasu dary łask, jakimi był obdarzony, powiększyły się jeszcze i umocniły za przyczyną Królowej niebios; Maryja, bowiem usilnie błagała Najwyższego, aby raczył uświęcić Jej oblubieńca, tak by odpowiadał Jej najczystszym myślom i życzeniom. Pan wysłuchał Maryi, a Jego wszechmoc sprawiła w ciele i duszy św. Józefa takie skutki, że nie można ich wypowiedzieć słowami. Bóg obdarzył go wszelkimi cnotami i darami, napełnił łaską i w cudowny sposób umocnił w doskonałości. W cnocie i łasce czystości święty oblubieniec przewyższał nawet serafinów; posiadał bowiem w swym ziemskim ciele tę czystość, jaką tamci posiadają nie mając ciał. Wyniesiony ponad wszystko, co ziemskie, czysty jak gołąbek, a nawet jak aniołowie, był godnie przygotowany do przebywania w pobliżu Najczystszej z wszystkich stworzeń; bez tego przywileju nie nadawałby się ani do tak wysokiej godności, ani do tak cudownego powołania. Święty Józef był w podziwu godny sposób wyposażony także w inne cnoty, a zwłaszcza w miłość. Znajdował się przecież u źródła, z którego mógł pić ową żywą wodę, która płynie do żywota wiecznego. Był blisko ognia miłości i łatwo się tym ogniem zajmował. Błogosławiony niech będzie Twórca tych wielkich cudów! Błogosławiony niech będzie także św. Józef, ten najszczęśliwszy mąż pomiędzy wszystkimi śmiertelnikami, który zasługuje na to, aby znały go i czciły wszystkie narody i pokolenia, bo na nikim Bóg nie dopełnił tak wielkich rzeczy, nikomu Pan nie objawił w taki sposób swej miłości. Jeżeli chodzi o widzenia i niebiańskie objawienia, którymi Bóg obdarzył św. Józefa, to było ich znacznie więcej, niż można to opisać. Najświętsza łaska, jaką otrzymał, polegała na tym, że był powiernikiem tajemnic Jezusa Chrystusa i Jego Najświętszej Matki, że przeżył w ich towarzystwie tyle lat i że ostatecznie był domniemanym ojcem naszego Pana i oblubieńcem Królowej niebios.