18 marca
Biografia św. Józefa?
Cz. 10
Mówiąc eufemistycznie, trudno byłoby napisać biografię św. Józefa w oparciu o Nowy Testament. A mówiąc wprost: w ogóle nie byłoby to możliwe, zważywszy na fakt, że napisano tam o jego życiu niewiele. Ale gdyby ktoś, na przykład, zajrzał do objawień bł. Anny Katarzyny Emmerich, mógłby stworzyć coś całkiem interesującego. Na przykład film. Albo taką opowieść jak ta…
O czym szemrzą egipskie źródła?
Dziś spojrzymy na egipską część biografii św. Józefa nie tylko z perspektywy objawień bł. Katarzyny Emmerich, ale także przez pryzmat kilku apokryfów.
W egipskim kościele w Sakha przechowywany jest głaz ze starożytnym odciskiem dziecięcej, bosej stopy, który uznaje się za relikwię związaną z małym Chrystusem. Według żyjącego w VII wieku biskupa Zachariasza z Sakha, Józef, Maryja i Jezus, pozostawiwszy za sobą miasto Samannúd i przeprawiwszy się przez Nil i skierowali swe kroki ku miastu Burullus. Zmęczeni wędrówką, zatrzymali się na odpoczynek w okolicach Sakha, a mały Mesjasz oparłszy się nóżką o jeden z leżących w miejscu odpoczynku głazów, zostawił w nim wyżłobiony ślad swojej stopy. Miejsce to nosi do dziś nazwę Bikha Isús, czyli: pięta Jezusa. Choć niezwykły głaz przechowywany jest w kościele Sakha od dawna, to aż do 1984 roku, trzymany był głównie w ukryciu. Obawiano się, iż relikwia zostanie skradziona, wywieziona w nieznanym kierunku, a być może nawet zniszczona. W związku z tym do dziś prezentowana jest tylko od czasu do czasu i zawsze pod pełnym nadzorem. W tym miejscu warto też wspomnieć, że w wymienionym wyżej mieście Samannúd lokalna społeczność chrześcijańska przechowuje granitową misę, w której jak mówi tradycja, Maryja zarabiała ciasto, a także używała jej jako naczynia do wody.
Kamień z odciskiem stopy małego Jezusa w Sakha
Góra Nitro
W apokryfie zwanym „Sinassarium” czytamy, że Święta Rodzina idąc wzdłuż zachodniej odnogi Nilu, zobaczyła w oddali górę Nitro. Maryja miała pobłogosławić ją, przewidując wielkie Boże dzieło, jakie miało się tam w przyszłości urzeczywistnić. Historii tej nie potwierdza żadna lokalna tradycja, jednak wydaje się całkiem realne to, iż Święci Uciekinierzy, przechodząc obok miasta Terránah mogli ujrzeć pustynną dolinę zwaną Wadi en-Natrún, na terenie której rozkwitło później bujnie życie monastyczne. W najlepszym okresie funkcjonowało tam 50 klasztorów. Dziś czynnych jest już niestety tylko kilka. Choć współcześni mnisi z klasztorów Wadi en-Natrún utrzymują, że to Dzieciątko, a nie Jego Matka, pobłogosławiło pustynną dolinę.
Kamień z odciskiem stopy małego Jezusa w Sakha
Góra Dłoni
Jak mówią apokryfy w czasie podróży w kierunku Górnego Egiptu, Święta Rodzina razem z innymi wędrowcami, wsiadała na łódkę, by przeprawić się przez Nil. Rzecz działa się u stóp góry zwanej Górą Ptaka, po egipsku Jabal al-Tayr. Nagle, przygotowujący się do odpłynięcia podróżni dostrzegli, że odrywa się od niej niebezpiecznych rozmiarów blok skalny. Wybuchła panika. Jedni w popłochu wyskakiwali z łódki, inni, którzy stali jeszcze na lądzie, biegli co tchu w bezpiecznym kierunku. Blok bowiem w mgnieniu oka mógł zabić ich wszystkich. Spokój zachować miał tylko mały Jezus, który bez większych emocji wpatrywał się w lecący na niego skalny ciężar wyciągając ku niemu rączkę. Kilka sekund później blok oparł się na chwilę o małą Jezusową dłoń niczym nic nieważący przedmiot, a zaraz potem wrócił do poprzedniego położenia. Zupełnie jak gdyby nigdy się od skały nie oderwał. Przerażeni jeszcze moment wcześniej wędrowcy wpatrywali się z osłupieniem w Górę Ptaka. I nagle któryś z nich krzyknął: „spójrzcie! W skale odcisnęła się rączka chłopczyka!” Odtąd Górę Ptaka zaczęto nazywać w Egipcie Górą Dłoni – czyli Jabal al-Kaff. Krótko przed śmiercią, historię Góry Dłoni usłyszała cesarzowa Helena i poleciła wznieść u stóp wzgórza klasztor na cześć Dziewicy Maryi i Świętej Rodziny. Klasztor ten istnieje do dziś i przyciąga tysiące pielgrzymów. Jednakże gdy już się do niego dotrze, w jego murach wysłucha się nieco innej wersji przytoczonej przeze mnie opowieści. Otóż tamtejsi koptyjscy mnisi zapewniają, że żaden blok skalny od ówczesnej Góry Ptaka wcale się nie odrywał. Według nich wzgórze to, na widok Syna Bożego, postanowiło złożyć Mu pokłon i pochyliło się ku Dzieciątku, siejąc panikę wśród nierozumiejących niczego podróżujących. A kiedy mały Mesjasz dotknął dłonią jego skały, wzgórze Ptaka odczytało ten gest jako znak „wstań”, jako przyjęcie pokłonu i wróciło, że tak powiem, na swoje miejsce.
Odbicie dłoni małego Jezusa
O czym szemrzą egipskie źródła?
Czytając fragmenty apokryfów odnoszące się do ucieczki Świętej Rodziny do Egiptu i okresu jej pobytu w krainie piramid, nie sposób nie dostrzec powtarzających się w nich historii o źródełkach, które albo wytryskiwały dla naszych spragnionych Świętych Emigrantów na suchej, egipskiej ziemi, albo zostały pobłogosławione przez małego Mesjasza, albo go napoiły. Zresztą także Katarzyna Emmerich wspomina o takich źródłach relacjonując swoje wizje. Pierwsza opowieść o cudownym źródełku wiąże się z przytoczoną przeze mnie wcześniej historią dwóch zbójców spod Bubaste, którzy odstąpili od rabunku kosztownych ubrań Świętej Rodziny. Tak więc, gdy obaj łotrzy się oddalili, Józef ze swymi najbliższymi wszedł do miasta w nadziei, że któryś z jego mieszkańców wesprze ich choćby kubkiem wody. Niestety, Bubaste okazało się wyjątkowo niegościnne, a żeby pragnienie Dzieciątka i jego świętych rodziców zostało ugaszone, Bóg powołał dla nich do życia cudowne źródło. Gdy wszyscy się napili, Maryja dodatkowo wykąpała w źródlanej wodzie Jezusa i wyprała w nim brudne ubrania. Poza tym woda ze źródełka leczyła pijących z niego chorych, pod warunkiem, że nie byli mieszkańcami niegościnnego Bubaste. Źródło to tryska do dziś, nazywa się al-Mahama, co oznacza „kąpiel” i przyciąga wciąż tłumy pielgrzymów. Ponadto archeolodzy odkryli, iż studnia, w której na głębokości czterech metrów bije źródło, powstała w czasach rzymskich. Na północny wschód od Kairu, w miejscowości Hárat Zuwaila, wznosi się kościół poświęcony Dziewicy Maryi, który od XIV do XVII stulecia miał status patriarchalnej świątyni Kairu. Kościół zbudowano obok źródła, z którego jak mówi lokalna tradycja Chrystus, Maryja i Józef zaczerpnęli wody w czasie swej wędrówki. Także miejscowości Ishín an-Nassárah, Dair el-Ganús i Bahnasá szczycą się źródłami, który mały Mesjasz miał niegdyś pobłogosławić. „Arabska Ewangelia Dzieciństwa” podaje, że kolejnym źródłem, które wytrysnęło z wnętrza ziemi na słowo Chrystusa było źródło w Matarija - czyli dzielnicy dzisiejszego Kairu i prawdopodobnie w Matarey z objawień Katarzyny Emmerich. Matka Boża miała w jego wodach wyprać ubranka Jezusa, a z potu jaki z odzieży wydobył się w czasie prania, wyrosło tuż obok balsamowe drzewo. Drzewo to było pielęgnowane w Matarija przez długie stulecia, aż pewnego dnia, jak mówi tradycja, zostało przeniesione do Mekki, gdyż tamtejszy klimat miał być dla niego bardziej korzystny. Podobno ostatnie balsamowe drzewo, umarło w Egipcie w 1615 roku. Dodam jeszcze, że źródło z Matarija, jako jedyne w okolicy dawało świeżą, słodką wodę. Pozostałe źródła bowiem, dawać miały z uwagi na swe położenie wodę słonawą.
Wadi al. Natroun
Jabal al. Tayr