In English In Italiano Auf Deutsch
Bazylika otwarta codziennie od 6:00 do 19:00
Sekretariat Sanktuarium:
Kancelaria Parafialna:
Sklepik z pamiątkami:
Dom Pielgrzyma:
Restauracja św. Józefa:
62 7 575 822 / 8.00 - 13.00
789 087 043 / 10.00 - 12.00, 16.00 - 18.00
797 630 389 / 10.00 - 16.00
510 733 166 / 8.00 - 21.00
604 844 368 / 12.00 - 16.00
top
/ Home / Biblioteka św. Józefa

Homilia ks. bpa Tadeusza Bronakowskiego wygłoszona podczas nabożeństwa w intencji rodzin i obrony poczętego życia

Bp Tadeusz Bronakowski
Bp Tadeusz Bronakowski - herb

Homilia wygłoszona
w Narodowym Sanktuarium św. Józefa
(Pierwszy Czwartek miesiąca)
3 lipca 2014 r.

Ekscelencje Najdostojniejsi Księża Biskupi!
Czcigodni Bracia w Chrystusowym Kapłaństwie!
Drodzy Radiosłuchacze Radia Maryja i Radia Rodzina!
Drodzy Telewidzowie Telewizji Trwam!
Umiłowani w Chrystusie Panu!  Siostry i Bracia!

Gromadzimy się w przepięknym Sanktuarium Świętego Józefa w Kaliszu. O tej niezwykłej, wyjątkowej świątyni mówimy czasami, że jest polskim Nazaretem. To miejsce szczególnej modlitwy w intencji życia i rodziny. Dzisiaj, w pierwszy czwartek miesiąca, włączymy się w ten łańcuch rozmodlonych serc, które tutaj powierzają Bogu za wstawiennictwem św. Józefa najważniejsze intencje życia osobistego, rodzinnego i narodowego.

Rodzina to najwspanialsza, cudowna instytucja stworzona przez samego Pana Boga. Żadna ludzka organizacja, żadna ludzka wspólnota nie dorównuje rodzinie pięknem i znaczeniem. To naturalna wspólnota życia i miłości, o wiele ważniejsza od wszystkich tylko ludzkich związków, partii czy stowarzyszeń.

Rodzina daje początek życiu. Jest kolebką społeczeństwa i narodu. Jest też najwspanialszą szkołą życia, najważniejszym uniwersytetem.  Odpowiedzialny ojciec i  kochająca matka to najlepsi wychowawcy. W rodzinie młode pokolenie wzrasta w wierze, szlachetności, pracowitości, odpowiedzialności. Rodzina daje młodym moralny kompas, pozwalający odróżniać dobro od zła. Rodzina umożliwia pełny rozwój człowieka. Jest niczym kuźnia cnót moralnych, ale także tych społecznych i patriotycznych.

Od stanu rodziny zależy więc stan państw i narodów. Naród bez silnych rodzin nie rozwija się, jest niczym usychające drzewo bez życiodajnych korzeni. Tak było zawsze w dziejach świata i tak było także w naszej Ojczyźnie. Gdy nie mieliśmy państwa, gdy naród był zniewolony, to właśnie w rodzinach, w tych najmniejszych domowych sanktuariach zachowywano i przekazywano najświętsze wartości.

Niestety wiele osób o tym dzisiaj na początku XXI w. zapomina. Rodzina jest coraz bardziej poniewierana. Coraz bardziej deprecjonowana. Coraz bardziej atakowana.

Dzisiaj wiele osób bardziej niż rodziny broni chorych, bezbożnych ideologii, teorii i pomysłów, które mają niszczący wpływ na życie narodu. Więcej obrońców w liberalnych mediach mają dzisiaj mniejszościowe, radyklane i agresywne środowiska, niż rodziny, bez których nie będzie przyszłości Kościoła i ojczyzny.

Broni się praw mniejszości seksualnych, a nie broni się rodziny przed biedą, przed plagą nałogów, przed współczesnymi formami wyzysku i niesprawiedliwości społecznej.

Spotykamy się z medialnym terroryzmem, z wyśmiewaniem i atakowaniem nauczania Kościoła o rodzinie. W telewizji, prasie i Internecie wyśmiewa się wierność i uczciwość małżeńską, ośmiesza się prawo moralne, wzywając do kierowania się w życiu jedynie egoizmem i nagimi instynktami. Wielu wręcz wskazuje rodzinę jako przyczyny problemów i źródło ludzkich nieszczęść.

Pod płaszczykiem seriali, filmów i programów rozrywkowych przemyca się nową wizję człowieka i życia rodzinnego. W tej fałszywej medialnej rzeczywistości ukazuje się ludzi młodych, robiących karierę, wiecznie szczęśliwych, chociaż samotnych, nie zakładających rodzin. W tej złudnej rzeczywistości nie ma miejsca na prawdziwą miłość oraz silną i trwałą rodzinę. Nieustannie gloryfikuje się zdradę i tzw. wolne związki. Deprecjonuje się macierzyństwo i ojcostwo, bowiem młodych uczy się brutalnych reguł rywalizacji i wyścigu po karierę, w której dziecko może być jedynie przeszkodą.

Dostrzegamy, że ten fałszywy świat tak bardzo wpływa na myślenie i postawy ludzi, że zaczynają oni bezmyślnie przenosić szkodliwe medialne anty – wzorce do swojego codziennego życia. Ten proces dotyka przede wszystkim ludzi młodych, a więc właśnie tych, którzy dopiero stają u progu swojego życia rodzinnego. Tych, którzy najbardziej potrzebują pozytywnych wzorców.

W takiej atmosferze trudno budować szczęśliwe i silne rodziny. Trudno tym bardziej, im więcej lekceważenia i nieudolności płynie ze strony osób i instytucji powołanych do troski o życie polskich rodzin. Dyżurne, resortowe  autorytety zajmują się promowaniem ateizmu, aborcji, nieodpowiedzialnej i krzywdzącej edukacji seksualnej oraz metody in – vitro, nigdy nie przypominają, co to znaczy być kochającą i zdolną do poświęceń matką, odpowiedzialnym i troskliwym ojcem, czy dobrym dzieckiem. Także rządzący, poza przedwyborczymi obietnicami, zapominają, że przyszłość narodu i państwa złożona jest w rękach rodzin. Brakuje zatem realnych programów wspierania rodzin, brakuje systemowej opieki nad rodzinami, aby wesprzeć ich codzienne życie i pomóc w czasach, gdy tak wiele dziedzin codziennego życia regulowanych jest przez bezwzględny i brutalny wolny rynek. To zadziwiające i niepokojące, z jaką łatwością zapomina się o tragicznym obrazie demograficznym naszego społeczeństwa. Widzimy to przede wszystkim w środowisku wiejskim, które skazywane jest wręcz na powolne wymieranie.

Wszystko to sprawia, że wartość rodziny w oczach współczesnego tzw. nowoczesnego człowieka jest wyjątkowo niska. Obrazuje to niesłychanie bulwersujące zestawienie dwóch wiadomości, które słyszałem kiedyś w polskich mediach.  Jedna z nich dotyczyła heroicznego trudu matki, która codziennie musi dowieźć rowerem po błotnistej drodze chore, niepełnosprawne dziecko do szkoły, aby mogło nauczyć się czytać i pisać. Druga sprawa dotyczyła skrzywdzonego psa. Dramatem rodziny, dramatem bezbronnego, dziecka nie zainteresował się niemal nikt. W sprawie psa z całej Polski rozdzwoniły się telefony z ofertami konkretnej pomocy. Ta sytuacja ukazuje, jak głęboko zagubiony jest współczesny człowiek, jak bardzo nowoczesne, liberalno – lewicowe ideologie niszczą naszą mentalność i moralność. Dobrze tę sytuację określił jeden z publicystów, pisząc iż mamy do czynienia z uczłowieczeniem przyrody i zezwierzęcaniem człowieka.

Dostrzegamy, że coraz bardziej umacnia się nowa forma ideologicznej tyranii. Widzieliśmy to doskonale w ostatnich dniach, gdy lewicowi propagandziści z nienawiścią atakowali lekarzy podpisujących deklarację wiary. Wykształconych ludzi, oddanych pacjentom, często profesorów o uznanym światowym dorobku, ośmieszano i atakowano jedynie za to, że odważnie przyznali się do wiary. Najczęściej czyniły to osoby, które jednocześnie krzyczą o potrzebie tolerancji i szacunku.

Słyszymy to także dzisiaj, gdy po Polsce jeździ spektakl teatralny wykpiwający Mękę Pańską. Wyśmiewa się tych chrześcijan, którzy z odwagą nie godzą się na szarganie świętości. Największa polska gazeta, nazywająca się opiniotwórczą, celowo drukuje fragmenty tego spektaklu, aby rzekomo bronić wolności słowa przed katolickimi ekstremistami. Trzeba więc zapytać tych redaktorów i obrońców wolności słowa, jak zachowywaliby się, gdyby ktoś jeździł po polskich miastach ze spektaklem ośmieszającym Judaizm albo Islam.

Dzisiaj bogate, wpływowe liberalno-lewicowe środowiska kpią sobie z chrześcijaństwa. Zdobywają ogromny wpływają na parlamenty narodów, na uniwersytety, szkoły, media i rozrywkę. Dla nich największa nawet bzdura, jeżeli jest wroga religii, wychwalana będzie w nieskończoność. To jest nowe moralne i intelektualne barbarzyństwo.  Święty Jan Paweł II ostrzegał: „Pokusa urządzenia świata i swego życia bez Boga, albo wbrew Bogu, bez jego przykazań, bez Ewangelii istnieje i zagraża również nam. A życie ludzkie i świat zbudowane bez Boga, w końcu obracają się przeciw człowiekowi.”

Siostry i Bracia!
Jednym z największych zagrożeń, z jakim mierzą się współczesne rodziny, jest plaga nałogów. Mimo rozszerzenia się nowych form zniewolenia, nadal najgroźniejszym jest nadużywanie alkoholu. Dlaczego Kościół tak bardzo troszczy się o trzeźwość narodu?

Kościół nie podejmuje tej troski po to, aby coś nakazywać bądź zakazywać. Nie troszczy się o trzeźwość jedynie z perspektywy dobra społecznego, choć jest to sprawa bardzo ważna.  Brak trzeźwości prowadzi do osłabienia lub utraty wiary, często prowadzi do grzechu. Kościół widzi w trzeźwości jeden z podstawowych, fundamentalnych warunków dobrego, pięknego i godnego życia, prowadzącego do świętości i zbawienia.

Św. Jan Paweł II podkreślał często, że u podstaw tego problemu, u jego korzeni leży tak naprawdę egzystencjalne zagubienie człowieka, a więc przede wszystkim brak wiary, nadziei i miłości. Papież mówił w roku 1991: „U podstaw uzależnienia od  alkoholu i narkotyków -   mimo bolesnej złożoności przyczyn i warunków takiego uzależnienia – leży na ogół egzystencjalna pustka, wywołana brakiem wartości moralnych, oraz niewiarą w siebie samego, w innych ludzi, wreszcie w sens życia w ogóle.”

Zwłaszcza w Europie problemy te urastają do rangi najpoważniejszych wyzwań, z jakimi musimy się zmierzyć. A jak jest w naszej Ojczyźnie? Przypomnijmy tylko podstawowe informacje. W Polsce żyje około miliona uzależnionych. Od 2,5 do 4 mln pije ryzykownie i szkodliwie. Dwa miliony polskich dzieci żyje w rodzinach z problemem alkoholowym. Z każdym rokiem alkohol jest w naszym kraju coraz bardziej dostępny. Wzrasta przede wszystkim dostępność fizyczna.

W Polsce jeden punkt sprzedaży alkoholu przypada na 200 mieszkańców. W Norwegii jeden sklep przypada na kilkanaście tysięcy mieszkańców. Tam bowiem państwo rozumie zagrożenia płynące z nadmiernego spożycia. W Polsce umiera rocznie przez alkohol 10 tysięcy osób. Przyglądamy się codziennie reklamie piwa  i nie protestujemy. Nie protestujemy, kiedy wprowadza się alkohol na stadiony, do pociągów, kiedy nowe punkty sprzedaży powstają niemal jak grzyby po deszczu.

W Polsce międzywojennej, gdy spożycie alkoholu wzrosło do  2 litrów czystego alkoholu na osobę, bito na alarm, że zagraża to bytowi narodu.  Dzisiaj statystyki mówią o prawie 10 litrach sprzedawanego oficjalnie i 2 litrach nielegalnego alkoholu na statystycznego Polaka, a mimo to nikt nie protestuje.

Co roku z naszych podatków ponad 45 miliardów złotych wydawane jest na pokrycie strat wywołanych przez nadużywanie alkoholu. Jednocześnie z budżetów polskich rodzin co roku ponad 30 miliardów przeznaczanych jest na zakup alkoholu.

Te liczby są przerażające. Ale czy można się temu dziwić, skoro alkohol przez wielu traktowany jest jak element codziennego życia? W ostatnich badaniach ponad 70 procent respondentów wskazało, że najczęściej pije alkohol bez żadnej okazji.

Widzimy inne skutki promowania alkoholu. W ciągu ostatnich 30 dni chociaż raz upił się co piąty uczeń trzeciej klasy gimnazjum i co trzeci z drugiej klasy liceum.  Jeszcze gorzej wygląda sytuacja wśród studentów. Dlaczego nikt nie reaguje na te przerażające informacje? Przecież to takie samo zagrożenie dla bytu narodowego, jak napad wrogich wojsk!

Nic się z tym nie robi. Milczą przedstawiciele władz. Tak gęsta sieć punktów sprzedaży niemal uniemożliwia sprawne egzekwowanie zakazu sprzedaży alkoholu nieletnim. Często chęć zysku sprawia, że alkohol sprzedawany jest bez kontroli. Supermarkety i stacje paliw zastąpiły dawne meliny i oferują całodobową sprzedaż alkoholu.

Często to właśnie w tych miejscach młodzi kupują alkohol bez problemu. Spójrzmy tylko na dane statystyczne: 70 % nieletnich sprawców zabójstw było pod wpływem alkoholu. Co piąty nieletni podejrzany o gwałt również był pod wpływem alkoholu. To są tylko niektóre objawy choroby. Co powiedzieć o niszczącym wpływie na zdrowie i psychikę młodych ludzi? Co powiedzieć o tych, którzy przegrali życie przez alkohol?

Kto wynagrodzi te krzywdy? Kto zapłaci za cierpienie matek, żon, rodzin? Kto poniesie konsekwencje straconych marzeń i nadziei?

Pytamy odważnie: Dlaczego żadna kara nie grozi mediom, które promują rozrywkowy tryb życia i często ośmieszają działania trzeźwościowe? Dlaczego żadna kara nie grozi reklamodawcom, którzy dzień po dniu zachęcają do picia alkoholu zwłaszcza dzieci i młodzież?

Widzimy przy tym ogromne zakłamanie władz. Wczoraj media cytowały wypowiedź sekretarza generalnego światowej organizacji piłkarskiej, który załamywał ręce, że na mistrzostwach świata zbyt wielu kibiców jest pijanych.

To właśnie instytucja, którą kieruje ten człowiek wymusiła na Brazylii zniesienie na czas mistrzostw zakazu reklamy alkoholu i wymusiła handel piwem na stadionach, ponieważ czerpie ogromne zyski z kontraktu reklamowego z browarem. Podobne zakłamanie obserwujemy na całym świecie.

Pytajmy dalej: dlaczego żadna kara nie grozi parlamentarzystom i samorządowcom, którzy nieustannie liberalizują przepisy dotyczące handlu alkoholem?

 Dlaczego rządzący nie podejmują zdecydowanych działań, by chronić zdrowie i  byt narodu? Pytamy: czy nie rozumieją? czy nie potrafią? czy nie chcą? A może są związani szemranymi układami?

Te słowa brzmią szczególnie donośnie w dniach, w których obserwujemy głęboki kryzys naszego państwa. Gdy króluje kłamstwo, mafijna mentalność, łamanie wszelkich standardów i kierowanie się jedynie interesem własnej partii. Gdy brak kultury politycznej łączy się z przekonaniem o bezkarności. Gdy demokracja, sprawiedliwość i solidarność są jedynie pustymi hasłami, a najważniejsze decyzje zapadają przy wódce  w zaciszu drogich restauracji.

Trzeba często przypominać wymowne słowa wybitnego apostoła trzeźwości, bł. ks. Bronisława Markiewicza. Ten wielki kapłan i patriota mówił, że „zdrajcą narodu i wiary jest ten, kto dzieci i młodzież chciałby wychować ze szklanką piwa lub kieliszkiem wina w ręku.[…]Polska albo będzie trzeźwa, albo nie będzie jej wcale.”

Kochani!
W tym pięknym sanktuarium gromadzi nas miłość i wiara, które nie pozwalają nam bezczynnie przyglądać się problemom. Modlimy się wspólnie w intencji rodzin, bo wiemy, że od rodzin zaczyna się przemiana świata.

Dzisiaj także prosimy:

Rodziny, nie dajcie się zniewolić! Nie dajcie się skusić pseudowartościami, półprawdami, urokiem miraży, od których później będziecie się odwracać z rozczarowaniem, poranione, a może nawet ze złamanym życiem.”

Rodziny, bądźcie szkołami trzeźwości tworząc wspólnoty głębokiej wiary. Szczera więź z Bogiem i życie według Ewangelii chronią przed zagubieniem i szukaniem pocieszenia w alkoholu. Rodziny, otwórzcie się na Boga i Jego przykazania. Budujcie domowe Kościoły, w których nie zabraknie miejsca dla Eucharystii, modlitwy i rozmowy o sprawach wiary. Pielęgnujcie kulturę rodzinnego przeżywania niedzieli oraz świąt i uroczystości.

Rodziny, bądźcie szkołami trzeźwości troszcząc się o autentyczne i głębokie więzi rodzinne. Chrońcie i umacniajcie miłość, która jest największym darem Boga dla człowieka, a jednocześnie wielkim zabezpieczeniem przed nałogami. Pamiętajcie, że świat nie kończy się na ekranach komputerów i telewizorów, na indywidualnych potrzebach i zachciankach. Wasi bliscy potrzebują zrozumienia i uwagi, dobrego słowa, wspólnie spędzanego czasu.

Rodziny, bądźcie szkołami trzeźwości ofiarując młodzieży pozytywne wsparcie, zwłaszcza wtedy, gdy przez odmowę spożywania alkoholu, spotka się z odrzuceniem ze strony rówieśników. Nie wychowujcie oportunistów, nie przyuczajcie do picia, ale bądźcie oparciem dla odważnych, poszukujących trzeźwości!

Potrzeba nam dzisiaj rodzin wolnych i odważnych. Rodzin mężnie stawiających czoła współczesnym fałszywym ideologiom i demoralizatorskim poglądom.

Potrzeba nam rodzin budujących swoje szczęście na ewangelicznym fundamencie. Rodzin wiernych Bogu i przykazaniom. Rodzin, które będą domowymi Kościołami, w których panować będzie miłość, jedność i wzajemny szacunek. W których fundamentem życia będzie Eucharystia i wierność Chrystusowi.

Potrzeba nam rodzin wychowujących młodych na ludzi odważnych i trzeźwych, wiernych wartościom, nieulegających chwilowym modom i medialnym prowokatorom.

Kochani!
O wielkiej roli rodzin w kształtowaniu trzeźwości mówimy już od wielu lat. W tym roku  szczegółowym hasłem Apostolstwa Trzeźwości są słowa: Kochająca matka zawsze trzeźwa. Przypominamy, że zwłaszcza matka jest odpowiedzialna za kształtowanie trzeźwości swoich dzieci od najmłodszych lat. Może to czynić przede wszystkim własnym świadectwem, pięknym przykładem trzeźwego życia.

Przypominamy o tym, że nawet najmniejsza ilość alkoholu w ciąży może zaszkodzić nienarodzonemu dziecku. Rodzice starający się o dziecko powinni zachować przynajmniej przez 3 miesiące całkowitą abstynencję od alkoholu.

Jak przypominają autorytety, takie jak Pani prof. Maria Ryś, „Każda ilość alkoholu, nawet lampka wina lub okazjonalnie wypity drink działa toksycznie na rozwijające się w łonie matki dziecko. Im większa ilość alkoholu, tym większe jest ryzyko poważnych uszkodzeń. Cząsteczki etanolu zawartego w alkoholu bez problemu przenikają przez łożysko i jeśli kobieta pije alkohol to dziecko pije razem z nią.

Najbardziej narażony na działanie alkoholu jest tworzący się układ nerwowy. Jego rozwój zostaje zaburzony na trzy sposoby: część komórek nerwowych umiera, a część przemieszcza się w niewłaściwe rejony bądź tworzy nieprawidłowe połączenia.”

Niestety zbyt mało osób o tym mówi. Tak wiele dzieci rodzi się zatem z FAS (Alkoholowym Zespołem Płodowym). To ogromna nieodwracalna krzywda wyrządzona dzieciom przez tych, którzy w pierwszym rzędzie powinni gwarantować bezpieczeństwo.

Czytamy o młodych matkach, które rodzą w stanie upojenia alkoholowego. Te straszne informacje bulwersują opinię publiczną, ale niestety nie prowadzą do poważnych zmian w postrzeganiu alkoholu, jako wielkiego zagrożenia dla dziecka nienarodzonego.

Dlatego zapamiętajmy, że na pytanie matki: „Czy nie zaszkodzi mi lampka wina w ciąży”, możemy odpowiedzieć tylko w jeden sposób: „Pani  nie zaszkodzi, ale dziecku zaszkodzi na 100 procent!” Powtórzmy więc mądre hasło: „Mamo nigdy nie pij za moje zdrowie!”

Dzisiaj, w naszym polskim Nazarecie dziękujemy trzeźwym i kochającym matkom za odpowiedzialną miłość i piękne świadectwo trzeźwości, a przede wszystkim abstynencji. Wiemy że bez trzeźwych matek,  matek abstynentek, nie będzie trzeźwej Polski. Jednocześnie modlimy się w intencji matek skrzywdzonych, płaczących, cierpiących przez nałogi mężów i dzieci, opłakujących przegrane życie najbliższych. Modlimy się w intencji tych matek, które same stały się więźniami poniżającego i wyniszczającego nałogu. Wasze dramaty, wasze łzy są głośnym wezwaniem do osób sprawujących władzę: nie rozpijajcie dzieci i młodzieży, nie rozpijajcie rodzin, nie rozpijajcie  narodu! Nie troszczcie się o interesy bogatych, najczęściej zagranicznych koncernów, lecz o przyszłość swoich dzieci, o przyszłość polskich rodzin. Nie udawajcie, że nie wiecie o szkodliwości reklamy alkoholu oraz nadmiernej fizycznej i ekonomicznej jego dostępności.

Umiłowani!
W Sanktuarium św. Józefa w szczególny sposób wpatrujemy się we wzór św. Rodziny. Święty Jan Paweł II w adhortacji „Familiaris consortio” napisał: „Każda rodzina odkrywa i znajduje w sobie samej nie dające się stłumić wezwanie, które jednocześnie określa jej godność i odpowiedzialność: rodzino, „stań się” tym, czym „jesteś”!

Dzisiaj te słowa powtarzamy ze szczególną mocą: Rodziny, bądźcie godne swojego powołania! Rodziny, stawajcie się tym, czym powinniście być! Bądźcie szkołami miłości, w których przyjmowane jest nowe życie. Rodziny bądźcie wielkimi szkołami trzeźwości.

W styczniu 2005 roku, na kilka miesięcy przed swoim odejściem do domu Ojca w niebie, św. Jan Paweł II przyjął na prywatnej audiencji członków Forum Stowarzyszeń Rodzinnych. Chory, cierpiący Papież poświęcał ostatnie siły, aby swoją bliskością i modlitwą wspomóc tych, którzy troszczą się o rodziny. Jeszcze raz swoją osobistą postawą pełną miłości i troski zaświadczył najpiękniej, że „rodzina jest drogą Kościoła”.

Na tym wyjątkowym spotkaniu ojciec święty wypowiedział proste, ale jakże wymowne słowa: „Nie możemy ustąpić!” To zdanie jest wezwaniem dla nas wszystkich. Zbyt wielka jest wartość rodziny, zbyt ważna jest jej misja, byśmy mogli ustąpić w walce ze złem. Nie możemy bezmyślnie oddać naszych rodzin na szkodliwy wpływ niepokojących procesów, o których mówiliśmy wcześniej.

Nie możemy ustąpić! To znaczy: każdego dnia na nowo mamy podejmować troskę o nasze rodzinny, ale również o inne rodziny z naszego sąsiedztwa, z naszej lokalnej wspólnoty czy całej ojczyzny. Mamy się troszczyć, aby nasze rodziny stawały się podobne do św. Rodziny z Nazaretu. Ubogiej i prostej, borykającej się z problemami, a nawet zmuszonej do ucieczki, ale rodziny silnej, zjednoczonej, pełnej miłości i wierności Bożemu prawu. Ten wspaniały wzór możemy realizować także dzisiaj, także we współczesnym świecie. Wszystko zależy od naszej wierności Bogu oraz naszego zaangażowania w walkę o to, by dobro zawsze zwyciężało.

Drogie Siostry i Drodzy Bracia!
Kochane Rodziny!

Z całego serca dziękuję wszystkim rodzinom, które mimo tak licznych trudności, zachowują w swoim życiu Boże prawo. Które dbają o trzeźwość i dają wspaniały wzór abstynencji. Dziękuję za piękne świadectwo dawane dzieciom, ale także innym rodzinom w naszej ojczyźnie.

Dziękuję biskupowi Kaliskiemu  Edwardowi za zaproszenie. Biskupowi Teofilowi za wspólną modlitwę. Księdzu Kustoszowi Sanktuarium za wielką gościnność i troskę o to wyjątkowe miejsce oraz wszystkich przybywających tu pielgrzymów. Dziękuję wszystkim uczestniczącym w Eucharystii.

Najserdeczniejsze podziękowania kieruję do naszych niezawodnych mediów katolickich - Radia Maryja,  Telewizji Trwam i Kaliskiego Diecezjalnego Radia Rodzina. Dziękuję za to, że dzięki waszej pracy głos modlitwy za rodzinę ogarnia niemal cały świat.

Za waszym pośrednictwem słowami św. Pawła proszę wszystkie polskie rodziny: „obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem”. Rodziny, przyobleczcie się w miłość, która jest więzią doskonałości. (..)    Amen.