Homilia ks. Piotra Pietrzyka
wygłoszona podczas Pielgrzymki Sióstr Nazaretanek Prowincji Warszawskiej do Sanktuarium św. Józefa, 13 października 2012
Czcigodne Siostry na czele z przełożoną Prowincjalną i całym zarządem.
Gromadzimy się w Sanktuarium Św. Józefa w Kaliszu na zakończenie kolejnego drugiego roku odnowy życia zakonnego, który poświęcony był pochylaniu się i zgłębianiu tajemnicy charyzmatu, który jako wspólnota zakonna Sióstr Nazaretanek odczytuje z postaw prezentowanych przez Osoby tworzące Najświętszą Rodzinę: Jezusa, Maryję i Józefa. Dziś uroczyście kończąc drugi rok odnowy zakonnej i wchodząc w trzeci rok, który będzie czasem pochylania się nad ślubami zakonnymi stajemy przed Obrazem Najświętszej Rodziny w Kaliskim Sanktuarium i oczyma wiary chcemy wpatrzeć się w postawę Józefa, Maryi i Jezusa, bo są to postawy, które trzeba nam w swoim codziennym życiu odwzorowywać, aby pozostać wierną Bożemu Powołaniu, którym Bóg obdarzył i przez to wezwał na ścieżki własnego uświęcenia a przez to i uświęcania tych do których Bóg nieustannie siostry posyła i posyłać będzie.
Swego czasu Nowo wybrana przełożona generalna w swym liście skierowanym do wspólnoty zakonnej napisała: „Zgromadzenie jest żywym organizmem i każdy etap naszego życia osobistego i wspólnotowego domaga się coraz wrażliwszego wglądu w naszą tożsamość odczytywaną na nowo na tle aktualnej historii świata i pulsującego Duchem Św. życia Kościoła. Łaska wspólnie przeżywanej odpowiedzialności za charyzmat wskazała na troską o pogłębienie wiary w naszym życiu i reewangelizację jako najważniejsze zadania na „dziś” Zgromadzenia”. Podobną myśl możemy dostrzec w liście delegatek na kapitułę, gdzie wyczytujemy: „Prace kapituły poprzedził proces samooceny, dokonany z rzetelnością i odwagą, który ujawnił z całą oczywistością zarówno nasze słabości jak i duchowe moce. W tym też świetle zarysowały się jasno najważniejsze potrzeby Kościoła i Zgromadzenia: ożywienie wiary i nowa ewangelizacja”. Te słowa ówczesnej Matki generalnej jak i delegatek nie straciły nic ze swej aktualności. Co więcej podjęty proces odnowy duchowej zgromadzenia jest niczym innym jak realizacją tych słów wypowiedzianych przez władze zakonne wiele lat wcześniej.
Czcigodne siostry wieńcząc tą uroczystą Eucharystią drugi rok odnowy chcemy z jednej strony Bogu dziękować za wszystko czego dokonał w naszym życiu osobistym i wspólnotowym. A z drugiej strony uświadamiamy sobie, że odnowa nie kończy się na tym jednym roku czy trzech latach. Ona zainicjowana przez ten rok ma trwać w naszym życiu i działaniu apostolskim. Stąd dziś jeszcze raz zatrzymujemy się w biegu życia i wpatrujemy się w naszego patrona św. Józefa, by od Niego uczyć się na co dzień głębokiej wiary a szczególnie w chwilach doświadczeń i w chwilach próby jakim jesteśmy na drodze realizacji powołania poddawani.
Św. Józefie Bóg wybrał Cię spośród tysięcy mężczyzn na Wychowawcę Syna Bożego i na Opiekuna Najświętszej Maryi Panny. Tak jak i Was drogie Siostry wybrał spośród tysięcy niewiast na drogę życia zakonnego we wspólnocie sióstr Nazaretanek. W jakiej szkole przygotowywałeś się Józefie do tej przekraczającej ludzkie wyobrażenie misji?
- Miałem przed oczyma patriarchę Józefa, syna Jakuba. Bracia nie przyjęli jego odwiedzin na pastuszych łąkach. Chcieli go zabić. Ostatecznie sprzedali go za 20 srebrników kupcom zmierzającym do Egiptu. Zaufał on Panu Bogu i Pan go uratował. Zaufał Panu Bogu i dlatego stał się kimś ważnym w nowym kraju. Zaufano też jego mądrości, dlatego nie brakło im chleba. Zaufał Panu Bogu, dlatego stał się wybawcą swojego rodu. Umiał przebaczyć krzywdę wyrządzoną przez braci dlatego mógł się radować oglądaniem ojca i matki. O mym patronie czytano w księgach świętych. O mym patronie uczono młodzieńców i pokazywano, jak stać się bohaterem narodowym. Bogu niech będą dzięki za mojego ojca, który nadając mi to imię postawił przed mymi oczyma wzór patriarchy Józefa. On ojca swego poszanował, zabrał jego kości z ziemi obcej i pogrzebał nabożnie na ziemi rodzinnej z przodkami. On Boga słuchał i braci szanował. To Józef dziś z tego świętego wizerunku woła do nas: Posłuchajcie mnie i wspomnijcie na swoich świętych patronów. Oni roznieśli na cały świat Bożą prawdę, Boże prawo, Bożą cywilizację. Jedni oddali życie za Chrystusa, inni poświęcili swoje dziewictwo, jeszcze inni przyjęli ubogi sposób życia. Dzięki nim świat ma oblicze ludzkie a nie szatańskie. Dzięki nim zamiast zemsty spotkać możemy przebaczenie, zamiast nienawiści - miłość, zamiast wyzysku – sprawiedliwość. Taki jest świat, bo oni zaufali Bogu i dali się prowadzić Jezusowi.
Święty Józefie! Poddany zostałeś wielkiej próbie. Byłeś człowiekiem sprawiedliwym, więc widziałeś piękno Maryi z Nazaretu. Karmiłeś swoje oczy, umysł i serce Jej modlitwą, Jej zaufaniem, Jej gotowością służby. Kiedy wróciła od Elżbiety dostrzegłeś jej odmienny stan. Czy wiedziałeś, że Bóg wkroczył w życie poślubionej ci Maryi? Bibliści mówią, że wiedziałeś, ale nie czułeś się na siłach. Nie wiedziałeś, czy podołasz tak ogromnej tajemnicy. Lepiej odejść. Pan sam wyprowadzi Maryję z kłopotu. Usnąłeś ze zmartwienia. I we śnie usłyszałeś słowa Boga: Józefie, synu Dawida, nie bój się! Masz być w oczach ludzi ojcem Jezusa. Bóg potwierdził mu tajemnicę, którą posiadała Maryja. Tę tajemnicę nosiłeś głęboko w sercu. Z tą tajemnicą kładłeś się spać i wstawałeś każdego dnia. Z tą tajemnicą w sercu odmawiałeś codzienne psalmy i powtarzałeś Bogu: Pamiętaj Izraelu, Pan Bóg twój jest Bogiem jedynym. Z tą tajemnicą szedł do Betlejem, do Egiptu i do świątyni jerozolimskiej. Z tą tajemnicą odszedł z tego świata do domu Boga, który mu powiedział po imieniu Józefie, synu Dawida nie Bój się. To św. Józef chce Wam Drogie siostry dzisiaj powiedzieć: Nie bójcie się Boga i Jego tajemnicy. Nie bójcie się tajemnicy Jego Narodzenia, Jego życia ukrytego, Jego publicznej działalności, Nie bójcie się tajemnicy jego męki, Krzyża, śmierci i Zmartwychwstania. Nieście te tajemnice wszędzie. Z tymi tajemnicami idźcie na spoczynek nocny i każdego ranka wstawajcie. Idźcie z nimi do pracy, na spotkanie z drugim człowiekiem, do szkoły, na rynek i do szpitala. Nie obawiajcie się dzisiejszemu światu, współczesnej rodzinie i człowiekowi mówić, że bez tajemnicy Boga świat byłby inny, jeszcze bardziej ordynarny i wyrachowany. To św. Józef nam przypomina i uczy otwierania się na tajemnicę Boga i niesienia jej swym życiem współczesnemu światu.
Dziś stajemy w Tym sanktuarium, aby na Tym obrazie dostrzec Maryję i zapatrzeć się w jej postawę wobec Boga i wobec ludzi. Tę która przed wiekami została przez Boga wybrana, obdarzona pełnią łaski, w dniu zwiastowania stała się Matką Syna Bożego. Pozostawała szczególnie przepełniona Bogiem. Żaden obraz nie jest w stanie wyrazić tej tajemnicy. Żadne pióro i żadna wyobraźnia nie jest w stanie jej opisać. Żadna medyczna analiza nie jest w stanie tego uchwycić. Druga Osoba Boska –zamieszkała w łonie Maryi. Jej krew stała się krwią Boga-Człowieka. Maryja została w sposób szczególny napełniona Bogiem. Człowiek przepełniony Bogiem słucha Boga. A kto słucha Boga jest mądry Bogiem. Kto słucha siebie jest mądry sobą i Bogu nadaje własną twarz. Kto słucha Boga, żyje Bogiem i Jego Ewangelią. Kto słucha siebie, żyje sobą i ewangelią przez małe „e” przykrojoną do własnej filozofii. Kto słucha Boga, ten przemienia siebie i świat. Kto słucha siebie, ten nie jest w stanie zmienić siebie, choćby mu się wydawało, że to robi.
Maryja była przepełniona Bogiem i słuchała Boga. Zachowywała wszystkie wydarzenia i słowa w sercu swoim. Człowiek przepełniony Bogiem jest do dyspozycji drugiego człowieka. Maryja udała się w góry do Elżbiety, do kobiety w podeszłym wieku oczekującej dziecięcia i do ślepego Zachariasza. Człowiek mający Boga musi iść do drugich, jak święty Piotr, Paweł, Apostołowie, jak Jan Paweł II. Człowiek przepełniony Bogiem jest do dyspozycji drugiego: matki samotnie wychowującej dzieci, dziecka niechcianego, by je ratować od śmierci w oknie życia, do dyspozycji dzieci w przedszkolu do dyspozycji młodzieży w szkole, internacie, do dyspozycji rodzin, by ich wspierać w wypełnianiu ich powołania w służbie życiu i miłości.
Człowiek przepełniony Bogiem pozostaje do dyspozycji Ojczyzny i narodu. Człowiek pełen Boga niesie narodowi wartości, na których może budować jak na skale. Niesie Boga – najwyższą wartość. Niesie Jego Dekalog niepoprawiany ludzką ręką. Niesie zawierzenie i siebie.. Staje do służby. Nie obraża się na Ojczyznę skołataną, zbałamuconą, okłamywaną. Nie przypatruje się z boku gdy naród cierpi. Nie odmawia Ojczyźnie swych usług, ale jak Wasze poprzedniczki Męczennice z Nowogródka oddaje jej siebie. Ofiaruje swój czas, siły zdolności i modlitwę. Człowiek przepełniony Bogiem jest do dyspozycji Kościoła. Jak Maryja! Była w Betlejem, w Egipcie na emigracji, w Nazarecie, pod krzyżem, w Wieczerniku, gdy zstąpił Duch św. Była obecna z każdym Apostołem myślą i modlitwą na ich apostolskich szlakach. Tak i Nazaretanka wpatrzona we wzór Najświętszej Maryi Panny ma być do dyspozycji Kościoła w każdej posłudze w każdym czasie i miejscu: w domu zakonnym, w szkole, w przedszkolu, pośród rodzin, na misjach za granicą. Zarówno w pracy za biurkiem czy też w kuchni, lub ze ścierką w ręku. To jest ta dyspozycja dla sprawy Bożej. Człowiek przepełniony Bogiem kocha Kościół a więc i Zgromadzenie, które jest jego cząstką i wie jedno, że o Kościele Chrystusowym i o rodzinie zakonnej nie można mówić bez miłości. Kto o Kościele czy o zgromadzeniu mówi bez miłości ten je burzy!
Wreszcie spójrzmy na trzecią Osobę na obrazie Najświętszej Rodziny na Jezusa Syna Maryi i Józefa. Czego chce nas nauczyć Jezus tworzący wspólnotę Świętej Rodziny z Nazaretu? Oto popatrzmy w historię życia Maryi i Józefa bardzo wyraźnie wpisuje się historia Betlejem miasta Dawidowego. W tę historię wkroczył Jezus. I wtedy historia tego miasta zainteresowała i zadziwiła świat. Był jednak czas, kiedy Betlejem było bez Jezusa. Betlejem żyjące swoimi sprawami, handlem, pasterstwem. Betlejem pełne wrzawy, krzyku, interesów, zapatrzone w siebie. Betlejem śpiące. Miasto bez wyrazu, jedno z tysięcy miasteczek na Bliskim Wschodzie. Betlejem, które utraciło dumę miasta Dawida. Betlejem zapomniane…!
I Betlejem po narodzeniu Jezusa jak wygląda, jakie ma oblicze?
To Betlejem obudzone – pasterze obudzeni ze snu są tego wyrazem. To Betlejem oświecone – jasność z nieba spłynęła na ich domy. To Betlejem też przerażone – przerażony Herod i cały jego dwór. To Betlejem opływające krwią niewinnych dzieci zabitych ze strachu. To Betlejem, z którego uchodzi Jezus. Bóg ucieka przed człowiekiem, schodzi mu z drogi, bo szanuje jego wolność.
Drogie siostry! Każdy człowiek jest takim Betlejem. Jezus wkroczył w historię naszego życia poprzez sakrament chrztu św. po raz pierwszy. Ale żyjąc w świecie nie zawsze byliśmy świadomi tej prawdy. Życie upływało jak w Betlejem bez Jezusa. Sami snuliśmy plany, projekty i recepty na życie, może projektowali na to życie rodzice, znajomi przyjaciele. Przyświecały nam cele doczesne, wykształcenie, dobra popłatna praca, pozycja odpowiednia na drabinie społecznej. I nagle wkroczył Jezus, który powiedział do mnie „Pójdź za Mną”. I wtedy rozpoczął się nowy etap życia, który obrazuje Betlejem po narodzeniu Jezusa! To Betlejem obudzone ze snu doczesności i zainteresowanie perspektywą życia wiecznego. To Betlejem oświecone, dzięki któremu widzimy sens życia jako życie dla innych, jako spalanie się dla innych i uzdolnienie do największych poświęceń i ofiary jak Wasze poprzedniczki z Nowogródka i te, które dziś spalają się w cichej lecz ofiarnej posłudze do której Chrystus wzywa i posyła przez przełożonych. To Chrystus wzrastający w Nazaretańskiej Rodzinie uczy mnie, że w mojej szarej codzienności życia zakonnego muszę być bez reszty dla Ojca który jest w niebie i z tego bycia dla Ojca ma wypływać to bycie dla ludzi.
Drogie Siostry. Bądźcie zapatrzone w Jezusa, Maryję i Józefa, gdzie było doskonałe wsłuchiwanie się w głos Ojca, gdzie było doskonałe wypełnianie woli Ojca i gdzie w wyniku tego panowała doskonała miłość między nimi. Niech te wartości stają się Waszym udziałem w codzienności życia zakonnego. W trudzie wcielania tych wartości w codzienne życie naszych wspólnot Jezu Maryjo Józefie oświecajcie nas, dopomagajcie nam, ratujcie nas. Amen.