23 marca 2023 r.
Św. Józefie, na którym krześle siedziałeś?
W jednym z klasztorów przepięknej Toskanii można zobaczyć krzesło, na którym pewnego marcowego dnia siedział św. Józef w chwili gdy ukazał się pewnej, ciężko chorej zakonnicy.
Rzecz działa się w 1881 roku, w Toskanii, w klasztorze San Paolo sióstr klarysek. Rozpoczął się właśnie ósmy dzień miesiąca św. Józefa, tamtego roku wypadał on we wtorek. Siostra Maria Geltruda od Jezusa Nazareńskiego już trzeci rok chorowała na raka. Dokuczały jej straszne bóle, a wizyty lekarzy wprawiały w niepokój. Wspomnianego 8 marca, rano, kiedy jej współsiostry uczestniczyły w mszy świętej, ona leżała w łóżku, w infirmerii. Czyli w klasztornej izbie dla chorych. Nagle w pomieszczeniu tym pojawił się jakiś mężczyzna. Maria Geltruda była bardzo zaskoczona jego widokiem, bo mężczyzna sam nie mógł wejść do klasztoru. Takie w San Paolo obowiązywały reguły. Zapytała go kim jest, on odparł, że klasztornym stolarzem. Zakonnicy to jakoś nie przekonywało, ale ponieważ tajemniczy gość sprawiał wrażenie niegroźnego nie czuła strachu. Stolarz tymczasem sięgnął po krzesło, przystawił je do jej łóżka i usiadł na nim.
- Na co siostra choruje? – zapytał.
- Mówią, że mam ciężką chorobę i że nic na nią nie można poradzić.
Stolarz popatrzył na nią z powagą.
- Zaufaj Bogu – powiedział patrząc jej w oczy.
I zaraz potem wstał i wyszedł.
Gdy Maria Geltruda rozmawiała z nim, dostrzegła, że miał cudowne oczy „niczym dwie gwiazdy”, a dłonie tak białe i delikatne, że trudno było uwierzyć w to, iż mężczyzna jest stolarzem.
Kiedy poranna msza święta w San Paolo dobiegła końca, w infirmerii pojawiła się siostra infirmerka i od razu spojrzała na puste krzesło stojące przy łóżku chorej.
- Kto zostawił to krzesło na środku? Przecież przed mszą wszystko uporządkowałam i ustawiłam krzesła na ich miejscu – chciała wiedzieć.
- Był tu klasztorny stolarz – odpowiedziała Maria Geltruda. – Chwilę temu wyszedł.
- Stolarz? – zdziwiła się infirmerka. – Jak to? Przecież tutaj nikt nie może wejść, a klucze od klasztoru trzyma tylko matka przełożona.
- Ale przecież tutaj był. Siedział przy moim łóżku i powiedział, żebym zaufała Bogu – tłumaczyła chora.
Słysząc opowieść Marii Geltrudy, siostra infirmerka pobiegła po matkę przełożoną, myśląc, że stan chorej pogorszył się i że majaczy. Natychmiast wśród zakonnic powstało wielkie poruszenie bo żadna z nich nie była w stanie zrozumieć kim był tajemniczy gość. Tym bardziej, że tego ranka nikt nie wchodził do klasztoru. Matka przełożona wiedziała, że Maria Geltruda wielkim nabożeństwem darzy św. Józefa i że od początku swojej choroby powierzała się jego opiece i prosiła o uzdrowienie. Przyszła do infirmerii, w której krzesła były już ustawione tak, jak życzyła sobie tego siostra infirmerka, podeszła do nich, uklękła i zaczęła modlić się słowami: „Święty Józefie, jeśli to naprawdę Ty zjawiłeś się tutaj dziś rano, pokaż mi na którym krześle siedziałeś?”. I wtedy jedno z krzeseł zaczęło się poruszać, chociaż nikt go nie dotykał.
Maria Geltruda wyzdrowiała i żyła jeszcze niemal 40 lat. Od jej śmierci mijają w tym roku 103 lata, a w klasztorze San Paolo kult św. Józefa ma się świetnie. Mało tego, infirmeria, w której do dziś znajduje się owo krzesło, które stało się niezwykłą relikwią z powodu Tego, który na nim siedział, jest miejscem modlitwy, w którym modli się wielu pielgrzymów.