19 marca 2023 r.
Św. Józef i Maria od Aniołów
Pierwszy raz ujrzała św. Józefa jako nastolatka. Później oglądała go codziennie.
Czy słyszeliście kiedyś o bł. Marii od Aniołów? Przyszła na świat jako Marianna Fontanella 7 stycznia 1661 roku w Turynie jako córka hrabiego Giovanniego Fontanella di Baldissero. Była dziewiątym z jedenaściorga dzieci. Odznaczała się nieprzeciętną inteligencją i pobożnością, co ujawniło się zwłaszcza podczas ciężkiej choroby. Przez krótki czas uczyła się u cystersów w Saluzzo. Ponieważ była spokrewniona ze św. Ludwikiem Gonzagą, od dzieciństwa wiele słyszała o jego świętości. Zafascynowana wiarą i historią niezwykłego krewnego, już jako mała dziewczynka stała się bardzo pobożna, a gdy weszła w wiek nastoletni zaczęła doświadczać mistycznych doznań. Dosłownie codziennie objawiał się jej św. Józef, któremu była bardzo oddana. Pragnęła jak najlepiej poznać tego świętego i szerzyć jego kult.
Sakiewka
Marianna, wbrew woli rodziców, w wieku 15 lat wstąpiła do klasztoru karmelitanek bosych św. Krystyny w Turynie i otrzymała imię zakonne Maria od Aniołów. W 1691 roku mianowano ją mistrzynią nowicjatu, a jakiś czas później, na wniosek Sebastiana Valfre założyła klasztor w Moncalieri. Na klasztor zakupiono stary budynek, który wymagał zarówno przebudowy, jak i remontu. Wiadomo, że na tego rodzaju przedsięwzięcia potrzeba sporo środków finansowych, a Maria od Aniołów ich nie posiadała. O pomoc zwróciła się więc do swego ukochanego Świętego. Prócz kierowanych do Józefa próśb, Maria postanowiła zrobić coś jeszcze. Własnoręcznie uszyła sakiewkę i zawiesiła ją na… ramieniu figury opiekuna Chrystusa. Dzięki jej żarliwej modlitwie, za każdym razem gdy brakowało pieniędzy, pojawiały się one wewnątrz sakiewki! I cóż… Czy trzeba dodawać, że klasztor powstał? I, że jego patronem został św. Józef?
Mały, chorowity książę
Ale z powstaniem klasztoru wiąże się kolejna cudowna historia. Otóż dwie arystokratki, Maria Giovanna Battista di Nemours i księżna Anna d’Orleans - pierwsza była matką, a druga żoną księcia Wiktora Amadeusza II - słysząc o pobożności i nadzwyczajnych łaskach, jakimi niebo obdarzyło Maria od Aniołów, przybyły do niej z prośbą, by modliła się w intencji poczęcia przez Annę męskiego potomka i jego szczęśliwego przyjścia na świat. Maria zapowiedziała, że księżna urodzi upragnionego chłopca w ciągu roku, jeśli tylko rodzina książęca pozwoli na wzniesienie klasztoru karmelitańskiego w Moncalieri. Wiktor Amadeusz II wyraził wstępną zgodę i po dziewięciu miesiącach został ojcem syna. Jednak chłopczyk nie cieszył się dobrym zdrowiem, bo książę zwlekał z dopełnieniem obietnicy. Gdy w końcu wydał odpowiednie pozwolenie, dziecko przestało chorować.
Weźcie Józefa za opiekuna
Tę historię opowiadałam już w tegorocznym cyklu, jednak opowiem ją raz jeszcze, bo nie można jej przemilczeć mówiąc o życiu bł. Marii od Aniołów i św. Józefa. Otóż w ostatnich latach XVII stulecia roku, położony w Piemoncie Turyn nękany był ciągłymi działaniami wojennymi. W tamtym okresie bowiem, na tych terenach walczyły ze sobą wojska rodu Savoia, do którego należał Piemont oraz armie niemiecka, francuska i hiszpańska. Śmierć zbierała żniwo, a walczące ze sobą potęgi nie potrafiły porozumieć się nawet w sprawie tymczasowego rozejmu. Łatwo się więc domyślać, że mieszkańcy Turynu byli wyczerpani życiem w ciągłym napięciu i strachu o siebie i najbliższych. Wtedy to właśnie Marii od Aniołów ukazał się Jezus i powiedział, że „Turyn będzie cieszyć się pokojem i szczęściem, jeśli weźmie św. Józefa za opiekuna.” Maria niezwłocznie przekazał słowa Chrystusa władzom kościelnym, a te natychmiast nakazały odprawienie uroczystego triduum na cześć św. Józefa w kościele św. Krystyny. Pokój nastał po kilku miesiącach. Maria od Aniołów zmarła 19 marca 1717 roku, w wieku 56 lat. Odchodziła z tej Ziemi w opinii świętości. Została beatyfikowana przez papieża Piusa IX w dniu 14 maja 1865 roku, jako pierwsza błogosławiona wśród karmelitanek bosych we Włoszech. Pozostawiła po sobie wiele listów i zapisków duchowych. Jej proces beatyfikacyjny rozpoczął się na wniosek znanego nam już księcia, który w międzyczasie został królem Sardynii i Włoch, Wiktora Emanuela II.