In English In Italiano Auf Deutsch
Bazylika otwarta codziennie od 6:00 do 19:00
Sekretariat Sanktuarium:
Kancelaria Parafialna:
Sklepik z pamiątkami:
Dom Pielgrzyma:
Restauracja św. Józefa:
62 7 575 822 / 8.00 - 13.00
789 087 043 / 10.00 - 12.00, 16.00 - 18.00
797 630 389 / 10.00 - 16.00
510 733 166 / 8.00 - 21.00
604 844 368 / 12.00 - 16.00
top
/ Home / Marzec ze św. Józefem

8 marca 2023 r.

Sceny z życia św. Józefa:
Ślub z Maryją

Aleksandra Polewska-Wianecka

Bł. Annie Katarzynie Emmerich św. Józef objawił się osobiście jeden raz. Wiele razy natomiast widywała Go w trakcie swoich niezwykłych tzw. wizji historycznych. Okazuje się jednak, że nie tylko Anna Katarzyna otrzymała dar „podglądania” życia św. Józefa, ale prócz niej także Sługa Boża Maria z Agredy.

Św. Józef

 

Maria z Agredy

Maria, znana dziś jako Maria z Agredy, żyła w Hiszpanii w XVII wieku. Urodziła się w pobożnej rodzinie i od najmłodszych lat doświadczała mistycznych przeżyć. Po śmierci ojca, wraz z matką i siostrą wstąpiła do klasztoru Sióstr Franciszkanek od Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. W czasie licznych wizji Najświętsza Maryja Panna opowiedziała jej o całym swoim życiu i najbliższych osobach. Historia ta zawarta jest w dziele „Mistyczne Miasto Boże”. W czasie swych wizji mistycznych widziała dokładnie całe życie Maryi, od momentu, gdy Bogurodzica pojawiła się w Bożych planach, aż po Jej Wniebowzięcie i Ukoronowanie na Królową Nieba i Ziemi. Czytając „Mistyczne Miasto Boże” poznajemy więc historię Joachima i Anny, a także wiele szczegółów z życia Józefa. Maria z Agredy opisuje go, jako człowieka wyjątkowej świętości. Nie waha się wręcz podkreślać, że gdyby żył na świecie mężczyzna doskonalszy od Józefa, to on zostałby mężem Maryi.

27 lat małżeństwa

Najistotniejsze informacje jakie możemy znaleźć w treści objawień Śługi Bożej Marii z Agredy to m.in. ta, że św. Józef żył ponad 60 lat. Maryję poślubił mając 33 lata. Był jej mężem nieco ponad 27 lat. 8 lat przed śmiercią, z powodu braku sił, porzucił pracę cieśli, a swoje narzędzia rozdał ubogim. W chwili śmierci Józefa Najświętsza Maryja Panna miała 41 lat i kilka miesięcy. Przez 9 dni przed śmiercią Jezus i Maryja byli cały czas przy łożu chorego Józefa, który zmarł na rękach swojego Boskiego przybranego Syna. Aniołowie odprowadzili Józefa do otchłani, by tam oznajmił radosną nowinę Patriarchom – zbawienie jest już blisko, Mesjasz jest już na ziemi. Dziś i przez 3 kolejne dni marca przytoczę niektóre fragmenty „Mistycznego Miasta Bożego” mówiące o św. Józefie. Oto pierwszy.

Pomiędzy nimi był jeden imieniem Józef

Gdy Najświętsza Maryja Panna kończyła 14 rok swego życia, Pan objawił Jej w widzeniu swoją wolę, aby poślubiła męża; jednocześnie zapewnił Ją, że w tym nowym dla siebie stanie zachowa nie naruszony swój ślub panieństwa. Równocześnie Bóg oświecił arcykapłana Symeona i nakazał mu, aby czynił przygotowania do zaślubin Maryi. Symeon zgromadził innych kapłanów i oznajmił im: ponieważ Maryja jest sierotą a znajduje się w tym wieku, w którym musi opuścić świątynię, przeto wypada mi poszukać dla niej oblubieńca, który byłby godny dziewicy tak szlachetnej i cnotliwej. Kapłani, w szczególny sposób oświeceni światłem Bożym, orzekli, że należy się kierować wolą Bożą i błagać Pana, aby raczył sam wyznaczyć męża, któremu najlepiej można by oddać Maryję za małżonkę; aby stało się zadość prawu, powinien on należeć do rodu Dawida. W tym celu wyznaczono dzień, w którym mieli się zgromadzić wszyscy bezżenni mężczyźni z rodu Dawidowego, znajdujący się wówczas w Jerozolimie; był to właśnie dzień, w którym nasza Królowa miała ukończyć czternasty rok życia. Ponieważ trzeba było powiadomić o tym postanowieniu Maryję i uzyskać od Niej zgodę, więc Symeon kazał przywołać Ją przed siebie i oznajmił Jej, że wraz z kapłanami uważa za wskazane, aby przed opuszczeniem świątyni otrzymała oblubieńca. Najmędrsza Dziewica dała mu w największej pokorze następującą odpowiedź: ,,Na ile jest to zależne od mojej woli, to życzyłam sobie zatrzymać na zawsze dziewictwo i poświęcić się służbie Bogu w tej świątyni, jako podziękowanie za te wielkie dobrodziejstwa, których tu doznałam. Nigdy nie myślałam o zamążpójściu, nie pragnęłam tego, ponieważ uważam siebie za niezdolną do spełnienia obowiązków związanych ze stanem małżeńskim. Takie jest moje życzenie; jednak ty, o panie, który zastępujesz Boga, wskażesz mi, co wedle Jego świętej woli ma się spełnić w przyszłości." Arcykapłan odrzekł na to: ,,Moja córko, Pan przyjmie Twoje święte pragnienia; zważ jednak, że wśród córek izraelskich nie ma ani jednej, która by uciekać miała przed stanem małżeńskim w czasach, kiedy oczekujemy przyjścia Mesjasza. Dlatego każdą, która w narodzie naszym pozostawi dzieci, nazywają błogosławioną i szczęśliwą. I w stanie małżeńskim możesz służyć Bogu prawdziwie i doskonale. Będziemy się modlili i błagali Boga, aby Jego ręka wyznaczyła równego Tobie oblubieńca z rodu Dawida; niech będzie to ten, który najbardziej podoba się Jego Boskiej woli. Módl się i Ty gorąco, aby Bóg spojrzał na Ciebie a nami kierował w naszych zamysłach." Działo się to dziewięć dni przed chwilą wyznaczoną na ostateczne rozstrzygnięcie i wykonanie powziętego postanowienia. W owym czasie Najświętsza Panna wzmogła modlitwy do Boga i nieustannie błagała Go wśród łez i westchnień, aby spełniła się Jego święta wola. Jednego z owych dziewięciu dni ukazał się Jej Pan i rzekł: „Oblubienico moja i Gołąbko, rozwesel serce Twoje i nie zasmucaj go troskami i niepokojem! Słyszę Twoje westchnienia i prośby i uczynię wszystko tak jak trzeba, a światłość moja pokieruje postanowieniem kapłana. Własną ręką wyznaczę Twego oblubieńca, który nie tylko nie będzie Ci przeszkadzał w spełnieniu Twych świętych pragnień, ale dzięki mojej łasce będzie Cię w tym wspomagał. Wyszukam Ci według mego serca męża doskonałego i wybiorę go ze sług moich. Moc moja jest nieograniczona, a nie zabraknie Ci mej opieki i pomocy." Tymczasem nadszedł dzień, w którym nasza Królowa Maryja skończyła czternasty rok życia. Przyszli więc do świątyni wszyscy młodzieńcy pochodzący z pokolenia Judy i z rodu Dawida, którzy znajdowali się wówczas w Jerozolimie. Pomiędzy nimi był jeden imieniem Józef, który mieszkał w mieście Nazaret; pochodził on z królewskiego rodu Dawida. Miał wówczas trzydzieści trzy lata, piękną postać i łagodne oblicze, celował w nieporównanej skromności i obyczajności. Odznaczał się doskonałą czystością w czynach i myślach, świętymi skłonnościami i już w dwunastym roku życia uczynił ślub czystości. Był spokrewniony z Najświętszą Maryją Panną w trzecim stopniu. Wiódł życie nad wyraz czyste i nienaganne wobec Boga i ludzi. Kiedy młodzieńcy zebrali się w świątyni, odprawili z kapłanami modlitwę, aby Bóg poprzez łaskę Ducha Świętego raczył pokierować ich zamiarami. Najwyższy natchnął arcykapłana myślą, aby każdemu z obecnych młodzieńców wręczył suchą gałązkę; wszyscy błagali o cudowny znak, któremu Majestat Boski wskazałby przyszłego oblubieńca Maryi. Ponieważ wszyscy znali pobożność i obyczajność Maryi i wiedzieli, że jest pierworodną i jedyną żyjącą ze swej rodziny, więc każdy z nich pragnął pojąć Maryję za żonę. Jedynie pokorny Józef uważał się za niegodnego tego szczęścia; przypomniał sobie ponadto uczyniony dawniej ślub czystości i na nowo postanowił go dotrzymać, szanując i czcząc przeczystą Dziewicę Maryję o wiele bardziej niż inni. Dlatego też Józef z pokorą poddał się woli i rozporządzeniom Boga.

Gałązka w ręku Józefa zakwitła

Podczas gdy zgromadzeni modlili się spostrzeżono, że jedynie gałązka w ręku Józefa zakwitła i równocześnie cudownie biała Gołębica spłynęła na głowę tego świętego męża. W tym samym czasie Bóg przemówił do serca wybrańca: Sługo mój, Józefie, Maryja będzie twoją oblubienicą. Przyjmij ją z szacunkiem i czcią, jest Ona, bowiem przedmiotem upodobania w moich oczach, a przy tym jest sprawiedliwa i czysta na ciele i na duszy. Czyń wszystko, co Maryja ci powie!" Na mocy znaku niebiańskiego kapłani oświadczyli, że uważają Józefa za wybranego przez Boga oblubieńca Najświętszej Maryi Panny. Kiedy Najświętsza Panna przybyła na zaślubiny, wydawała się wszystkim bardziej aniołem niż człowiekiem; tak niezrównana była Jej piękności, obyczajności i wdzięk dziewiczy. Następnie kapłani zaślubili Ją z Józefem, najczystszym i najświętszym z wszystkich mężczyzn. Królowa niebios, która czystością swoją przewyższała nawet gwiazdy na niebie, ze łzami w oczach pożegnała się z kapłanami i prosiła ich o błogosławieństwo; tak samo pożegnała się ze swoją mistrzynią.

Czy zgadzasz się bym zajmował się rzemiosłem?

Następnie udała się ze swym oblubieńcem do Nazaretu, miasta rodzinnego tej szczęśliwej pary zaślubionych. Józef urodził się właśnie w tym mieście; jednak przez zrządzone przez Boga przypadki przybył do Jeruzalem i tam zamieszkał. Tu miało go spotkać to wielkie szczęście, że wybrany został na oblubieńca Tej, którą Bóg przeznaczył na swoją Matkę. Kiedy przybyli do Nazaretu, gdzie Maryja posiadała domek po rodzicach, odwiedzili ich przyjaciele ze zwykłymi przy takich okazjach oznakami radości i życzeniami. Dopełniając wszystkich przepisanych ówczesnym zwyczajem obowiązków towarzyskich, święta para oblubieńców pozostała sama w swoim domku, wiodąc nieprzerwany niczym, spokojny żywot. W pierwszych dnia Najświętsza Panna oznajmiła swojemu oblubieńcowi, że już w najmłodszych latach złożyła Panu ślub służenia Mu w dziewictwie. Św. Józefa bardzo ucieszyły te słowa i oświadczył, że on już w 12 roku życia przyrzekł Panu zachować czystość dziewiczą. Oboje czerpali z tego faktu cudowną pociechę. Najwyższy nadał Św. Józefowi łaskę doskonałego panowania nad swoją naturą, dzięki czemu w cudownej czystości mógł służyć swej oblubienicy Maryi, a tym samym spełnić wolę Bożą. Następnie dobra, które pozostały po rodzicach Najświętszej Panny, Joachimie i Annie, podzielili na trzy części. Jedną oddali do świątyni, w której mieszkała Maryja, drugą rozdali jako jałmużnę pomiędzy ubogich, a trzecią Józef wziął pod swój zarząd. Najświętsza Panna zatrzymała dla siebie tylko tę jedną troskę: służenie swemu oblubieńcowi i wykonywanie prac domowych. W młodości św. Józef wyuczył się ciesielstwa. Teraz zapytał swą świętą oblubienicę, czy zgadza się na to, aby zajmował się tym rzemiosłem, by w ten sposób przysłużyć się Jej i zarabiać na wspieranie ubogich. Najmędrsza Dziewica zgodziła się w zupełności z tym postanowieniem Józefa i oświadczyła, że pragnie — według woli Bożej — żyć w ubóstwie i w stosunku do swoich możliwości wspierać biednych. Teraz pomiędzy świętymi oblubieńcami powstał pobożny spór o to, kto z nich ma być przełożonym i posiadać prawo rozkazywania drugiemu, — bowiem każde z nich chciało być poddanym. Zwycięstwo w pokorze odniosła Ta, która była najpokorniejszą ze wszystkich pokornych, Najświętsza Maryja Panna nie chciała, bowiem zezwolić na odwrócenie owego naturalnego porządku, według którego mężczyzna jest głową rodziny. Chciała być we wszystkim poddaną swemu małżonkowi: wyprosiła dla siebie tylko jedno, a mianowicie, aby Jej wolno było wspierać ubogich, na co św. Józef zgodził się jak najchętniej.

Szczęśliwy los św. Józefa

W owych dniach — na mocy doznanego nowego oświecenia niebiańskiego — św. Józef doszedł do poznania przymiotów swej oblubienicy Maryi, Jej cudownej mądrości, pokory, czystości i wszystkich cnót, które o wiele przewyższały jego wyobrażenia. Świadomość ta napełniła go na nowo podziwem i nie zaniedbał w największej radości swego serca chwalić Boga i dziękować mu za to, że ponad wszystkie jego zasługi obdarzył go taką towarzyszką i oblubienicą. Aby obcowanie tych dwojga, które było początkiem najwznioślejszego z wszystkich dzieł, jakich Najwyższy miał dopełnić z natężeniem całej swojej wszechmocy, uczynić doskonałym, Pan rozporządził tak, że Królowa niebios swoją obecnością wzbudzała w Józefie najwyższy 78 szacunek. Szacunek ten budził, w św. Józefie ów promienny blask niebiańskiego światła, który jaśniał z oblicza naszej Królowej, a także nieopisany Jej majestat. Majestat ten posiadała Maryja w stopniu o wiele wyższym niż Mojżesz, kiedy schodził z góry, Maryja bowiem dłużej i poufniej niż Mojżesz obcowała z Bogiem. Nie mogę się już dłużej oprzeć memu pragnieniu, aby objawić szczęśliwy los św. Józefa, jaki nie przypadł żadnemu z mężczyzn. Jakiegoż błogosławieństwa i jakiej szczęśliwości dostąpiłeś, o mężu Boży, że spośród wszystkich dzieci Adama tylko o tobie można powiedzieć: sam Bóg był twój — przecież przed wszystkimi był On twoim jedynym synem! Ojciec odwieczny oddał ci Córkę swoją, Syn swoją rzeczywistą i prawdziwą Matkę, a Duch Święty powierzył ci swoją Oblubienicę i uczynił cię swoim zastępcą! Cała Trójca Przenajświętsza powierzyła ci swoją „Jedyną", swoją „Wybrankę" i nazwalają twoją oblubienicą. Czy pojmujesz twoją godność? Czy poznajesz twoje wywyższenie? Czy wiesz, że twoja oblubienica jest Królową i Monarchinią nieba i ziemi, a ty jesteś stróżem niewysłowionych skarbów Bożych? Zastanów się, o święty mężu, nad swoją pozycją i uznaj, że Aniołowie i Serafinowie napełnieni są, jeśli nie zazdrością, to przynajmniej podziwem i zdumiewają się twoim losem i tajemnicą ukrytą w twym małżeństwie. W imieniu całego rodzaju ludzkiego składam ci powinszowania z okazji takiego szczęścia. Ty jesteś skarbcem, w którym przechowywane jest całe miłosierdzie Boże, ty jesteś panem i mężem Tej, którą pod względem wielkości tylko sam Bóg przewyższa. Ty jesteś najbogatszym i najszczęśliwszym spośród wszystkich ludzi, a nawet bogatszym i szczęśliwszym od wszystkich aniołów.

Św. Józef