In English In Italiano Auf Deutsch
Bazylika otwarta codziennie od 6:00 do 19:00
Sekretariat Sanktuarium:
Kancelaria Parafialna:
Sklepik z pamiątkami:
Dom Pielgrzyma:
Restauracja św. Józefa:
62 7 575 822 / 8.00 - 13.00
789 087 043 / 10.00 - 12.00, 16.00 - 18.00
797 630 389 / 10.00 - 16.00
510 733 166 / 8.00 - 21.00
604 844 368 / 12.00 - 16.00
top
/ Home / Marzec ze św. Józefem

21 marca 2023 r.

Niezwykła biografia św. Józefa

Aleksandra Polewska-Wianecka

Nie tylko bł. Annie Katarzynie Emmerich i Słudze Bożej Marii z Agredy dane było ujrzeć w czasie mistycznych doznań obszerne kadry z życia św. Józefa. Również włoska mistyczka, Sługa Boża Maria Cecylia Baij, otrzymała łaskę „podglądania” codzienności Świętego i jako jedyna z tych trzech wizjonerek napisała niezwykłe dzieło „Żywot Św. Józefa”.

Józef z Jezusem

Maria Cecylia Baij przyszła na świat w Montefiascone 4 stycznia 1694 roku. Gdy ukończyła 18 lat, wstąpiła do zakonu sióstr cystersek w Viterbo, jednak niespełna rok później przeniosła się do klasztoru sióstr benedyktynek w Montefiascone. Cierpiący Chrystus chciał ją mistycznie związać ze swoją męką i w tym celu oczyszczał jej serce trudnymi próbami, przygotowując przez to do otrzymania wyjątkowych łask. Charyzmatycznym owocem modlitw Marii Cecylii są pisma, które powstały dzięki Boskiemu oświeceniu. Do najważniejszych należą: „Życie wewnętrzne Jezusa Chrystusa”, „Żywot świętego Józefa”, „Żywot świętego Jana Chrzciciela” oraz „Modlitwy”. W tych pokaźnych dziełach spisuje, co zostało jej objawione, ale jednocześnie poznajemy pokorę mistyczki w misji apostołki i posłańca Bożej miłości. Siostra Maria Cecylia była przełożoną klasztoru przez około 20 lat i zmarła podczas pełnienia tego urzędu 6 stycznia 1766 roku, mając 72 lata. Jej głębokie życie duchowe czyni ją jedną z wielkich mistyczek Kościoła w XVIII wieku.

Ponad 400 stron

Już od 3 lat czciciele św. Józefa mogą czytać „Żywot świętego Józefa” po polsku, dzięki staraniom krakowskiego wydawnictwa Królowa Pokoju. Publikacja ta liczy sobie ponad 400 stron. W książce znajdziemy, spisane XVIII-wiecznym stylem pisarstwa religijnego, okoliczności narodzin św. Józefa, dzieciństwa, młodości, okoliczności poznania Maryi, zaślubin, narodzin Jezusa, ucieczki do Egiptu, pobytu w Nazarecie, wzrastania Jezusa przy Józefie i Józefa przy Jezusie i Maryi oraz relację o jego śmierci w obecności Najświętszych Osób. „Nasz Józef był obdarzony głęboką wiarą; nigdy nie podawał w wątpliwość Bożych obietnic dawanych mu podczas snu za pośrednictwem Anioła. Mimo iż obietnice te nie spełniały się od razu, nigdy w nie nie zwątpił, lecz stale wierzył, że wszystko wypełni się w najbardziej doskonały sposób. Tym samym naśladował w wierze patriarchę Abrahama, zaś słowa przekazywane przez Anioła uznawał za pewne, wyczekując spełnienia otrzymanych obietnic i nigdy nie zaprzestając modlitwy do swojego Boga” - pisze mistyczka. A oto kilka innych fragmentów jej niezwykłego dzieła…

***

Poselstwo anielskie

Po upływie czterdziestu dni od narodzin Zbawiciela, Boża Matka zrozumiała, że Zbawiciel chce zostać przedstawiony w Świątyni oraz wypełnić to, co nakazywało Prawo. Poprzedniej nocy, jak zwykle, Anioł przemówił do Józefa w jego śnie i objawił mu wolę Najwyższego, ażeby Boże Dziecię zostało ofiarowane w Świątyni – zgodnie ze zwyczajem praktykowanym wobec dzieci – oraz, aby zostało Ono wykupione za zwyczajową kwotę, za jaką wykupowano chłopców. Tak więc Święty powinien wybrać się wraz z Bożą Matką, żeby przedstawić Boże Dziecię w Świątyni. Szczęśliwy Józef zbudził się i – oddawszy Bogu chwałę oraz dziękczynienie za zesłane mu przez Anioła powiadomienie – natychmiast przekazał je Bożej Matce, która wiedziała już wszystko.

Opuszczenie groty

Święci Małżonkowie postanowili wyruszyć z Betlejem i udać się do Jerozolimy. Było im nieco żal opuszczać ich umiłowaną grotę, dlatego, że to właśnie tam wydarzyła się wielka Tajemnica Narodzin, jak również dlatego, że w tym miejscu zaznawali najdroższych rozkoszy wraz z ich ukochanym Jezusem; lecz jednocześnie doświadczali wielkiej pociechy, ponieważ mieli nadzieję, iż Boże Dziecię nie będzie już musiało przebywać w tak niedogodnym i nędznym miejscu. Opuszczali zatem swoją umiłowaną grotę z dobrą myślą. Boża Matka uniosła swojego Jezusa i przytuliła Go do piersi, zaś nasz Józef niósł cenną relikwię z obrzędu Obrzezania oraz niewielki ciężar z niezbędnymi rzeczami. Tuż przed wyruszeniem uwielbili wspólnie miejsce, w którym narodził się Zbawiciel, mianowicie tę ziemię, na której spoczął On po raz pierwszy, zaraz po urodzeniu. Zaśpiewali jeszcze nowe hymny pochwalne na cześć Boga Wcielonego i poprosili Go o błogosławieństwo. Tak oto – z łaską Bożą, a także ze Zbawicielem – wyszli z groty i skierowali się ku Jerozolimie w towarzystwie mnóstwa Duchów Anielskich.

Hołdy od stworzeń

Tego dnia, mimo zimy, powietrze było bardzo przyjemne i łagodne. Stało się tak na rozkaz Bożej Matki, która jako Królowa i Pani wszystkich rzeczy nie zechciała, aby Jej najdroższy Bóg i zarazem Syn cierpiał z powodu zimna podczas swojej pierwszej podróży – a przecież Jej, jako Matce Stworzyciela, przysługiwało owo prawo rozkazywania i panowania. Nasz Józef cieszył się, widząc, że tego dnia spełniło się jego życzenie, by powietrze nie było zbyt ostre. Święci Małżonkowie szli wraz z umiłowanym Jezusem, pełni radości i pociechy z powodu nieoszacowanego Skarbu, który ze sobą nieśli. W czasie wędrówki nie odczuwali zmęczenia ani znużenia, lecz wiele otuchy; byli świadkami przeróżnych cudów, jakich Bóg dokonywał za pośrednictwem swoich stworzeń – zarówno roślin, jak i zwierząt. Drzewa się pochylały, oddając cześć Stworzycielowi; ptaszęta wylatywały tłumnie, wdzięcznie śpiewając swojemu Władcy, zaś nasz Józef to wszystko obserwował w zachwycie i, zwróciwszy się do Bożej Matki, mówił: Spójrz, moja oblubienico, jak te stworzenia nieobdarzone rozumem kłaniają się i składają hołdy ich Stwórcy, podczas gdy ludzie, których On przyszedł zbawić, żyją bezmyślnie, a tylko niewielu Go zna. A mówił to ze łzami w oczach i z westchnieniami, po czym dodał: O, nam za to przypadł w udziale szczęśliwy los, że nie tylko Go poznaliśmy, ale i mamy Go pośród nas! Jakże jesteśmy zobowiązani naszemu Bogu za tyle łask i względów, których nam udziela! Boża Matka układała kantyki pochwalne i słodko je śpiewała, a wówczas nasz Józef poprzez doznawaną słodycz, popadł w ekstazę.

Jezus w ramionach Józefa

Czasami, Święci Małżonkowie zatrzymywali się – nie z powodu odczuwanego zmęczenia, lecz dlatego, że Boże Dziecię chciało w pełni pocieszyć swojego Józefa i odpocząć w jego ramionach; przekazywało zatem natchnienie Bożej Matce i pozwalało Jej zrozumieć swoją wolę. Ona z kolei natychmiast chętnie oddawała Dziecię Józefowi; była gotowa pozbawić się przyjemności, aby pocieszyć najczystszego oblubieńca. W istocie, nasz Józef tego pragnął, lecz nie ośmielał się o to prosić swojej żony; modlił się tylko do Boga w głębi swego serca, zaś On wysłuchiwał i spełniał jego żarliwe pragnienia. Nasz Józef brał więc Jezusa na ręce z wielką nabożnością i miłością, zawsze klęcząc i wyciągając po Niego dłonie, a kiedy obejmował Dziecię, ogarniała go niewysłowiona radość i pociecha. Rozpalała się w nim Boża miłość; jego twarz była rozpłomieniona i wielokrotnie Boża Matka widziała go z jaśniejącym i pięknym nad wyraz obliczem. Bóg dawał Jej ponadto łaskę oglądania jego duszy, pełnej zasług i zdobnej w cnoty, z czego Boża Matka cieszyła się niewymownie, dziękując Stwórcy, iż dał Jej męża tak czystego, świętego oraz tak cnotliwego i zasłużonego; często też mówiła swojemu Józefowi: Mój oblubieńcze, gdybyś wiedział, jak piękna jest dusza przyozdobiona cnotami oraz wzbogacona łaskami i zasługami, wpadłbyś w osłupienie! W ten sposób Maryja zaczęła opowiadać mu o całym pięknie jego duszy, chociaż wprost nie wyjawiła, że chodzi o jego własną duszę – mówiła jedynie ogólnie, o duszy żyjącej w łasce i przyjaźni Bożej. Święty słuchał Jej z pełną uwagą oraz pragnieniem, aby i jego dusza stała się właśnie taka, a zwróciwszy się ku żonie, mówił: O, moja oblubienico, pragnę gorąco, żeby i moja dusza stała się taka, jaką teraz opisujesz, dlatego proszę Cię, zanoś prośby do naszego Boga, aby moją duszę również taką uczynił.

Podziękowania i ofiary

Wówczas Boża Matka rzekła: Wychwalajmy wspólnie naszego Boga i dziękujmy Mu za dobro, jakie nam przekazał, zsyłając nam łaskę i dary. I natychmiast razem zaczęli oddawać chwałę i dziękczynienie Dawcy wszystkiego. Później Boża Matka dołączała tu również te ofiary, które Jej Syn składał Ojcu Przedwiecznemu, i często o nich mówiła Józefowi, ażeby i on mógł łączyć się z Nimi Dwojgiem w owych ofiarowaniach Boskiemu Ojcu, jak również w prośbach, gdyż Boży Syn miał w nich ogromne upodobanie, a Boski Ojciec odbierał stąd wielką chwałę. Często nasz Józef prosił oblubienicę Maryję, by pouczyła go, co powinien czynić, iżby być Bogu miłym i Jemu się podobać; Boża Matka nie przestawała go uspokajać oraz go pocieszać. Józef bardzo to doceniał, czuł się wobec Niej zobowiązany i coraz bardziej zabiegał, ażeby podobać się [Bogu i swej żonie]. Tak sobie szli, po części śpiewając Bogu pieśni pochwalne, po części opowiadając o Jego miłosierdziu, po części zaś – prowadząc nabożne rozmowy. Podziwiali też dzieła Najwyższego i okazywali Mu wdzięczność we wszystkim i za wszystko, za to, co zdziałał dla ich pocieszenia oraz dla zbawienia rodzaju ludzkiego.

Pokora Maryi

Kiedy doszli do Jerozolimy, przygotowali to, co było niezbędne, aby ofiarować Dzieciątko i wykupić Je, a nasz Józef zatroszczył się o wszystko z wielką starannością. Były to mianowicie: dwie gołębice i dwie synogarlice dla Bożej Matki, a także pięć monet na wykupienie Dzieciątka. Nasz Józef również i przy tej okazji podziwiał cnoty swojej oblubienicy Maryi, Jej ogromną pokorę, gdyż chciała oczyścić się tak, jak inne kobiety, pomimo iż była najczystsza i bez żadnej skazy. Podziwiał również pokorę swojego Zbawiciela, który chciał stawić się w Świątyni, by zostać ofiarowanym i wykupionym, podobnie jak pozostali chłopcy. Józef zachwycał się tym i wszystko zachowywał w swym sercu, później to rozważając przez całe swoje życie i zawsze zważając na czyny Zbawiciela i Bożej Matki, w chwili obecnej i w przeszłości.

Symeon i Anna

Po przybyciu do Świątyni, nasz Józef wraz z Bożą Matką i Dzieciątkiem Jezus zostali powitani z wielką miłością przez świętego starca Symeona oraz przez Annę, zwaną prorokinią. Święty starzec i prorokini przyszli do Świątyni pod natchnieniem Ducha Świętego, aby ucieszyć się z obietnicy danej im przez Boga, mianowicie, że przed śmiercią oboje ujrzą narodzonego Zbawiciela.

Przedstawienie Jezusa

Po odprawionych ceremoniach oczyszczenia, według nakazu Prawa, Symeon wziął Chłopca na ręce, by ofiarować Go Bogu. Kiedy Symeon przyjął Mesjasza w ramiona, został napełniony najgłębszą pociechą i Duchem Świętym. Rozpoznał swojego Zbawiciela i uroczyście wygłosił kantyk: Teraz, o Panie, pozwól…, pragnąc umrzeć po otrzymaniu obiecanej łaski. Święty Józef obserwował wszystko z wielką uwagą, ujrzał Boże Dziecię całe promieniejące najjaśniejszym światłem – i pełen pociechy – dał się ponieść ekstazie na króciutki czas, w którym zostały mu objawione Tajemnice zawarte w Ofiarowaniu Bożego Chłopca.

Wykup

Po tym, jak starzec Symeon przez chwilę cieszył się swoim Bogiem Wcielonym, trzymając Go na ręku, Boża Matka wykupiła Chłopca pięcioma monetami, a starzec oddał Jej Dziecię, które głośno uradowało się w matczynych ramionach. Tymczasem, nasz Józef, powróciwszy do siebie, uważał na to, co działo się dalej. Święty Symeon razem z Bożą Matką ucieszył się szczęściem, jakie Ją spotkało, gratulował również świętemu Józefowi, po czym obydwojgu powierzył Chłopca. Pośród wielu pociech, jakich każde z nich doznawało, święty starzec, zwróciwszy się do Bożej Matki, wyjawił Jej, że Jej Dziecię stanie się upadkiem i powstaniem wielu, i że wielu będzie Mu się sprzeciwiać, zaś dusza Maryi zostanie przeniknięta mieczem boleści.

Ból Józefa i Maryi

Gdy Józef usłyszał słowa przepowiedziane przez proroka żonie, jego serce zostało zranione. Święty zrozumiał bowiem częściowo ich sens – i choć starał się zachować wielkoduszność – mimo wszystko zapłakał gorzko; od tego momentu nosił on owe słowa wyryte w sercu; stały się one powodem jego ustawicznego smutku i przejmującego bólu. Lecz o wiele bardziej bólem została przeniknięta Boża Matka, jak gdyby naraz zrozumiała wszystko jasno, a miecz boleści nigdy już nie opuszczał Jej dziewiczego serca. Podobnie przemówiła do Bożej Matki prorokini Anna, przepowiadając Jej mękę i śmierć Jej Syna, tego jednakże nie usłyszał nasz Józef, inaczej umarłby z bólu. Jego serce zostało tak zaniepokojone słowami Symeona, że konieczne było, aby Bóg podtrzymał go swoją łaską, ażeby Święty nie zaniemógł. Oczywiście, Boża Matka wytrzymywała cały ból, jaki Jej został przepowiedziany. Wprawdzie wcześniej została już powiadomiona o wszystkim, lecz słysząc, jak mocnymi słowami Jej wiedza została potwierdzona, doznała niewymownego bólu, jednakże zatrzymywała to wszystko dla siebie, a nawet sama później pocieszała swego przygnębionego męża, o czym będzie mowa później.

Dziękczynienie

W międzyczasie nasz Józef zapragnął porozmawiać z Bożą Matką na osobności i opowiedzieć Jej o tym, co usłyszał i zrozumiał, lecz oboje zatrzymali się jeszcze przez pewien czas w Świątyni. Maryja mocno przytrzymywała swojego Jezusa przy piersi, okazując Mu wszelkie przejawy miłości, wdzięczności, współczucia i dziękczynienia, jakie potrafiła czynić tylko taka matka jak Ona, zaś pośród najgłębszego smutku, jaki Ją ogarniał, Jej Boski Syn nie przestawał Jej pocieszać; Ona z kolei poprosiła Go, aby zechciał podobnie pocieszyć zgnębionego Józefa, co też Dziecię Boże uczyniło.

***

Obszernego fragmentu dzieła Marii Cecylii o św. Józefie, można też wysłuchać na poniższym filmie.

Książka Żywot świętego Józefa

[Za:https://wobroniewiary.com/2021/02/01/z-ksiazki-zywot-sw-jozefa-s-marii-cecylii-baij-osb-ofiarowanie-pana-jezusa-w-swiatyni/]