In English In Italiano Auf Deutsch
Bazylika otwarta codziennie od 6:00 do 19:00
Sekretariat Sanktuarium:
Kancelaria Parafialna:
Sklepik z pamiątkami:
Dom Pielgrzyma:
Restauracja św. Józefa:
62 7 575 822 / 8.00 - 13.00
789 087 043 / 10.00 - 12.00, 16.00 - 18.00
797 630 389 / 10.00 - 16.00
510 733 166 / 8.00 - 21.00
604 844 368 / 12.00 - 16.00
top
/ Home / Marzec ze św. Józefem

14 marca 2023 r.

Czy św. Józef
objawiał się w Gietrzwałdzie?

Aleksandra Polewska-Wianecka

Raz na jakiś czas pojawiają się informacje o objawieniach św. Józefa w Gietrzwałdzie. Rzekomo miały one mieć miejsce krótko po głośnych objawieniach Maryjnych w 1877 roku, a widzącymi Świętego były ponoć wdowa Elżbieta Bilitewska i panna Katarzyna Wieczorkówna.

Św. Józef i Maryja

Dziś o objawieniach św. Józefa opowiem nieco inaczej. Wszystko po to by przypomnieć o tym, że w stosunku do każdych wieści o wszelkich objawieniach dobrze podchodzić z odpowiednim dystansem aż do momentu kiedy zostaną one zbadane przez Kościół i zatwierdzone jako autentyczne lub odrzucone. Objawienia Matki Bożej w Gietrzwałdzie zostały zatwierdzone przez Kościół w 1977 roku, czyli 100 lat po tym kiedy miały miejsce. Opierają się one o świadectwa dwóch dziewczynek Justyny Szafrańskiej i Barbary Samulowskiej.

Najazd wizjonerów

Tymczasem w 1977 roku, prócz owych dwóch dziewcząt do giełtrzwałskiego proboszczaie ks. Augustyna Weichsla zgłosiło się kilkanaście osób (nie tylko z Warmii, ale również z Królestwa Polskiego), które twierdziły, że również doświadczyły mistycznych widzeń. Niektóre z nich były nawet przesłuchiwane protokolarnie. Ciekawostką jest, że były to same kobiety, jednak tylko dwie spośród nich, przynajmniej początkowo wydawały się wiarygodne: wdowa Elżbieta Bilitewska i niezamężna Katarzyna Wieczorkówna. Ks. Franciszek Hipler, autor książki wydanej w rok po objawieniach był święcie przekonany, że Elżbieta i Katarzyna doświadczyły mistycznych widzeń i traktował je na równi z dziewczynkami: Rodem z czterech w bliskim sąsiedztwie położonych miejscowości, różniące się między sobą tak wiekiem i stanem, jak powierzchownością i umysłowymi zdolnościami, widują Najświętszą Maryję Pannę odpowiednio do swego usposobienia w rozmaitej postaci – pisał ks. Hipler. - Dzieciom ukazuje się na tronie jako matka-nauczycielka, jako Stolica Mądrości, wdowie jako Matka Boska, dziewicy jako Panna Niepokalana.

Gietrzwałd - obraz

Proboszcz wierzy w objawienia św. Józefa

Gdy już Matka Boża przestała ukazywać się dziewczynkom, pani Bilitewska i panna Wieczorkówna twierdziły, że miały kolejne objawienia. Mało tego, miał im się też ukazywać św. Józef. Proboszcz Weichsel, który miał wielką cześć do Świętego Józefa uznał opowieść obu kobiet za wiarygodną, a w piśmie do biskupa napisał: Objawienia św. Józefa uważam za autentyczne, chociaż w doniesieniach zakradła się fałszywa interpretacja różnych wizji. Mam na to następujące dowody:

  1. Wdowa Bilitewska i Katarzyna Wieczorkówna są osobami całkowicie wiary godnymi, są gotowe raczej życie stracić, niż w tak ważnej sprawie świadomie mówić nieprawdę.
  2. Przywiedzeni świadkowie we wcześniejszym sprawozdaniu zeznają, że wymienione Bilitewska i Wieczorkówna podczas objawień św. Józefa znajdowały się w takim samym stanie ekstatycznym, jak przy objawieniach Najświętszej Maryi.
  3. W zeznaniach nie sprzeciwiają się nauce Kościoła Katolickiego, zawsze podają upomnienia do pokory, cierpliwości i posłuszeństwa.
  4. Na pokropienie wodą święconą zjawa czyni znak krzyża św.: i wszystkie jej przemówienia zaczynają się i kończą pozdrowieniem: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”.
  5. Celem objawień jest nawrócenie ludu przez przestrzeganie upomnień otrzymanych podczas objawień Matki Boskiej.
  6. Działanie wizji: uspokojenie, radość i zapał w religijnym postępowaniu osób widzących.

Wątpliwości biskupa

Krótko później, w relacjach obu rzekomych wizjonerek dopatrzono się spraw trudnych do przyjęcia. Kobiety twierdziły na przykład, że Józef został wzięty do nieba z ciałem, podawały też w jakim wieku zmarł św. Józef (82 lata), czy św. Anna (63 - miała nie żyć, gdy urodził się Pan Jezus). Oprócz tego wraz z Wieczorkówną podawały dokładne liczby dusz, które weszły do nieba w danym dniu. 16 września 1879 roku Wieczorkówna zeznawała, że św. Józef pokazał jej niebo, gdzie obok Jezusa, Maryi, aniołów i apostołów oraz innych świętych widziała także zmarłego papieża Piusa IX, jak się za nas modli. Tego samego dnia św. Józef pokazał jej czyściec, ogień był różnokolorowy, dołem czerwony, górą białawy. Widziała w nim różne znajome osoby, jak cierpiały i wołały ratunku, głos był jęczący. Kiedy indziej modliła się za swojego zmarłego ojca i miała słyszeć słowa: Twoja modlitwa jemu nic nie pomoże. Podobnie zeznawała Bilitewska: widziała czyściec i dusze w dole ciemnym i w górze jaśniejszej. (...) Znany zmarły kapłan został skazany na 14 lat, inny ma jeszcze 12 lat pokuty. Rozglądała się za znajomymi i usłyszała głos św. Józefa: pijaków szukasz tu daremnie. Widziała swojego męża, który prosił o Mszę św. i inne jeszcze znane jej osoby. Ówczesny biskup Filip Krementz po pewnym czasie przestał ufać proboszczowi, mając coraz więcej zastrzeżeń do tych objawień. 7 maja 1878 roku polecił ks. Weichslowi, aby nie przykładał żadnej wagi do dalszych objawień i aby obydwom osobom zakazał nocnego nabożeństwa do św. Józefa. Proboszcz oczywiście dostosował się do tego zarządzenia, ale kobiety próbowały wywierać presję na duchownych, „używając” do tego Matki Bożej, która w kolejnych objawieniach miała być smutna z powodu braku wiary w objawienia. I wtedy zdarzyło się coś nieoczekiwanego. Wyrzuty sumienia panny Wieczorkówny sprawiły, że na początku 1880 roku przyznała się do wspólnych machinacji z panią Bilitewską. Stwierdziła, że świadomie symulowały objawienia i wzajemnie się porozumiewały jak miały zeznawać. Inicjatorką oszustw miała być wdowa Bilitewska.

W najgłębszej pokorze pochylam się, że moją nieudolnością nie zapobiegłem zepsuciu

Zdemaskowanie wizjonerek było oczywiście ciosem dla ks. Weichsla, który święcie wierzył w prawdziwość objawień. Z goryczą pisał później do biskupia: Z mojej strony mogę według sumienia stwierdzić, że obie te osoby strzegłem jak źrenicy oka w głowie, zawsze napominałem i obserwowałem. W najgłębszej pokorze pochylam się, że moją nieudolnością nie zapobiegłem zepsuciu. Kiedy wszystkie oszustwa wyszły na jaw, proboszcz powiadomił o wszystkim biskupa, a ten wydał ostateczne orzeczenie na temat całej sprawy: Poczuwam się teraz do obowiązku zabronić tym osobom wszelkiego pytania, słuchania i protokołowania rzekomych ich wizji oraz unikać wszelkich przygotowań i oddalać wszystko, o co one zabiegały, aby nastąpiły wizje. Zechce Ksiądz tym osobom surowo zakazać mówić o tych objawieniach, albo cokolwiek czynić, przez co one nie mogłyby być zaniechane. Z powodu ciężkich grzechów, gdy w tak świętych i pełnych znaczenia sprawach prawda została zgwałcona, zechce Ksiądz nałożyć im ciężkie ćwiczenia pokutne i wykluczyć je od Komunii św., dopóki im znowu na nią nie pozwolę. (...) Co do tej okoliczności, zapytywany pisemnie i ustnie, zechce Ksiądz uchylić się od odpowiedzi zaznaczając, że ja Księdzu zabroniłem zajmować się dalej tą sprawą. Także nie powinna być posyłana żadna woda, żadne rzeczy rzekomo poświęcone przez Matkę Boską lub przez św. Józefa nie powinny być używane i obydwie dotyczące osoby w dniach rzekomych objawień nie powinny być obecne w czasie zwykłych modlitw. (...) Poza tym zechciejmy nieustannie wzywać Boga, aby ta sprawa obróciła się na Jego większą chwałę i dobro Kościoła, a co przy tym zostało zaniedbane lub uchybione, Swoją łaską raczył uzupełnić, przebaczyć i naprawić.

Pokutujące „wizjonerki”

Na koniec dodam, że dzięki gietrzwałskiemu proboszczowi obie rzekome wizjonerki dostały szansę, aby się zrehabilitować przed lokalną społecznością i odpokutować swoje oszustwa. Katarzyna Wieczorek wstąpiła do zgromadzenia szarytek w Krakowie i jako siostra Teresa została pochowana na cmentarzu Rakowieckim 10 października 1897 roku. Elżbieta Bilitewska do końca życia posługiwała na plebanii w Gietrzwałdzie i tam umarła. Jej córka Józefa, która też utrzymywała, że miała objawienia, wstąpiła do szarytek w Bysławku koło Tucholi, a potem w Środzie Wielkopolskiej.

(Za: opoka.org.pl)

Gietrzwałd