In English In Italiano Auf Deutsch
Bazylika otwarta codziennie od 6:00 do 19:00
Sekretariat Sanktuarium:
Kancelaria Parafialna:
Sklepik z pamiątkami:
Dom Pielgrzyma:
Restauracja św. Józefa:
62 7 575 822 / 8.00 - 13.00
789 087 043 / 10.00 - 12.00, 16.00 - 18.00
797 630 389 / 10.00 - 16.00
510 733 166 / 8.00 - 21.00
604 844 368 / 12.00 - 16.00
top
/ Home / Kalendarz adwentowy

Kalendarz adwentowy
21 grudnia

Najpiękniejsza karta dziejów Egiptu

Aleksandra Polewska-Wianecka

Niektórzy mawiają, iż odkrywanie tajemnic starożytnego Egiptu przypomina wylewanie wody z Nilu. Ilu wiader wody by się nie wylało, rzeka i tak będzie jej pełna. Ilekroć naukowcy zdołają wyjaśnić koleiny antyczny sekret kraju faraonów, tylekroć inni w tym samym czasie odkryją nowe egipskie łamigłówki do rozszyfrowania. Wielka szkoda, że mamy tak szczątkową wiedzę na temat egipskich lat Jezusa. Egipski wątek biografii Mesjasza jest bowiem, wbrew pozorom, również, jednym z najciekawszych wątków egiptologii. Tylko na pierwszy rzut oka Jezus Chrystus nie ma nic wspólnego z tą dziedziną nauki. Można to jednak odkryć tylko w blasku światła wiary.

Rankiem 19 maja 1798 roku Napoleon Bonaparte wyruszył z Tulonu na podbój Egiptu. W zasadzie nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, iż prócz świetnie wyszkolonych i uzbrojonych żołnierzy zabrał też ze sobą małą armię uczonych, wśród których znajdowali się lingwiści, matematycy, fizycy, przyrodnicy, astronomowie i mineralogowie. Uczeni ci, wkrótce powołali do życia legendarny Instytut Egipski z siedzibą w Kairze, który zainicjował między innymi szeroko zakrojone badania archeologiczne, a te z kolei zaowocowały narodzinami dyscypliny naukowej zwanej egiptologią Kilkanaście lat później, kiedy jeden z najwybitniejszych ojców egiptologii Jean-Fninęois Champollion zgłębiał tajemnice słynnego kamienia z Rosetty, czyli klucza do zrozumienia egipskich hieroglifów, w niemieckim miasteczku Dulmen pewna schorowana prosta zakon nica miała dostęp do wiedzy o Egipcie faraonów, o u kiej uczeni z Instytutu Egipskiego mogli co najwyżej pomarzyć. W bezprecedensowych w dziejach kościoła historycznych wizjach mistycznych przyglądała się starożytnym systemom melioracyjnym w Dolnym Egipcie, świątyniom i posągom pogańskich bóstw w mitycznym Heliopolis, błotnistemu podłożu pradawnego Memfis czy zwyczajom codziennym Egipcjan. Katarzyna Emmerich, bo o niej mowa, znała również nazwy i położenie wielu starożytnych egipskich miejscowości, których istnienie naukowcy odkrywali sto lat po jej śmierci i jeszcze później. Dzieje antycznego Egiptu są niezwykle rozlegle, a dokonania jego najwybitniejszych przedstawicieli nieustannie zdumiewają współczesnych naukowców. Uczeni wciąż zgłębiają losy kolejnych dynastii faraonów, analizują satelitarne zdjęcia wybrzeży Nilu, szukając miejsc, na których warto byłoby rozpocząć kolejne wykopaliska, wiodą spory dotyczące okresu, który można uznać za wiek tego państwa, nie podejrzewając nawet, że najniezwyklejszego momentu w jego dziejach nawet nie zauważają.

Złoty wiek Egiptu?

W czasach Oktawiana Augusta dni swej największej chwały Egipt miał już dawno za sobą. Niegdyś był supermocarstwem, teraz zaledwie prowincją Imperium Rzymskiego. Na ziemie owego pozbawionego nadziei na lepsze jutro państwa wkroczyły małe stopki Syna Bożego i tak naprawdę to właśnie czas lego pobytu w krainie piramid był najniezwyklejszą z kart jego historii. Tak się fatalnie składa, że - niestety - nie wiemy o nich właściwie nic. święty Mateusz, który jako jedyny z ewangelistów wspomina o ucieczce Świętej Rodziny do Egiptu, czym to nieprawdopodobnie zwięźle. Relacjonuje, iż pewnej nocy św. Józef ujrzał we śnie anioła, który polecił mu bezzwłocznie wyruszać z Maryją i Dzieciątkiem do kraju faraonów, bo tylko lam życiu małego Jezusa nie będzie zagrażał żądny jego śmierci Herod. Anioł dodał też, że aż do śmierci króla Judei nie będą mogli powrócić do ojczyzny Józef posłusznie wstał - choć bł. Katarzyna Emmerich zaznacza, ze mąż Maryi miał mocny sen i anioł musiał go szarpnąć za rękę, by postawić na nogi - obudził małżonkę i wkrótce cała trojka podążyła ku zachodniej granicy prowincji Judei Mijały lata. Ile? Nie wiemy dokładnie, ale raczej nie więcej niż cztery. Większość biblistów twierdzi, ze trzy, egipska tradycja, że dwa. Umarł Herod Wielki. Anioł wrócił do ziemskiego opiekuna Chrystusa z radosną wieścią, ze jego maleńka rodzina może wracać do domu Ot i cały ewangeliczny wątek egipski Ani słowa więcej. Nie wiemy więc, co się wydarzyło w czasie podróży do krainy piramid. Jaką trasę obrali rodzice małego Mesjasza? Jak wyglądała ich droga przez Egipt? Gdzie mieszkali’ Czym się tam zajmowali? Odpowiedzi na te pytania nie znajdziemy nie tylko w Ewangeliach, ale także, niestety, w żadnej innej z pozostałych ksiąg Nowego Testamentu, informacji o tym dostarczają nam dziś w zasadzie wyłącznie apokryfy (głównie tak zwane Ewangelie dzieciństwa Jezusa), których prawdziwość, jak wiemy, ogromnie trudno zweryfikować i które zawierają nierzadko sprzeczne opisy. Uczeni jednak sugerują, by nie odrzucać przedstawionych w nich historii, gdyż mogą one zawierać w sobie przysłowiowe ziarna prawdy. Drugim źródłem wiedzy o egipskich latach dzieciństwa Chrystusa mogą być dla nas przytaczane już przeze mnie wielokrotnie objawienia historyczne bł. Anny Katarzyny Emmerich, zważywszy, że część jej wizji wyraźnie koreluje z niektórymi historiami z apokryfów. Mapa Świętej Rodziny O tym, że z wakacji w Egipcie można przywieźć sobie pamiątkę w postaci zwoju papirusu, na którym widnieją (często złocone sztucznym złotem) sceny z egipskiej mitologii, podobizny Nefretete lub Tutenchamona czy hieroglify, wiedzą właściwie wszyscy. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę z tego, że w ziemi faraonów można również zakupić papirusowe pamiątki z podróżującą przez Egipt Świętą Rodziną lub barwną mapą przebiegu jej wyprawy. Lojalnie uprzedzam, że autorzy pamiątkowych map mają podzielone zdania co do szczegółów szlaku, jaki pod opieką rodziców miał przemierzyć mały Jezus, co odzwierciedla sprzeczności wynikające wprost ze starożytnych zapisów. Według części apokryfów Święta Rodzina, pokonawszy deltę Nilu, osiadła w Dolnym Egipcie. Relacja Katarzyny Emmerich zdaje się to potwierdzać, gdyż według jej zapisu św. Józef nie dotarł ze swymi najbliższymi dalej niż do Memfis, które położone jest około 20 kilometrów na południe od Kairu. Mistyczka wymienia w swym opisie ich podróży krainę Goszen, Heliopolis (leżące współcześnie w granicach Kairu), Matarey (które najprawdopodobniej można uznać za dzisiejsze M atarija również znajdujące się w obrębie egipskiej stolicy), Babylone (starą część dzisiejszego Kairu), trudną do zidentyfikowania miejscowość Troja i miasto Ramesses (Raamses), obok którego Święta Rodzina przechodziła, wracając do ojczyzny. Wart odnotowania jest również fakt, ze w świetle wizji bł. Katarzyny, Józef, Maryja i Jezus rozpoczęli swą ucieczkę przed Herodem od opuszczenia Nazaretu, a nie Betlejem. Według Katarzyny bowiem cała trójka po spotkaniu z mędrcami opuściła Betlejem, by wrócić do Nazaretu. To w ich nazaretanskim domu anioł miał obudzić Józefa i polecić mu bezzwłocznie udać się do Egiptu. Niektórzy autorzy apokryfów piszą, iż mały Mesjasz dotarł ze swoimi rodzicami aż do Górnego Egiptu, a ściślej rzecz ujmując, gdzieś w okolice Meir i że właśnie tam znalazł życzliwy dom, w którym wraz z nimi zamieszkiwał aż do śmierci Heroda Wielkiego. Badacze, próbując odtworzyć trasę podróży Świętej Rodziny, stworzyli listę miejsc wymienianych w źródłach i podzielili ją roboczo na trzy odcinki: Odcinek palestyński: Betlejem, Aszkelon, Hebron, tereny zaliczane do Via Maris, Gaza, Rhincolure. Odcinek delty Nilu: Synaj, Pelsium, ziemia Go szen, dolina Tanis, Bilbais, Bubaste (Tel al Bastah), Sa mannud, Sakha, Wadi en-Natrun; odcinek doliny Nilu: Matarija, Harat Zuwaila, Maadi,- Ishin an-Nassarah, Dair el-Ganus, Bahnasa, labai al-TaT, Hermopolis (Ashumain), Neąyas, Qosqam (El- -Qusijah), Meir. Przyjrzyjmy się opowieściom, jakie z poszczególnymi odcinkami tej drogi się wiążą, i śladom, jakie według egipskich chrześcijan Święta Rodzina po sobie nad Nilem pozostawiła.

Via Maris

Według autora apokryfu znanego jako Ormiańska Ewangelia Dzieciństwa, uciekająca przed Herodem Święta Rodzina ruszyła z Betlejem ku położonemu nad Morzem Śródziemnym miastu Aszkelon, a stamtąd podążyła ku Hebronowi.

Tam św. Józef wraz z Maryją i Dzieciątkiem miał ukrywać się przez pół roku, do momentu, w którym mieszkańcy miasta donieśli królowi Judei, że mały król żydowski mieszka pośród nich. Gdy siepacze Heroda pojawili się w Hebronie, Świętej Rodzinie udało się w tajemnicy opuścić jego mury i ruszyć przez pustynne obrzeża ku granicy z Egiptem. Wszystkie zachowane źródła milczą w kwestii trasy, jaką św. Józef wiódł najbliższe sobie osoby. Uczeni jednak przypuszczają, że najbardziej prawdopodobnym szlakiem była tak zwana Via Maris, czyli droga morska. Jezus ze swoimi rodzicami mijał zapewne Gazę i Rhinocolure i pewnie także słynny Potok Egipski, który Pierwsza Księga Królewska określa jako Wadi al. Arish. będący naturalną granicą między Egiptem a Palestyną. Według Katarzyny Emmerich św. Józef powiódł swych najbliższych z Betlejem ku małej miejscowości Nazara usytuowanej między Legio i Massaloth. Stamtąd dotarli do Anim, które zamiennie błogosławiona nazywa Enganmm, a później dotarli do Gazy. Potem niemiecka mistyczka wymienia miasto Efraim, a jako ostatnią miejscowość - Marę, zaznaczając: „o ile sobie dobrze przypominam”.

Lwia eskorta

Ewangelia Pseudo-Mateusza, a także bł. Katarzyna Emmerich mówią, iż w strefie przygranicznej Święta Rodzina natknęła się na stada lwów i gepardów. Naturalnie śmiertelnie się przestraszyli, szybko jednak okazało się, że zwierzęta nie zamierzają uczynić im najmniejszej krzywdy. Niemiecka mistyczka relacjonuje, że malutki Jezus wręcz z rozkosznym zachwytem bawił się z lwiątkami. I Katarzyna, i apokryf donoszą, że zwierzęta złożyły pokłon małemu Mesjaszowi, nisko chyląc przed nim głowy, a później niczym armia przyboczna, eskortowały Świętą Rodzinę przez pustynię, jednocześnie wskazując jej drogę ku granicy. Do lwów i gepardów dołączały też inne zwierzęta, jak woły i osły, które niosły na swoim grzbiecie bagaże podróżujących. Łotrzy z Golgoty i królewskie szaty W relacjach bł. Anny Katarzyny gdzieś u styku Judei i państwa faraonów Święta Rodzina wpadła w pułapkę miejscowych zbójców. Zapad! właśnie zmierzch i Józef rozglądał się za jakimś miejscem, gdzie mogliby przenocować. Ujrzał światła jakiejś zagrody i choć w pierwszej chwili pomyślał, że trzeba do niej pójść, sekundę później poczuł dziwny niepokój. Maryja podzielała jego obawy, choć oboje nie potrafili wyjaśnić, dlaczego wolą ową zagrodę dyskretnie ominąć. W tej samej chwili zaplątali się sieć dziwnych sznurków. Szybko okazało się, że są one wymyślną pułapką miejscowych rzezimieszków, którzy zamieszkiwali zagrodę. Zbójcy zażądali od Józefa i Maryi wszystkich kosztowności, a jak mówią uczeni bibliści, choć Józef był ubogi, w tamtym momencie mógł mieć przy sobie naprawdę wiele cennych rzeczy. Skąd? Istnieje teoria, według której mędrcy ze Wschodu obdarowali Jezusa nie tylko złotem, kadzidłem i mirrą, ale także innymi wartościowymi przedmiotami, dzięki którym Święta Rodzina mogła nie tylko dotrzeć do Egiptu, lecz również przez pewien czas się utrzymać. Jedna z egipskich apokryficznych opowieści mówi przykładowo, że św. Józef, przeprawiając się z Maryją i Dzieciątkiem przez Nil, zapłacił przewoźnikowi złotą monetą. Zresztą - jak juz pisałam w części poświęconej mędrcom - także objawienia bł. Katarzyny teorię tę potwierdzają. Jak relacjonuje niemiecka mistyczka, herszt bandy zaczął przyglądać się Dzieciątku, Ono zaś, spoglądało na niego tak słodko i przymilnie, że zatwardziałemu bandycie w mgnieniu oka zmiękło kamienne serce Uśmiechał się do Jezuska, wziął Go na ręce, bawił się z Nim. Jego podwładni przyłączyli się do zabawy. Wreszcie szef rozbójników spojrzał rozczulony na rodziców małego Mesjasza i oznajmił, że nie dość, ze me zrobi im krzywdy i z niczego ich nie okradnie, to zaprasza całą trójkę do swej zagrody na kolację i nocleg Rankiem, gdy Maryja kąpała swego synka, okazało się, że herszt zbójów ma chłopca w podobnym wieku, tyle tylko, że malec chory jest na trąd Matka Boża poleciła wsadzić go do wody, w której kąpała Jezusa. Trędowaty chłopczyk, gdy tylko dotknął wody, zaczął odzyskiwać zdrowie. Rozbójnicy przecierali oczy ze zdumienia, a Jezus, żegnając się z chłopcem, powiedział mu, że spotkają się ponownie jako dorośli mężczyźni. Uzdrowionym był bowiem przyszły dobry łotr, który według tradycji nosił imię Dismas Również jeden z apokryfów opisuje zdarzenie ze zbójcami w rolach głównych, jednakże miało ono mieć miejsce już w Górnym Egipcie, niedaleko miejscowości Meir. Święta Rodzina została tam zaatakowana przez dwóch łotrów, z których jeden był Żydem, a drugi Egipcjaninem. Przestępcy mieli okraść Jozefa i Maryję z odzieży. Maryja rozpłakała się, a wtedy patrzący na Jej cierpienie egipski złodziej przekonał towarzysza do zwrotu odebranych ubrań. Na len widok mały Jezus wyciągnął rączkę ku Egipcjaninowi i naznaczył go znakiem krzyża. Swej Matce wyjaśnił, że dwaj złodzieje zostaną razem z Nim ukrzyżowani w Jerozolimie. Dodał, ze Egipcjanin przed samą śmiercią uwierzy w to, że On jest Synem Bożym, nawróci się, będzie ukrzyżowany po Jego prawej stronie i jako pierwszy wstąpi do raju. czyli przed Adamem i wszystkimi jego dziećmi. Żyd zaś miał być ukrzyżowany po lewej stronie Mesjasza. Teofil z Aleksandrii w Arabskiej Ewangelii Dzieciństwa podaje, iż dobry łotr nosił imię Duchmas, a zły - Tytus. W apokryficznej Ewangelii Piłata natomiast czytamy, że łotr, który poszedł do raju, miał na imię Dyzma (opcjonalnie Dismas), a łotr szydzący z Jezusa - Gesta (Gestas). Jeszcze jedną wzmiankę o spotkaniu ze zbójcami odnajdujemy w zapisach Teofila z Aleksandrii, który informuje, iż w pobliżu znanego w starożytności miasta Bubaste (jego ruiny odkrył pod koniec lat osiemdziesiątych XJX stulecia szwajcarski archeolog Henri Edouard Naville) odpoczywająca pod jednym z drzew Święta Rodzina zwróciła uwagę dwóch złodziei, z których jeden był Egipcjaninem, a drugi Syryjczykiem. Wzrok łotrzyków przykuły ponoć szaty podróżujących, które wyglądały na bardzo kosztowne wręcz królewskie. Syryjczyk zdecydował, że zbliżą się do wędrowców i odbiorą im ich ubrania, ale gdy do nich podeszli, twarzyczka Jezusa tak rozczuliła Egipcjanina, że natychmiast zaczął namawiać swego towarzysza do odstąpienia od niecnego planu. Chwilę później obaj oddalili się, nie zrobiwszy Świętej Rodzinie najmniejszej krzywdy. Do Bubaste jeszcze wrócimy, gdyż jak twierdzą, zarówno prości Egipcjanie, jak i archeolodzy, po Świętej Rodzinie pozostała w ruinach miasta niezwykła pamiątka, Tymczasem zwróćmy jeszcze uwagę na fakt, że w obu apokryficznych historiach zbójcy zamierzali okraść podróżujących z odzieży, nie z pieniędzy, złota, klejnotów czy podobnych kosztowności. Jak juz pisałam, bł. Katarzyna Emmerich zapewniała, że widziała w swych objawieniach, iż mędrcy obdarowali Józefa, Maryję i Dzieciątko drogocennymi szatami, więc informacje te w intrygujący sposób się zazębiają. A skoro już o tej mistyczce mowa, to według jej wizji pierwszą egipską miejscowością, w jakiej pojawiła się Święta Rodzina, było „Lape czy Lepe” - błogosławiona podaje obie wersje, gdyż nie wie, która jest bardziej poprawna. Według żyjącego w IX wieku francuskiego mnicha Bernarda było nim prawdopodobnie położone w delcie Nilu Pelasium Skąd Bernard czerpał taką wiedzę? Pielgrzymował śladami Chrystusa i w czasie swej pielgrzymki, dotarłszy do Pelasium, odwiedził stojący tam kościół pod wezwaniem Dziewicy Maryi, gdzie właśnie o tym usłyszał.

Żydzi z kraju Goszen

Kraj Goszen usytuowany był w delcie Nilu i w czasach Oktawiana Augusta, jak podają źródła historyczne, licznie zamieszkiwali go Żydzi. Księga Wyjścia mówi, iż obszar ten w czasach niewoli egipskiej zajmowali Izraelici. W latach osiemdziesiątych minionego stulecia odkryto w delcie Nilu ruiny miasta Ramzes, które - jak czytamy w Biblii - na rozkaz faraona wznieśli żydowscy niewolnicy. Było to jedno z największych i najważniejszych miast antycznego Egiptu. O Żydach z Goszen, których Święta Rodzina spo tkała w czasie swojej podróży po Egipcie, czytamy również w zapisie objawień bł. Katarzyny Emmerich. „Na północ od Heliopolis, między tymże miastem a Nilem, który w tym miejscu na wiele rozgałęzia się odnóg - relacjonuje mistyczka - leżał kraj Goszen, a w nim znajdowała się miejscowość, w której pomiędzy kanałami wielu mieszkało Żydów, zdziczałych wielce w swej religii. Wielu z pomiędzy tych Żydów zapoznało się ze Świętą Rodziną. ( ...) Żydzi w kraju Goszen mieli swoją świątynię, którą porównywali ze świątynią Salomona, była jednak ona w rzeczywistości całkiem odmienna. ( ...) Popadli oni w ohydne bałwochwalstwo. Mieli złotego cielca, a raczej figurę z głową wołu, około której stały małe figurki zwierząt, podobnych do tchórzów lub łasic, pod małymi baldachimami. Były to zwierzęta, które rzekomo bronią przed krokodylami. Mieli także naśladowaną arkę przymierza, a w niej wiele groźnych rzeczy. Uprawiali bezecny kult bałwochwalczy, przy którym w podziemnym korytarzu najohydniejsze popełniali zdrożności, myśląc że z tego powstanie ich Mesjasz. Przy tym byli uparci i ani myśleli o poprawie”. Katarzyna dopowiada także, iż w okresie, gdy Święta Rodzina zamieszkiwała w Heliopolis, Maryja wykonywała dla Żydów z Goszen rozmaite prace (szyła ubrania, tkała dywany), a jako zapłatę otrzymywała od nich chleb lub inne potrzebne do życia środki. Mistyczka podaje również, że niedaleko domu Świętej Rodziny w Heliopolis św. Józef skonstruował coś, co nazywała modlitewnikiem, a co przypominać mogło kaplicę pełniącą funkcję prowizorycznej synagogi. „Święta Rodzina zbierała się razem z mieszkającymi tu Żydami na modlitwę - czytamy w tekście objawień. - Domek ten miał u góry lekką kopułę, którą mogli otwierać, i wtedy znajdowali się pod gołym niebem. W środku tego domku stal biało i czerwono nakryty stół ofiarny, czyli ołtarz, na którym leżały zwoje, Kapłan czy tez nauczyciel był już w bardzo podeszłym wieku. Mężczyźni i kobiety nie byli tu tak oddzieleni przy modlitwie jak w kraju obiecanym. Mężczyźni stali po jednej stronie, a kobiety po drugiej” Dzieciątko wskrzesza dziecko z Bilbais Z ziemi Goszen, jak mówią apokryfy, Święta Rodzina podążyła ku dolinie Tanis. Dotarła do miasta Bilbais, gdzie ponoć osiedliła się na pól roku Kiedy tam przebywała, pewna kobieta, którą Zachariasz z Sakha nazywa w swym apokryfie nikczemną, zamknęła w grobowcu swoje małe dziecko. Mały Jezus, dowiedziawszy się o tym, miał odnaleźć grobowiec i dokonać cudu wskrzeszenia niewinnego malca. Jak dalej relacjonuje Zachariasz, dziecko na widok swego wybawiciela z radością miało zawołać: „Oto prawdziwy Bóg, Zbawiciel świata, który urodził się z tej Dziewicy w tajemniczy i niepojęty dla ludzkiego ducha sposób!" Posągi bóstw padają na twarze Zarówno w apokryfach, jak i w objawieniach bł. Katarzyny Emmerich kilkakrotnie pojawiają się opowieści o upadających i rozbijających się w wyniku upadku posągach egipskich bóstw. Działo się tak, kiedy Dzieciątko Jezus pojawiało się ze swymi rodzicami w okolicy jakiejś egipskiej świątyni lub przechodziło obok statuy pogańskiego bóstwa Egipcjan. Niemiecka mistyczka tak oto opisuje to: „Przybyli na plac leżący przed bramą miasta, otoczony jakby aleją przeznaczoną na przechadzki. Tu na wysokim, ku górze zwężającym się filarze stał posąg bożka z głową wołu, który na rękach trzymał coś podobnego do powitego dziecka. Posąg bożka wokoło otoczony był kamieniami w kształcie ławek albo stołów, na których ludzie składali swe ofiary. Niedaleko od tego bożka stało wielkie drzewo, pod którym Święta Rodzina spoczęła.

Zaledwie chwilkę siedzieli, powstało trzęsienie ziemi, a posąg bożka zachwiał się i upadł. Powstało zaraz zbiegowisko i krzyk pomiędzy ludem, przybyli nawet robotnicy pracujący w pobliżu przy kanale. (...) Już mieli z placu wychodzić, na którym stal bożek, gdy przerażony lud, z gniewem, pogróżkami i obelżywymi słowy na ustach, otoczył ich ze wszech stron. Ale wtem zadrżała znów ziemia, drzewo obok bożka obaliło się, a korzenie jego wydobyły się na wierzch, wskutek czego powstała brudna kałuża, w której zanurzył się posąg, tak że mu ledwie rogi było widać, a z nim razem wpadło tam kilka ludzi, najwięcej gniewem zapalonych. Święta Rodzina weszła tymczasem spokojnie do miasta. Tu zwróciła swe kroki ku przedsionkowi obszernego zabudowania z wielu komnatami, w pobliżu pogańskiej świątyni. Także w całym mieście poprzewracały się posągi bożków po świątyniach”. W innym miejscu objawień Katarzyny czytamy również, że kiedy Józef, Maryja i mały Jezus mieszkali w Matarey, tamtejsi egipscy kapłani odstąpili gromadzącym się wokół nich miejscowym Żydom i nawróconym poganom małą świątynię, w której figury bożków również potłukły się wskutek przybycia do miasta małego Mesjasza. „Józef urządził z niej synagogę - relacjonuje błogosławiona. - Był tu jakby ojcem gminy i zaprowadził wzorowy śpiew psalmów, gdyż Żydzi tutejsi byli już bardzo w swej religii zdziczeli" W apokryficznej Ewangelii Pseudo-Mateusza czytamy, ze kiedy święta Rodzina przybyła do Hermopolis Magna (współcześnie Ashmunain), a Maryja weszła z Jezusem do lokalnej świątyni, 365 stojących w mej posagów egipskich bożków spadło z postumentów i roztrzaskało się z hukiem o kamienną podłogę Huk ściągnął tłumy gapiów, którzy natychmiast zwrócili się przeciw przybyszom z Betlejem i bezzwłocznie wezwali zarząd cę miasta. Afrodyzjusz przybył na miejsce zdarzenia z oddziałem wojska. Kapłani świątynni głośno domagali się ukarania Świętej Rodziny za obrazę egipskich bogów. Zarządca chodził między potłuczonymi idolami i przyglądał im się w skupieniu z wielkim poruszeniem. Wreszcie spojrzał na małego Jezusa i, wskazując na Niego, rzeki: „Gdyby on nie był Bogiem naszych bogów, to bogowie nasi na pewno nie upadliby przed Nim twarzą ku ziemi ani nie leżeliby teraz pokornie przed Jego obliczem. Oni to milcząco poświadczają, ze On jest ich Panem”. Jak mówi dalej apokryf, ludność Heliopolis uwierzyła wówczas w Boga, którego moc objawiała się w czynach jego małego Synka. Apokryfy informuje) o upadających przed Dzieciątkiem posagach w miastach Oxyrhyncluis (obecnie Bahnasn) i Qosqam (dziś Qusijah). Dzieciątko opłakuje rzeź niewiniątek Skoro już mowa o Heliopolis, to warto zacytować w tym miejscu króciutki fragment objawień bł, Katarzyny Emmerich, który nawiązuje do zarządzonej przez Heroda rzezi niewiniątek, Brzmi on następująco: „Krótko przed opuszczeniem Heliopolis dowiedziała się Najświętsza Panna przez anioła o wymordowaniu dzieci betlejemskich. Maryja i Józef zasmucili się bardzo na tę wiadomość, a Dzieciątko Jezus, które miało już półtora roku i umiało chodzić - płakało cały dzień" Misa z kuchni Maryi i pięta Jezusa W egipskim kościele w Sakha przechowywany jest głaz ze starożytnym odciskiem dziecięcej bosej stopy, który uznaje się za relikwię związaną z małym Chrystusem. Według żyjącego w VII wieku biskupa Zachariasza, Józef, Maryja i Jezus, pozostawiwszy za sobą miastu Samannud i przeprawiwszy się przez Nil, skierowali swe kroki ku miastu Burullus. Zmęczeni wędrówką, zatrzymali się na odpoczynek w okolicach Sakha. Mały Mesjasz, oparłszy się nóżką o jeden z głazów, zostawił w nim wyżłobiony ślad swojej stopy. Miejsce to nosi do dziś nazwę Hikha Isus, czyli „pięta Jezusa”. Bo choć niezwykły głaz przechowywany jest w kościele w Sakha od dawna, to aż do 1984 roku trzymany był głównie w ukryciu. Obawiano się, iż relikwia zostanie skradziona, wywieziona, a nawet zniszczona. W związku z tym do dziś prezentowana jest tylko od czasu do czasu i zawsze pod pełnym nadzorem W tym miejscu warto tez wspomnieć, że w wymienionym wyżej mieście Samannud lokalna społeczność chrześcijańska przechowuje granitową misę, w której - jak mówi tradycja - Maryja zarabiała ciasto, a także używała jej jako naczynia na wodę.

Góra Nitro, Góra Dłoni

W apokryfie zwanym Sinassarium czytamy, ze Święta Rodzina, idąc wzdłuż zachodniej odnogi Nilu, zobaczyła w oddali górę Nitro, Maryja miała pobłogosławić ją, przewidując wielkie Boże dzieło, jakie miało się tam w przyszłości urzeczywistnić. Historii tej nie potwierdza żadna lokalna tradycja, jednak wydaje się całkiem realne w pustynnej dolinie zwanej Wadi en Natrun rozkwitło później bujnie życie monastyczne. W czasach największego rozkwitu funkcjonowało tam 30 klasztorów. Dziś czynnych jest już tylko kilka Współcześni mnisi z klasztorów Wadi en Natrun utrzymują, że to Dzieciątko, a nie jego Matka pobłogosławiło pustynną. Ale wróćmy do głównego wątku. Zatem Święta Rodzina razem z innymi wędrowcami wsiadła na łódkę, by przeprawić się przez Nil. Rzecz działa się u stóp góry zwanej Górą Ptaka, po egipsku Jabal al-Tayr. Nagle przygotowujący się do odpłynięcia podróżni dostrzegli, że odrywa się od niej niebezpiecznych rozmiarów blok skalny. Wybuchła panika. Jedni w popłochu wyskakiwali z łódki, inni, którzy stali jeszcze na lądzie, biegli co tchu w bezpiecznym kierunku. Blok w mgnieniu oka mógł zabić ich wszystkich. Spokój zachować miał tylko mały Jezus, który bez większych emocji wpatrywał się w lecący na Niego skalny ciężar, wyciągając ku niemu rączkę. Kilka sekund później blok oparł się na chwilę o małą Jezusową dłoń niczym nic nieważący przedmiot, a zaraz potem wrócił do poprzedniego położenia, zupełnie jak gdyby nigdy się od skały nie oderwał. Wędrowcy wpatrywali się z osłupieniem w Górę Ptaka. Nagle któryś z nich krzyknął: „Spójrzcie! W skale odcisnęła się rączka chłopczyka!” Odtąd Górę Ptaka zaczęto nazywać w Egipcie Górą Dłoni, czyli Jabal al-Kaff. Krótko przed śmiercią historię Góry Dłoni usłyszała cesarzowa Helena i poleciła wznieść u stóp wzgórza klasztor na cześć Dziewicy Maryi i Świętej Rodziny. Klasztor ten istnieje do dziś i przyciąga tysiące pielgrzymów. Jednakże gdy już się do niego dotrze, wysłucha się nieco innej wersji przytoczonej przeze mnie opowieści. Otóż tamtejsi koptyjscy mnisi zapewniają, że wzgórze to na widok Syna Bożego postanowiło złożyć Mu pokłon i pochyliło się ku Dzieciątku, siejąc panikę wśród nierozumiejących niczego podróżujących. A kiedy mały Mesjasz dotknął dłonią skały, wzgórze odczytało ten gest jako znak „wstań”, jako przyjęcie pokłonu, i wróciło na swoje miejsce.

O czym szemrzą egipskie źródła?

Czytając fragmenty apokryfów odnoszące się do ucieczki Świętej Rodziny do Egiptu i okresu Jej pobytu w krainie piramid, nie sposób nie dostrzec powtarzających się w nich historii o źródełkach, które albo wytryskiwały na suchej, egipskiej ziemi, albo zostały pobłogosławione przez małego Mesjasza, albo Go poiły. Także Katarzyna Emmerich wspomina o takich źródłach, relacjonując swoje wizje. Pierwsza opowieść o cudownym źródełku wiąże się z przytoczoną przeze m nie wcześniej historią dwóch zbójców spod Bubaste, którzy odstąpili od rabunku kosztownych ubrań Świętej Rodziny. Gdy obaj łotrzy oddalili się, Józef ze swym i najbliższymi wszedł do miasta w nadziei, że któryś z jego mieszkańców wesprze ich choćby kubkiem wody. Niestety, Bubaste okazało się wyjątkowo nie gościnne. Ażeby pragnienie Dzieciątka i Jego rodziców zostało ugaszone, Bóg powołał dla nich do życia cudowne źródło. Gdy wszyscy się napili, Maryja wykąpała w źródlanej wodzie Jezusa i wyprała w nim brudne ubrania. Poza tym woda ze źródełka leczyła pijących z niego chorych, pod warunkiem, że nie byli mieszkańcami niegościnnego Bubaste. Źródło to tryska do dziś, nazywa się al-Mahama, co oznacza „kąpiel”, i przyciąga wciąż tłumy pielgrzymów. Na północny wschód od Kairu, w miejscowości Harat Zuwaila, wznosi się kościół poświęcony Dziewicy Maryi, który od XIV do XVII stulecia miał status patriarchalnej świątyni Kairu. Zbudowano go obok źródła, z którego - jak mówi lokalna tradycja - Chrystus, Maryja i Józef zaczerpnęli wody w czasie swej wędrówki. Miejscowości Ishin an-Nassarah, Dair el-Ganus i Bahnasa szczycą się źródłami, który maty Mesjasz miał niegdyś pobłogosławić. Arabska Ewangelia Dzieciństwa podaje, że z wnętrza ziemi wytrysnęło na słowo Chrystusa źródło w Matarija, dzielnicy dzisiejszego Kairu. Matka Boża miała w jego wodach wyprać ubranka Jezusa, a z potu, jaki z odzieży wydobył się w czasie prania, wyrosło tuż obok balsamowe drzewo. Drzewo to było pielęgnowane w Matarija przez długie stulecia, aż pewnego dnia, jak mówi tradycja, zostało przeniesione do Mekki, gdyż tamtejszy klimat miał być dla niego bardziej korzystny. Podobno ostatnie balsamowe drzewo obumarło w Egipcie w 1615 roku. Dodam jeszcze, że źródło z Matarija jako jedyne w okolicy dawało świeżą, słodką wodę. Pozostałe źródła, z uwagi na swe położenie, dawać miał) wodę słonawą.

Drzewo Dziewicy i pokłony hebanów

Choć drzewa balsamowego w Matarija już nie ma, chrześcijańscy pielgrzymi niestrudzenie nawiedzają miejsce, gdzie rośnie stary, rozłożysty jawor nazywany Drzewem Dziewicy. Wznosi się obok niego świątynia ku czci Matki Bożej, apokryfy mówią, iż pod gałęziami jaworu Święta Rodzina odpoczywała w czasie wędrówki przez Egipt, inne podają, że drzewo to uchroniło całą trójkę przed wysłannikami Heroda. Jak to się stało? Kilku szpiegów króla Judei otrzymało ponoć sygnał, że Józef z Maryją i Dzieciątkiem uciekli do Egiptu. Dosiedli om koni i pognali ku granicy egipskiej, rozpytując o cudzoziemców z małym dzieckiem. Dotarli w końcu do Matarija Tam ujrzeli Świętą Rodzinę odpoczywającą pod wielkim jaworem. Zeskoczyli z koni, dobyli mieczy, ruszyli ku małemu Jezusowi. Nagle pod drzewem nie było zupełnie nikogo. Nie mogli pojąć, jak to możliwe. Doszli do wniosku, ze długotrwała podróż w upale sprawiła, iż zaczęli mieć przywidzenia. Uznali, że dalszy pościg nie ma sensu i postanowili wrócić do Judei. Tymczasem okazało się. że to kora potężnego drzewa rozwarła się niczym wrota, ukazując Świętej Rodzinie miejsce schronienia. Do dziś pielgrzymi zabierają ze sobą cząsteczki owej jaworowej kory, wierząc że ma właściwości lecznicze. Skoro już o drzewach mowa, to wspomnę jeszcze o hebanach, które rosły w Hermopolis (dziś Ashmunain). Otóż, jak czytamy na stronicach Sinassarium, kiedy Dzieciątko z rodzicami przybyło do tego miasta, przyjął ich w gościnę pewien człowiek o imieniu Qalun. Drzewa hebanowe, które dawały cień jego domostwu, widząc Zbawiciela, zaczęły Go wielbić, składając pokłony. Tak zastygły zgięte na pamiątkę tego, iż sam Syn Boży schronił się pod nimi przed palącym afrykańskim słońcem.

Cudowna studnia

Przyjrzyjmy się teraz nieco codzienności Świętej Rodziny w Egipcie i spójrzmy na nią oczami niezwykłej niemieckiej mistyczki. Jak czytamy w tekstach jej objawień, pierwszym miastem, w którym osiedliła się rodzina Jezusa, było Heliopolis. Mieszkali tam ponad rok. Opuścili miasto z powodu prześladowań i braku pracy dla św. Józefa. Zawędrowali do Matarey, czyli dzisiejszej Matarija, i tam zatrzymali się aż do końca swego pobytu w Egipcie. „Z czasem Święta Rodzina nieco się urządziła. Posiadała już stołki, płoteczki, plecionki i porządne ognisko. Egipcjanie jedli zwykle na gołej ziemi. W ścianie, obok łoża Maryi, zrobił Józef wydrążenie w murze, gdzie urządzono łóżeczko dla Dzieciątka Jezus. Obok sypiała Maryja, i widziałam nieraz, jak przed łóżeczkiem Jezusa modliła się, klęcząc. Józef spał w innym przedziale. Miejsce modlitwy dla Świętej Rodziny znajdowało się w odosobnionym korytarzu. Józef i Najświętsza Panna mieli tam swoje oddzielne miejsca, a i Dzieciątko Jezus miało swój kącik, gdzie modliło się siedząc, stojąc lub klęcząc. Najświętsza Panna posiadała coś w rodzaju ołtarzyka, przed którym się modliła. Mały, czerwono i biało pokryty stoliczek przytwierdzony był do muru jak zasuwa od półki W zagłębieniu muru znajdowała się pewnego rodzaju świętość. Widziałam małe bukieciki w wazonikach i suchą ale całą gałązkę lilii, która zakwitła w ręku Józefa, kiedy w świątyni na małżonka dla Maryi losem wybrany został, a nadto widziałam jakoby delikatne, cienkie, w koło na krzyż poustawiane białe pręciki. Kwitnąca gałązka lilii stanowiła koniec laski Józefa i tkwiła w puszce mniej więcej 1,5 cala grubej; pręciki poskładane na krzyż stały w puszce przezroczystej. Było coś z pięć białych pręcików grubości tęgiego źdźbła, które skrzyżowano i jakby w snopek związane, stały w środku. W widzeniu nie bardzo zwraca się uwagę na takie drobne rzeczy, tak bardzo porywa widok świętych osób. Święta Rodzina żywiła się tu tylko owocami i zepsutą wodą. Długo nie mając dobrej wody, już postanowił Józef z workami skórzanymi i osiołkiem udać się na puszczę do źródła w ogrodzie balsamowym, aby stamtąd przywieźć wody, gdy tymczasem objawił Maryi anioł podczas modlitwy, aby szukała źródła za ich mieszkaniem. Przez wał, w którym się ich mieszkanie znajdowało, zeszła Maryja niżej na przestrzeń pustą i zasypaną rumowiskiem rozwalonych wałów, gdzie stało grube i stare drzewo. Miała w ręce laskę zakończoną, jak zwykle noszą w podróży, małą łopatką, którą, gdy wepchnęła w ziemię pod drzewem, zaraz piękny wytrysnął strumień wody Ucieszona, pospieszyła zawołać Józefa, który, kopiąc dalej, spostrzegł, że tu juz od dawna znajduje się murowana studnia, tylko teraz zasypana i zawalona była rumowiskiem Józef od kopał ją na nowo i ładnie obmurował kamieniami.

Z tej strony, z której nadeszła Maryja, znajdował się przy studni wielki kamień wyglądający jak ołtarz i zdaje mi się, że kiedyś za takowy służył. Tu suszyła Najświętsza Panna na słońcu sukienki i koszulki Jezusa, które prała. Studnia ta była innym nieznana i służyła jedynie do użytku Świętej Rodziny tak długo, dopóki Jezus tak dalece nie podrośl, iż mógł Boskiej swej Matce rozmaite drobne zlecenia załatwiać i także wody przynieść. Wtedy przyprowadzał inne dzieci do studni i dawał im pić, zaczerpnąwszy zagiętym liściem. Dzieci powiedziały to swoim rodzicom i sprowadziły ich do studni; wodę stąd używali jednakowoż wyłącznie Żydzi, już za pobytu Świętej Rodziny woda tej studni leczyła cudownie trędowatych, później zaś, kiedy nad mieszkaniem ich zbudowano kościółek, można było przez otwór koło wielkiego ołtarza zejść na dół do izby, w której wpierw mieszkali, wtedy widziałam studnię otoczoną mieszkaniami, a woda jej służyła do leczenia trądu i innych podobnych chorób. Nawet Turcy utrzymywali światło w tym kościółku i nie śmieli tego zaprzestać, obawiając się, aby ich nie spotkało jakie nieszczęście. W końcu widziałam studnię opuszczoną i drzewami zarosłą. Widziałam, jak Dzieciątko Jezus przyniosło po raz pierwszy wody z tej studni. Maryja zatopiona była w modlitwie, kiedy Jezus wziąwszy worki skórzane, pobiegł do studni i za chwilę przyniósł wody. Maryja niezmiernie się przeraziła, widząc Go wracającego z wodą, i prosiła Go na klęczkach, aby więcej tego juz nie czynił, gdyż może wpaść do studni. Jezus zapewnił Ją, że będzie uważał, chciałby jednak zawsze to czynić, jak wody zabraknie. Jeżeli Józef pracował niedaleko od domu, a zapomniał jakiego narzędzia, to Jezus zaraz mu je przynosił, gdyż bardzo na wszystko uważał. Toteż radość, jaką z Niego mieli, koić musiała wszelkie ich cierpienia. Był On całkiem jak dziecko, a jednakowoż dziwnie mądrym, sprawiedliwym i roztropnym, wszystko wiedział i rozumiał, czym Maryja i Jozef często niewymownie byli zachwyceni. Gdy Dzieciątko Jezus odnosiło ludziom robotę tkaną lub plecione nakrycia, które Maryja wykonywała dla zapracowania na chleb. było z początku często drażnione i zasmucane. Z czasem jednakże polubili ludzie świętą Rodzinę, dzieci przynosiły Jezusowi figi i daktyle, a wielu znajdowało u Świętej Rodziny pociechę i pomoc. Każdy, któremu smutek jaki dolegał, mówił zwykle: Trzeba iść do żydowskiego Dzieciątka. Jezus załatwiał wszelkie zlecenia, a nieraz szedł do osady żydowskiej o milę odległej, aby przynieść chleba za robotę matki. Dzikie zwierzęta, a nawet węże, nie tylko nic Mu nie szkodziły, lecz owszem całkiem przyjaźnie wobec Niego się zachowywały. Gdy raz szedł z innymi dziećmi do osady żydowskiej, płakał serdecznie z powodu upadku ducha religijnego Żydów. Gdy Jezus po pierwszy raz sam szedł do tej osady, miał także po pierwszy raz na sobie szary płaszcz, roboty Maryi, u dołu obszyty żółtym i kwiatami. Wśród drogi ukląkł i modlił się. Dwóch aniołów ukazało Mu się, oznajmiając Mu śmierć Heroda. Rodzicom jednakowoż nic o tym nie wspomniał”. Jak już pisałam wcześniej, przyjmuje się. ze Herod zmarł około 4 roku przed Chrystusem. Jozef Flawiusz podaje, że zgon króla nastąpił krótko przed świętem Paschy. Jan Kepler w oparciu o Flawiuszowy zapis obliczył, iż musiało to mieć miejsce między 12 marca a 11 kwietnia, więc Święta Rodzina zdążyła jeszcze na obchody Paschy do Nazaretu. A jeśli tak. to musiała być to dla nich jedna z najbardziej niezapomnianych Pasch.