In English In Italiano Auf Deutsch
Bazylika otwarta codziennie od 6:00 do 19:00
Sekretariat Sanktuarium:
Kancelaria Parafialna:
Sklepik z pamiątkami:
Dom Pielgrzyma:
Restauracja św. Józefa:
62 7 575 822 / 8.00 - 13.00
789 087 043 / 10.00 - 12.00, 16.00 - 18.00
797 630 389 / 10.00 - 16.00
510 733 166 / 8.00 - 21.00
604 844 368 / 12.00 - 16.00
top
/ Home / Otoczmy Troską Życie

Ks. dr Władysław Czamara

Troska o życie
- refleksja nad instrukcją
Dignitas personae

Wydana w święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny 8 września 2008 roku przez Kongregację Nauki Wiary Instrukcja Dignitas personae, dotycząca niektórych problemów bioetycznych przybliża nam naukę Kościoła w zakresie ochrony życia ludzkiego i troski o godność osoby ludzkiej, począwszy od poczęcia człowieka aż po naturalną jego śmierć. Jest to niezwykle ważny głos Kościoła we współczesnym świecie, w którym niejednokrotnie odrzuca się niezmienne zasady moralne broniące godności człowieka i jego podstawowego dobra, którym jest istnienie, proponując w sferze biomedycznych działań rozwiązania w oparciu o zasadę skuteczności. W myśl tej zasady każde działanie jest moralnie dobre, jeśli prowadzi do wyznaczonego przez człowieka celu. Odrzucenie bezkompromisowej postawy człowieka wobec absolutnego charakteru dobra moralnego doprowadziło - w imię zasady skuteczności - do wyrządzenia wiele zła w historii: człowiekowi i ludzkości.

We współczesnym świecie, odrzucającym sprawdzone autorytety, często bywa, że broniący dobra osoby ludzkiej głos Kościoła, eksperta w sprawie człowieczeństwa, bywa traktowany jako głos Kasandry. Taka postawa wielu nie upoważnia jednak Kościoła do milczenia, albowiem wobec wymogów moralnych, jak uczył Jan Paweł II w encyklice Veritatis splendor, wszyscy ludzie są równi i nie ma znaczenia czy ktoś jest władcą świata, czy ostatnim w nim nędzarzem (por. nr 96).

Pierwsze zdanie Instrukcji: Każdej istocie ludzkiej od poczęcia aż po naturalną śmierć, należy się godność osoby jest kamieniem węgielnym dla wszelkiej refleksji moralnej, dotyczącej ludzkiego życia i warunków jego przekazywania. Ta jasno wyrażona zasada moralna znajdowała się także u podstaw innego dokumentu Kongregacji Nauki Wiary, instrukcji wydanej 22 II 1987 roku Donum vitae, poświęconej szacunkowi dla rodzącego się życia. Obecna instrukcja kontynuuje nauczanie zawartej w tej instrukcji, ustosunkowując się do nowych praktyk biomedycznych, które na skutek postępu w naukach medycznych doszły w minionym dwudziestoleciu do głosu. Wraz z encykliką Jana Pawła II Evangelim vitae te dokumenty wraz z innymi np. deklaracją o przerywaniu ciąży z 1974 r. stanowią Magna Charta nauki współczesnego Kościoła odnośnie do troski o człowieka i jego istnienie oraz ludzki, zgodny z miłością osobową, sposób przekazywania życia.

Kościół, broniąc autentycznego dobra człowieka, aprobuje rozwój nauk biologicznych, dzięki któremu można leczyć człowieka, eliminując patologię organizmu także w dziedzinie rozrodczości, aby przywrócić normalny przebieg procesu przekazywania życia. Nie może jednak zaaprobować, i to w imię autentycznego dobra człowieka, wykorzystywania osiągnięć nauki do niszczenia istot ludzkich, obojętnie, w jakiej fazie swego rozwoju znajduje się człowiek, czy to na etapie embrionalnym czy też procesu starzenia się, kalectwa lub niedołęstwa.

Do fundamentalnego i niepodważalnego stwierdzenia o godności osoby od poczęcia aż do naturalnej śmierci dochodzi przekonanie, że ciała ludzkiego już od pierwszego momentu życia nie można traktować tylko jako zespołu komórek lub materiału laboratoryjnego potrzebnego do medycznych eksperymentów. Przecież już od chwili połączenia jajeczka z plemnikiem mamy do czynienia z człowiekiem w jego najmniejszym, początkowym stadium rozwoju. Powstała zygota to kompletna komórka z własnym kodem DNA, ze swoim metabolizmem a w świetle wiary nowa istota obdarzona duszą nieśmiertelną. Zaprogramowany wtedy kod ludzkiego życia, będzie coraz bardziej dochodził do głosu, ukazując w swym rozwoju piękno ludzkiej osobowości. Z chwilą zapłodnienia zaczyna się właściwie historia ludzkiego życia. W czasie jego wzrastania i rozwoju zakodowane ludzkie zdolności będą dochodzić do głosu, manifestując bogactwo swego działania. Narodziny nie czynią z poczętej istoty człowieka, lecz poczęty i rozwijający się w łonie matki człowiek zmienia swe miejsce dotychczasowego zamieszkania i sposób oddychania, i odżywienia, a także inaczej niż dotychczas kontaktuje się z otoczeniem. W niektórych kulturach wiek człowieka nie liczy się od daty urodzin, ale od jego poczęcia i dlatego do daty urodzenia dodaje się dziewięć miesięcy.

Troska o człowieka, o jego godność bezwarunkowo wymaga, aby owoc miłości małżeńskiej, a także każdy poczęty poza związkiem małżeńskim człowiek, był szanowany jako osoba już na etapie zygoty, jak o tym przypomina Instrukcja Donum vitae: Istota ludzka powinna być szanowana i traktowana jako osoba od momentu swego poczęcia, dlatego od tego momentu należy jej przyznać prawa osoby, wśród nich zaś przede wszystkim nienaruszalne prawo do życia każdej niewinnej istoty ludzkiej. (I, nr 1). Ta postawa szacunku i troski wobec poczętego życia powinna być fundamentem dla wszelkich regulacji prawnych w tej dziedzinie. W wymiarze ontologicznym poczęte życie ludzkie jest już osobą, choć człowiek będąc już osobą, osobowością (osobą w wymiarze moralnym, psychologicznym, religijnym, kulturowym) się staje. Embrionowi ludzkiemu już od chwili zaistnienia należy się godność, przysługująca człowiekowi od samego początku, a nie z chwilą narodzenia się czy też na którymś z etapów jego rozwoju według wyznaczonych przez drugiego człowieka kryteriów. Choć poczęcie człowieka, istoty rodzinnej, powinno dokonać się w małżeństwie, to jednak godność osoby w wymiarze ontologicznym przysługuje każdej, bez wyjątku, istocie ludzkiej, niezależnie od kontekstu jej zaistnienia.

W wymiarze wiary tajemnica wcielenia Odwiecznego Słowa Ojca uczy nas o godności ciała i duszy ludzkiej, które z sobą zespolone tworzą niepodzielną jedność – człowieka. Dlatego to tajemnica człowieka, dla którego chrześcijaństwo ukuło termin osoby wyjaśnia jedynie w tajemnicy Słowa Wcielonego, jak uczy konstytucja soborowa Gaudium et spes. To, co intuicyjnie wyczuwa zmysł moralny człowieka, że należy otoczyć szacunkiem tajemnicę życia i nie manipulować wokół niej według własnych pożądań, nie licząc się z zasadami moralnymi, zostaje ubogacone światłem, płynącym z tajemnicy Słowa Bożego, z którego jawi się niczym nie uzależniona miłość Stwórcy dla ludzkiego życia. To Bóg, miłośnik życia, stoi na straży godności każdego życia od jego początku, aż do naturalnej śmierci.

W świetle rozumu i wiary, życie ludzkie objawiając w świecie Boga i ślady Jego chwały (por. Evagelium vitae, nr 34), jawi się jako dobro najwyższe w kategoriach doczesnych, mające także swe odniesienie do wieczności. W tym kontekście łatwiej jest zrozumieć, że wzajemne oddanie się mężczyzny i kobiety, mając za cel przekazanie życia, jest odzwierciedleniem trynitarnej miłości Boga. Nic więc dziwnego, że Kościół zdecydowanie głosi, iż wszelkie działania biomedyczne, odnośnie do przekazywania ludzkiego życia, powinny bezwarunkowo uwzględnić szacunek należny każdej istocie ludzkiej, począwszy od chwili zaistnienia poprzez cały jej rozwój aż do naturalnej śmierci. Ten sam szacunek należy okazać aktom służącym przekazywaniu życia. Światłem Ewangelii Kościół potwierdza autorytatywnie zasady naturalnego porządku moralnego, wynikającego z samej natury ludzkiej.

W powyższym świetle, rozpatrując niektóre problemy związane z przekazywaniem życia, Nauczycielski Urząd Kościoła wskazuje, że leczenie bezpłodności powinno uszanować trzy zasadnicze wręcz fundamentalne dobra: a) prawo do życia i do integralności fizycznej każdej istoty ludzkiej od poczęcia aż do naturalnej śmierci; b) jedność małżeństwa, pociągającą za sobą wzajemne poszanowanie prawa małżonków do stania się ojcem i matką wyłącznie dzięki sobie; c) specyficznie ludzkie wartości płciowości, które «wymagają, by przekazanie życia osobie ludzkiej nastąpiło jako owoc właściwego aktu małżeńskiego, aktu miłości między małżonkami» ( DP, nr 12), a nie inseminacji niewiasty traktowanej jako przedmiot medycznych zbiegów. W sztucznym zapłodnieniu hetero- czy homologicznym chodzi nie o to, że są to techniki sztuczne, ale o to, że odrzucając osobowe oddanie się współmałżonków, nie uwzględniają moralnego odniesienia do godności osoby ludzkiej, wezwanej do realizacji powołania Bożego zarówno w darze miłości jak i w darze z życia. Natomiast metody wspierające akt małżeński i jego płodność są moralnie godziwe i pożądane, by pomóc niepłodnym małżeństwom w ich pragnieniu dziecka, będącego owocem ich wzajemnej miłości, a nie wynikiem technicznych zabiegów połączenia ludzkich plemników i komórek owocytowych. Z wielkim uznaniem i szacunkiem podchodzi Kościół do zabiegów wspierających, a nie zastępujących akt małżeński i jego płodność. Chodzi więc o leczenie hormonalne niepłodności, spowodowanej zaburzeniami gruczołów płciowych, chirurgiczne leczenia endometriozy (usunięcie czynnej błony macicy, która umiejscawia się w nietypowych dla siebie miejscach), udrażnianie jajowodów, mikrochirurgiczne przywrócenie ich przepuszczalności.

Zrozumiałym jest to, że powyższe zabiegi nie zawsze umożliwią poczęcie dziecka. Są sytuacje, w których z racji biologicznych lub innych jest to niemożliwe. Chęć posiadania dziecka, którego przecież nie powinno się traktować jako dobro konsumpcyjne, nie upoważnia do sięgania po metody nieetyczne w zaspokojeniu tego pragnienia. W rozwiązaniu tej sytuacji może pomóc z miłością i w duchu odpowiedzialności podejmowana przez obojga małżonków decyzja o adopcji, dla której prawodawstwo powinno stwarzać właściwa atmosferę, ułatwiając jej przebieg. W tym kontekście należy wspomnieć o naprotechnologii, która z moralnego punktu widzenia nie budzi żadnych zastrzeżeń. W wielu przypadkach jest stosowana z dużym powodzeniem w wielu krajach świata i Europy zachodniej. (Naprotechnologia polega na bardzo szczegółowej i precyzyjnej obserwacji cyklu płodnego kobiety, aby ustalić czas w którym są największe szanse na poczęcie dziecka. Notabene jest to bardzo tania metoda w porównaniu z metodą in vitro: o ile diagnostyka cyklu, bez kosztów badania hormonów i leczenia zamyka się w kwocie 900 zł rocznie to jedna injekcja in vitro kosztuje ok. 10 tys. zł. Warto zaznaczyć, że statystycznie przy tej metodzie jedna trzecia par bez żadnego leczenia szybko określa czas płodny i decyduje się na nowe życie. Oczywiście metoda naprotechnologii nie jest panaceum na bezpłodność. Są bowiem takie sytuacje w których nie pomoże żadna z metod moralnie dopuszczalnych, by w kontekście osobowego, godnego miłości małżeńskiej oddania się sobie współmałżonków zostało poczęte nowe życie).

Zasada szacunku wobec człowieka, którego nie powinno się widzieć tylko w kategoriach biologicznego organizmu i zasada obrony życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci nie dopuszczają zapłodnienia in vitro, które z natury swej wiąże się ze świadomym i zamierzonym niszczeniem ludzkich embrionów. W płaszczyźnie etycznej to, co czynią niektórzy przedstawiciele biomedycyny, jest nie do przyjęcia. Nie wolno bowiem podchodzić do ludzkich embrionów jak do zwykłego zbioru komórek, a co za tym idzie traktować ich selektywnie, jedne wybierając do dalszej „obróbki”, a inne wyrzucać na śmietnik aborcyjny, jako nie potrzebne lub - z racji eugenicznych - nieprzydatne dla dalszego działania. Odrzucenie ochrony ludzkich embrionów wprowadza nas w dziedzinę produkcji dzieci i to w kategoriach ich posiadania za wszelką cenę w której istotną rolę odgrywają także określone racje eugeniczne. Tak jak nie do przyjęcia jest zamrażanie embrionów do dalszej „obróbki”, tak tym bardziej nie można się godzić na mikroaborcję. Redukcja embrionów to po prostu zamierzona selektywna aborcja. Taką postawę wobec nieużytecznych embrionów ludzkich można porównać do praktyki stosowanej niegdyś w Sparcie wobec dzieci kalekich, co prawda już urodzonych, ale to wynikało z tego, że ówczesny stan wiedzy biomedycznej nie pozwalał, poza sztucznym poronieniem, „wejść” w życie poczętego dziecka, a więc w jego fazę przedurodzeniową. Mechanizm jednak myślenia i działania w wymiarze etycznym jest taki sam, jak w kulturze starożytnej Sparty, którą swego czasu napiętnowano jako złą, niehumanitarną, pogańską w porównaniu do moralności ewangelicznej, w której sama myśl o dokonaniu zbrodni, czyli zabójstwa niewinnego człowieka, jest grzechem.

Z powyższych przedłożeń, z racji antropologicznych - zarówno w wymiarze filozoficznym jak i teologicznym - nie do zaaprobowania jest wśród najnowszych technik sztucznego zapłodnienia metoda docytoplazmowego wstrzyknięcia spermy w drogi rodne kobiety (ICSI). Człowieka nie wolno traktować jak rzeczy lub nierozumnego zwierzęcia, które funkcjonuje poza sferą wolności, kierując się tylko wrodzonym instynktem. Przy reistycznym traktowaniu człowieka nie łączy się prokreacji z aktem małżeńskim, a nadmiar embrionów poddaje się kriokonserwacji (zamrożeniu) dla dalszych zabiegów zapłodnień, a kiedy okaże się, że nie są już potrzebne, są uśmiercane. W samym procesie zamrażania embriony są narażone na poważne niebezpieczeństwa śmierci, okaleczenia, naruszenia integralności fizycznej itp. Kiedy więc w embrionie nie widzi się małego człowieka, z całym bogactwem jego osobowości, co prawda w zaczątkowym dopiero wymiarze, to trudno jest zrozumieć stanowisko Kościoła czy też ludzi o dużej wrażliwości moralnej innego światopoglądu niż katolicki, broniących prawa do życia każdego człowieka niezależnie od etapu jego rozwoju. W historii ludzkości były już poglądy, które nie wszystkim ludziom przyznawały jednakowe prawa do istnienia i rozwoju, ale w ostatecznym rozrachunku zostały odrzucone przez cywilizowany i chrześcijański świat. Potrzeba dużej wrażliwości moralnej czysto ludzkiej, by otoczyć szacunkiem człowieka w najmniejszym przejawie jego życia, a nie widzieć w nim tylko przedmiot medycznego eksperymentu, obojętnie jak szczytny cel przyświecałby podjętym działaniom.

Praktyki w dziedzinie sztucznego zapłodnienia, o których mówi Instrukcja Dignitas personae, które są nie do przyjęcia z punktu moralnego, znajdują się na linii poglądów, uznających działanie ludzkie za moralnie dobre, jeśli jest skuteczne w osiągnięciu postawionych sobie celów do zrealizowania. Są one przejawem w demokratycznym społeczeństwie zakamuflowanego totalitaryzmu, który przyjmując relatywizm etyczny odrzuca niezmienne wartości, związane z dobrem absolutnym. Odrzucony zostaje prymat osoby nad rzeczą, etyki nad ekonomią. W tej kategorii poglądów aborcja, zapłodnienie in vitro, eutanazja i inne nieliczące się z godnością ludzką działania są aprobowane jako dobre. Dochodzi do głosu mentalność eugeniczna jako wartość nadrzędna ludzkiego działania. Niejednokrotnie dla zachowania pozorów osłania się hedonistyczne i moralnie złe działania otoczką humanistycznych poglądów, w których relatywizm moralny stał się normą ludzkiego działania.

W świetle powyższych przedłożeń należy wspomnieć jeszcze o następujących, nie do zaakceptowania od strony moralnej, praktykach związanych ze sztucznym zapłodnieniem, o których mówi omawiana Instrukcja. Są nimi: zamrażanie owocytów (komórka żeńska, do której nie przeniknął jeszcze plemnik), stosowanie technik „przechwytywania” embrionu przed jego zagnieżdżeniem się w macicy, technik przeciwciążowych, terapii genowej komórek zarodkowych, obecnie stosowanych tylko w kontekście zapłodnienia in vitro, klonowania ludzi, tworzenia hybryd, pobierania komórek macierzystych z żywego embrionu ludzkiego, co prowadzi do jego śmierci.

Instrukcja wskazuje na godziwe pobieranie komórek macierzystych: a) z tkanki dorosłego człowieka, b) z krwi pępowinowej w czasie porodu, c) z tkanki płodu zmarłego śmiercią naturalną. Instrukcja Dignitas personae porusza jeszcze wiele spraw, które należałoby podjąć w innych opracowaniach. Te zaś, które zostały przedstawione dają pogląd istoty poruszanej tematyki.

Lektura omawianej instrukcji prowadzi do wniosku, że Kościół, strażnik Bożego Objawienia i naturalnego prawa moralnego, w wielu wypadkach, idąc pod prąd dzisiejszym poglądom, musi powiedzieć zdecydowanie: Nie! Nawet gdyby to wiązało się z sytuacją odejścia wielu od Kościoła. Tak jak Chrystus nie łagodził głoszonej nauki, której słuchacze nie mogli przyjąć, a nawet postawił pytanie najbliższym: czy i wy chcecie odejść? - tak i Kościół nie może, umizgując się możnym, być na usługach tego świata, ale wierny swemu powołaniu ma wraz z ludźmi dobrej woli bronić bezbronnej istoty ludzkiej w jej początkowych fazach życia, przeciwstawiając się cywilizacji śmierci, szerząc zaś cywilizację bardziej ludzką, cywilizację miłości.