Homilia Biskupa Kaliskiego Edwarda Janiaka wygłoszona podczas Odpustu ku czci św. Józefa, Oblubieńca NMP
Przewielebni księża diecezjalni i zakonni na czele z Księdzem Kustoszem, wielebne siostry zakonne, ukochani czciciele św. Józefa!
Rokrocznie raduje się Kościół Kaliski diecezjalnym Sanktuarium. Przeżywamy bowiem uroczystość Patrona jako Opiekuna Kościoła. Ale dziś przeżywamy tę uroczystość w wyjątkowy sposób. Myślę, że wszyscy to czujemy. Od tylu lat powtarzano za bł. Janem Pawłem II w tym miejscu, że nadchodzi czas św. Józefa, Patrona Kościoła naszych czasów. I oto otrzymujemy bardzo mocny znak. Bóg daje Kościołowi Powszechnemu Pasterza Franciszka, wielkiego czciciela św. Józefa, w miesiącu poświęconym św. Józefowi, wybranego w środę, w dniu św. Józefa. A dzisiaj, w jego święto, rozpoczął oficjalnie swoją posługę. Pięknie do tych szczególności jeszcze Ojciec Święty dodał, że jest to też dzień imienin poprzednika, Józefa. Jeden z biskupów w Argentynie dziwił się nawet, że nasz Papież nie przyjął imienia Józef. Możemy tylko domyślać się, że być może nie uczynił tego z powodu wyjątkowości tego imienia, bowiem jest związane z Oblubieńcem Maryi i ziemskim ojcem Jezusa, ale istotnym. Trzeba sobie to uświadomić, że aby pełnić w tym świecie misję na wzór św. Józefa, to znaczy Kościół kochać tak jak Józef, być Opiekunem Zbawiciela, czyli dawać światu Chrystusa i taką misję właśnie pełnił św. Franciszek z Asyżu. Gdy wybrał Chrystusa jako jedyne swoje bogactwo, wołał wtedy do całego świata: Miłość jest nie kochana. To jest ta miłość, której służył św. Józef: do dawania świadectwa tej miłości.
My, ludzie wiary, jesteśmy przekonani: to, co świat nazywa miłością, dzisiaj właściwie nie jest miłością, a bardzo często jeszcze trzeba się tego wstydzić. Prawdziwa miłość do każdego człowieka, zwłaszcza troska o ubogich, prawdziwa miłość do stworzenia, pokój na świecie jest możliwy wtedy, gdy świat powróci do Boga, do Boga, który jest Miłością. Ale ta miłość wydaje się dzisiaj być ignorowana, niezauważalna, zwłaszcza przez tych, którzy uważają, że rządzą światem. Pan Bóg jednak nie przestał kochać świata. Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Dał Go najpierw w domu, w Nazarecie. I stało się to możliwe dzięki Służebnicy Pańskiej i Józefowi. Udzielił jakby niezwykłych darów. To jest właściwie jedyny święty, który ma wyjątkową relację z Panem Bogiem. I to wyraża właściwie nasz cudowny Obraz Kaliski, dlatego że miał bliskość z Bogiem, że mógł być mężem i ojcem, głową domu, w którym Bóg umieścił swoje dwa najcenniejsze skarby, Maryję i Jezusa.
Kiedy wsłuchujemy się w Słowo Boże zastanawiające jest, że Bóg przemawiał do Józefa w czasie snu, kiedy spał. Wracał do tego czynnego życia umocniony, napełniony siłą i mocą, która pochodzi od Boga. Usłyszeliśmy dziś w Ewangelii, że Bóg, który przemawia do Józefa słowami Anioła zwraca się jako do Oblubieńca Dziewicy z Nazaretu. To, co się dokonało w Niej za sprawą Ducha Świętego, oznacza równocześnie szczególne potwierdzenie więzi oblubieńczej, jaka istniała między Józefem i Maryją. Zwiastun mówi do Józefa wyraźnie: Nie bój się wziąć do siebie Maryi, Twej małżonki.
Popatrzmy, że Józef był jednak napełniony lękiem tej niewiadomej, ale jak poczuł, że Bóg wkracza w jego życie, daje mu posłannictwo, nabiera mocy, siły, odwagi i do końca w wierności wypełnia Jego wolę. Józef wypełnia polecenie Anioła, szanuje Maryje, przyjmuje Ją do siebie, przyjmuje Jej wyłączną przynależność do Boga i jednocześnie otrzymuje w darze jeszcze większą miłość do Maryi. Jan Paweł II pisze, że głębia bliskości, duchowa intensywność, ostateczne zjednoczenie, obcowanie osób mężczyzny i kobiety ostatecznie pochodzi od Ducha, który daje życie. Józef, który był posłuszny Duchowi, odnalazł w Nim samym źródło miłości, męskiej miłości, swej oblubieńczej. Była to miłość większą od tej, jaką mógł oczekiwać na miarę swego ludzkiego serca.
Prawdziwą miłość daje Bóg, który jest Miłością. Dlatego małżeństwo Józefa i Maryi jest wzorem dla wszystkich chrześcijańskich małżeństw, które poprzez sakrament jakby zapraszają tę miłość do siebie, do swojego życia.
Proszę Cię, św. Józefie, proszę Cię, Maryjo za małżeństwami, które tu są, za wszystkimi małżeństwami, szczególnie w naszej Diecezji, za tych, którzy tutaj przychodzą, aby ta piękna miłość stała się doświadczeniem.
Jezus przychodzi na świat w rodzinie, w której głową jest Józef. Bóg zaczyna odkupienie od tej podstawowej wspólnoty mężczyzny i kobiety na obraz i podobieństwo Trójcy Świętej. Tę prawdę również pięknie wyraża Cudowny Obraz, ukazujący jedność trójcy ziemskiej. Dlatego doświadczamy dzisiaj tego, jak bardzo Szantanowi, przeciwnikowi Boga, jakkolwiek nazwiemy to: siłą zła, grzechu - zależy, aby zniszczyć chrześcijański model małżeństwa i rodziny, to, o co się tu tak gorąco modlimy w każdy pierwszy czwartek miesiąca.
Rodzina jest najświętszym miejscem na ziemi. Tutaj człowiek przychodzi na świat, tutaj ma życie, tutaj nabiera wszystkich mocy, kształtuje swój charakter, tutaj rodzice się poświęcają bezgranicznie dla swoich dzieci. Nie bądźmy naiwni, nie mówimy po prostu o walce politycznej, o pretensjach skierowanych przeciw Panu Bogu. O tym mówi obecny papież Franciszek: nie o relacjach politycznych, ale trafia do człowieka, bezpośrednio do człowieka. Co to znaczy to wspaniałe przesłanie, które przesłał właściwie dzisiaj w czasie rozpoczęcia pontyfikatu? Nie bójmy się dobroci łagodności.
Św. Józef jest Opiekunem Kościoła, tak jak był Opiekunem Jezusa. Ale nie możemy tej posługi rozumieć tylko w sensie tego opiekuna, jak dzisiaj się mówi o ochroniarzach. Nie o to chodzi. Józef to duchowy ojciec. Tak, jak Jezusa przygotował do Jego misji, tak nam chce pomagać, abyśmy stawali się prawdziwymi uczniami Chrystusa, aby świat, patrząc na nas, chwalił Ojca w niebie, aby ludzie zobaczyli, że mają Ojca, że są kochani, że mogą otrzymać dar kochania innych, a nie tylko samych siebie. I w tych dniach cały świat jest poruszony, patrząc na Kościół, na papieża Franciszka. Dlaczego tak się dzieje? Bo człowiek tęskni za Ojcem. Szatan ciągle próbuje oszukać ludzi. Wmawia im, że są sami dla siebie, że są bogami, że nie potrzebne jest Prawo Boże, że idzie moda, nowe czasy. Rewolucje głosiły hasła o wolności, równości, braterstwie – to piękne, a człowiek ciągle cierpi, bo nie znajduje źródła życia w samym sobie, ani w tych zgrupowaniach, ani w jakiejkolwiek organizacji. Z resztą, jak można mówić o braterstwie, jak można być bratem, gdy najpierw nie jest się synami jednego Ojca? Gdy Ojciec Święty Franciszek mówił z balkonu o błogosławieństwach, o braterstwie, ukochani, naprawdę jakbyśmy się poczuli wszyscy braćmi. Kościół jest wspólnotą braci i Sióstr, wspólnotą, której Głową jest Chrystus. Stąd mówi św. Paweł, że Kościół jest Ciałem Chrystusa, kto widzi Chrystusa widzi Ojca. Kto widzi Kościół wierny Chrystusowi, widzi Ojca, widzi drogę powrotu do Ojca, do życia wiecznego.
Czasem dziś słyszymy: Chrystus tak, Kościół nie. To kolejna sprzeczność i kłamstwo. Właśnie w tym się objawia miłość Boga w Chrystusie, że wydał się w nasze ręce, że wziął nasze grzechy na siebie, że możemy być wspólnotą ciągle nawracającą się, ciągle uzdrawianą, bo Bóg kocha człowieka do tego stopnia, że jak Piłat wprowadza Jezusa po ubiczowaniu i wypowiada słowa: Oto człowiek, to wskazuje na Jezusa, Jezusa, na którym wypełniają się słowa proroka, że nie było na co spojrzeć tak był poniżony, odwraca się od Niego twarz. To jest obraz Boga, który jest Miłością.
I w dzisiejszej inauguracji Ojciec Święty Franciszek kieruje nasze myśli w stronę ludzi biednych, opuszczonych, chorych, w kierunku skromności. Daje wiele wyrazów w różnych gestach temu.
Św. Józef jest dla nas wzorem. On służył Bogu. Wydaje swoje życie po to, aby objawiła się Ewangelia, aby świat mógł otrzymać łaskę zbawienia, która jest dana całkowicie darmowo. Ale to nie znaczy, że to przyjęcie nic nie kosztuje. Darmowo w sensie, że pochodzi tylko od Boga, w sposób bezwarunkowy. Ale człowiek, żeby mógł ją przyjąć, musi zgodzić się, żeby stracić coś ze swego życia, z tego starego człowieka.
Tak mocno zapada w nas, w naszej pamięci ta myśl Ojca Świętego, że kiedy kroczymy bez krzyża, budujemy bez krzyża i wyznajemy Chrystusa bez Krzyża nie jesteśmy uczniami Pana. Wiara w Boga jest wiarą w krzyż Chrystusowy, w jego zbawienie. Tą misję, jaką papież Franciszek przekazuje dzisiaj na wzór św. Franciszka z Asyżu, wtedy kiedy św. Franciszek właśnie wołał, że miłość jest nie kochana to ta miłość, której służył św. Józef to jest dawanie świadectwa tej miłości i ona prowadzi do konkretnego człowieka. Ojciec Święty, mówiąc o miłości, mówi o miłości stworzenia, żebyśmy szanowali całe to otoczenie, w którym żyjemy, ale w tym stworzeniu najważniejszy jest człowiek, o miłości do drugiego człowieka, o wzajemnej miłości, o szacunku dla siebie.
Ukochani w Chrystusie Panu, czciciele św. Józefa. Starajmy się, byśmy sami osobiście swoim życiem, swoją postawą budowali Kościół Chrystusowy na wzór św. Józefa. On nie wypowiedział, bo nie jest zapisane na kartach Pisma Świętego, żadnego słowa w Słowie Objawionym, a swoim świadectwem, swoim życiem staje się do dzisiaj skutecznym Patronem, skutecznym Opiekunem Kościoła. Panu Bogu jesteśmy wdzięczni, że tą piękną uroczystość św. Józefa możemy przeżywać wraz z całym Kościołem Powszechnym w inaugurację papieża Franciszka i dlatego przywołajmy na zakończenie te słowa, które papież wypowiedział do kardynałów: Kiedy kroczymy bez krzyża, budujemy bez krzyża.
Święty Józefie, wspomagaj nas, abyśmy byli prawdziwymi uczniami Chrystusa. Amen.