In English In Italiano Auf Deutsch
Bazylika otwarta codziennie od 6:00 do 19:00
Sekretariat Sanktuarium:
Kancelaria Parafialna:
Sklepik z pamiątkami:
Dom Pielgrzyma:
Restauracja św. Józefa:
62 7 575 822 / 8.00 - 13.00
789 087 043 / 10.00 - 12.00, 16.00 - 18.00
797 630 389 / 10.00 - 16.00
510 733 166 / 8.00 - 21.00
604 844 368 / 12.00 - 16.00
top
/ Home / Homilie Biskupa Kaliskiego

Homilia Biskupa Kaliskiego Edwarda Janiaka wygłoszona podczas Dnia Skupienia Osób Konsekrowanych

bp Edward Janiak, 3 listopada 2012 r.

Dzisiaj przewidziany w kalendarzu dzień skupienia pozwala mi na podziękowanie już na wstępie tego słowa Księdzu Delegatowi do Spraw Zakonnych, Księdzu Profesorowi dr hab. Michałowi Kielingowi, który podjął się tego zadania. Mam nadzieję, że ta współpraca będzie należycie przebiegać, z korzyścią duchową dla wszystkich wspólnot.

Dziś sobie uświadomiłem, że właściwie taki sam zastęp księży, jak i sióstr zakonnych jest w Diecezji Kaliskiej. To ogromna liczba ludzi zaangażowanych w służbę drugiemu człowiekowi, w służbę całemu Kościołowi. Za ten trud proszę przyjąć bardzo serdeczne podziękowanie. Tu są przedstawiciele Zgromadzeń, przedstawicielki, które dzierżą władzę w Zgromadzeniu, sa przełożonymi i mają ogromny wpływ na to, w jakim kierunku ta służba jest kierowana w Kościele. To jest wielka odpowiedzialność nie tylko przed Panem Bogiem, ale też wiemy dobrze, że od przełożonych właściwie zależy klimat w domau zakonnym, atmosfera i to nie zawsze przekłada się na jakość życia materialnego. Nie raz jest bardzo skromnie, a wszyscy chcą być przy tej przełożonej, jest spokój, każdy wie, co, kto ma robić, nie drażni, ma dojście, i tak jak wszędzie swoim przykładem pociąga najbardziej. Miałem takiego proboszcza, właściwie jedynego, w Oleśnicy Śląskiej, który zapytany przez sąsiedniego dziekana: Jak ksiądz to robi, że ma ksiądz siedmiu wikariuszy, czternaście sióstr zakonnych i sobie radzi? Ja mam trzy siostry i trzech księży, i ciągle mam jakiś problem. A on z prostotą odpowiadał: Ja tylko patrzę, kiedy, kogo przeprosić. I to wszysto się kreci. Czy jest za co, czy nie - przepraszam. Więc postawa takiego nastawienia pozytywnego do drugiego człowieka bardzo ma ogromną rolę.

Życie konsekrowane jest obecne w Kościele od wieków, chociaż przyjmowało różne formy w zależności od okoliczności historycznych i ducha czasu. W dwutysięcznej historii Kościoła wiele zgromadzeń zakonnych przestało istnieć, spełniło swoją rolę, a jednocześnie narodziło się wiele nowych, jako odpowiedź na potrzeby czasu. W ciągu ostatnich dwóch wieków fenomen życia zakonnego, życia męskich i żeńskich zakonów i kongregacji, jest w jakimś sensie przejawem napięcia miedzy Kościołem a współczesnością, jako że wspólnoty zakonne doświadczają na co dzień prób połączenia tradycyjnego modelu życia z wymogami i znakami czasu współczesnej cywilizacji. Współczesny świat – podlegający procesowi laicyzacji – często kwestionuje życie konsekrowane, a nawet wręcz ostentacyjnie je odrzuca. W związku z tym słyszymy takie wypowiedzi: „To nie na nasze czasy, to nie na XXI wiek.” Życie konsekrowane jest jednak tak bardzo podstawowe dla egzystencji Kościoła i jako takie pełni funkcję jakby barometru ukazującego jego  poziom duchowy i relację Kościoła do współczesności.

To jest tylko pół prawdy, że to jest moje pierwsze spotkanie z siostrami zakonnymi. Pierwsze moje kroki skierowałem do klasztorów klauzurowych. One nie moga do mnie przyjść, te, które dzień i noc czuwają. I Diecezja Kaliska ma ten piękny znak, że w czterech domach zakonnych dzień i noc ktoś zawsze trwa na modlitwie.

Patrząc wstecz, stwierdzamy, że wielkim wyzwaniem dla Kościoła w średniowieczu było powstanie zakonów żebraczych. Mimo formy monastycznej chodziło o odmienny sposób życia konsekracją zakonną bez stałości miejsca. Drugi wstrząs w odniesieniu do życia konsekrowanego przeżył Kościół w czasie reformacji protestanckiej, kiedy Luter zakwestionował samą prawomocność ślubów zakonnych, uważając je za sprzeczne z Ewangelią. Sam będąc augustianinem, opuścił zakon i zawarł małżeństwo z eks-zakonnicą Katarzyną von Beura. W ślad za nim poszło wielu zakonników, zwłaszcza franciszkanów. Sobór Watykański II, którego pięćdziesiątą rocznicę rozpoczęcia obrad przeżywaliśmy 11 października otwierając Rok Wiary, zajął się z troską życiem konsekrowanym (dekret Perfectae caritatis). Zalecił wszystkim instytutom życia konsekrowanego powrót do źródeł celem przystosowania własnych konstytucji do nowych czasów. Większość instytutów podjęła to zadanie z lojalnością i odwagą. Nie obyło się też bez buntów i protestów starszej generacji zakonników i zakonnic, ale w konsekwencji wiele kongregacji, zwłaszcza nowych, dotknął głęboki kryzys tożsamości. Otwarcie się na dialog ze światem spowodowało nieoczekiwane skutki. Niektóre bowiem wspólnoty owo pojednanie z nowoczesnością realizowały przez odrzucenie stroju zakonnego, zerwanie więzów ze wspólnotą przez zamieszkiwanie w domach prywatnych, zaniechanie wspólnej modlitwy, regularnej praktyki sakramentu pokuty itp. Po swojemu zinterpretowano ślub posłuszeństwa, rozstano się  ze ślubem ubóstwa, rozcieńczono ślub czystości i w końcu nie pozostało nic z autentycznego życia zakonnego. Siostry zaczęły masowo opuszczać zgromadzenia, nawet po 30 latach życia zakonnego. Opustoszały klasztory, na ulicy nie było można ujrzeć habitu, zabrakło widocznego znaku świadectwa. Nowoczesność zwyciężyła nad wiernością wobec ślubów i klasycznego modelu życia. Ta choroba nowoczesności dotknęła wspólnoty zakonne w Stanach Zjednoczonych i w Europie Zachodniej. Zaczęto się posiłkować siostrami z Polski, ale były potrzebne tylko do opieki nad staruszkami.

Wspomniany klasyczny model życia zakonnego był narażony przez zeświecczenie osobistego i wspólnotowego stylu życia. Z perspektywy czasu widać, że wiele osób życia konsekrowanego źle odczytało pojednanie ze światem, z nowoczesnością, charakteryzujące postawę Soboru Watykańskiego II. Proszę zauważyć, ile przez pięćdziesiąt lat może stać się zła. Ze względu na niż demograficzny, tak dzisiaj mówimy, i praktyczną dechrystianizację rodzin, wspólnoty zakonne się starzeją i przez to samo stają się mniej atrakcyjne. Na wzrost powołań można raczej liczyć w krajach, które wyzwoliły się spod dyktatury totalitaryzmu. W Polsce po roku 1989 wspólnoty są jeszcze dość żywe, ale też widać stopniowy spadek powołań. Natomiast na brak powołań nie narzekają zakony klauzurowe. Po Soborze zrodził się ruch charyzmatyczny. Powstały nowe wspólnoty obejmujące ludzi samotnych i małżeństwa z dziećmi. Zarysowało się wyraźne rozróżnienie miedzy członkami życia konsekrowanego żyjącymi według tradycyjnych ślubów, a innymi, którzy przyjęli nowe formy życia. Ruchy świeckie wzbudziły w swoim łonie gałęzie kapłańskie oraz życia konsekrowanego (por. neokatechumenat). Te ostatnie wydają się być bardziej otwarte na nowoczesność. Trzeba jednak zawsze pamiętać,  że pojednanie z nowoczesnością nie zakłada przyzwolenia na wszystko, czym ona jest. Wymiar „pustyni” w tej czy innej postaci musi być zawsze obecny, a chyba zabrakło go podczas kryzysu po Soborze Watykańskim II. Z drugiej strony nie należy ignorować dążeń do nowoczesności, lecz je analizować i przemyśleć w konfrontacji z Ewangelią. Przykładem takiej adaptacji może być stanowisko Kościoła wobec sztuki jako podłoża wiary. Kościół okazał się dość elastyczny w stosunku do sztuki „nowoczesnej”, nie gasząc spontaniczności i inwencji twórców. Podobnie może być ze sztuką praktykowania Ewangelii, którą wyraża życie zakonne.

I wreszcie: jak wskazać właściwą drogę dla osób życia konsekrowanego? Jak znaleźć słuszną proporcję między tym, co nazywamy tradycją, a nowoczesnością? Trzeba przede wszystkim sobie uświadomić, że osoby konsekrowane – uczestnicząc w misji Kościoła – nie ograniczają się do dania jakiejś części swego czasu, ale oddają całe życie. W swej pracy apostolskiej kierują się opcją preferencyjną na rzecz ubogich i wyobraźnią miłosierdzia. Pierwszym zadaniem, które należy na nowo z entuzjazmem podjąć, jest przepowiadanie Chrystusa narodom. Odnosi się to nade wszystko do misjonarek i misjonarzy, ale pośrednio do wszystkich osób życia konsekrowanego. Wszystkim przejawom działalności zakonnej powinien przyświecać ideał służby prawdzie. Życie konsekrowane jest wezwane do zaofiarowania własnego specyficznego wkładu we wszystkich dialogach, otwartych wewnątrz Kościoła po Soborze Watykańskim II. Na pierwszym miejscu trzeba uwzględnić dialog ekumeniczny. Ponadto w starciu z nowoczesnością zauważamy chciwość dóbr, żądzę przyjemności, kult władzy. Jest to potrójna pożądliwość, która naznacza historię i nie omija domów zakonnych. Może ona być przezwyciężona tylko wówczas, jeśli odkryje się na nowo ewangeliczne wartości ubóstwa, czystości i służby. Ale tych wartości nie da się ominąć. Przełożone własnym życiem i osobistym przykładem powinny ukazywać siostrom podwładnym właściwy stosunek do tych wartości. Trzeba troszczyć się o zachowanie równowagi między życiem aktywnym a modlitwą i kontemplacją. Z jednej strony wielki szacunek dla tej pracy ludzkiej. Dzisiaj tak już obserwujemy u tych młodych, że przychodzą i wszystko im się należy, tak na gotowe. To się obserwuje również wśród młodych księży. Wielką pokusą nowoczesności jest przesadny aktywizm. Niestety ulegają mu również osoby życia konsekrowanego. Wiele sióstr chciało być „gwiazdami” w życiu zakonnym, chciałyby błyszczeć, a po bliższym zetknięciu się ze światem wylądowały w życiu świeckim, które pokryło je totalnym milczeniem. Idąc w życie, przestają być atrakcyjne. Były atrakcyjne, dopóki pozostawały w zakonie. Wzorem dla każdej przełożonej i każdej w ogóle siostry jest Maryja. W Niej odzwierciedlają się i odnawiają wszystkie charyzmaty życia konsekrowanego. Ona, pierwsza konsekrowana, żyła pełnią miłości. Żarliwa duchem, służyła Panu: radosna w nadziei, mocna w przeciwnościach, wytrwała w modlitwie i troszcząca się o potrzeby braci (por. Rz 12,11-13).

I wreszcie bardzo ważnym elementem życia konsekrowanego w walce przeciw jego zeświecczeniu, jest pielęgnacja duchowości biblijnej. Na tę praktykę we wspólnotach na lectio divina zwróciły już uwagę wcześniejsze dokumenty papieskie, np. Vita consecrata. XII Ogólne Zgromadzenie Synodu Biskupów w Rzymie z października 2008 roku, obradujące pod hasłem „Słowo Boże w życiu i misji Kościoła”, podjęło również ten temat w odniesieniu do wszystkich wiernych, a w szczególny sposób do osób życia konsekrowanego. Chodzi po prostu o to, żeby przez codzienną lekturę Pisma Świętego, żyć słowem Bożym, według niego oceniać własne życie i zjawiska społeczne w świecie. Chodzi o rozwój duchowości biblijnej. Zażyłość z Biblią, ze Słowem Objawionym, jej codzienna lektura połączona z medytacją prowadzi do spotkania z Chrystusem, który jest odwiecznym Słowem Bożym.

Do istoty życia konsekrowanego należy modlitwa, i to zarówno w wymiarze osobistym, jak i wspólnotowym. Zagrożeniem dla klasycznej modlitwy osobistej jest współczesny aktywizm apostolski osób zakonnych, że modlę się przez pracę. Modlitwy, osobistej relacji z Panem Bogiem, nikt i nic nie zastąpi. I ten aktywizm z czasem też zgaśnie, jeżeli nie ma tej relacji osobistej z Panem Bogiem. Z modlitwą osobistą musi być zespolona modlitwa wspólna. Praktykowanie modlitwy wspólnej wymaga pewnej dyscypliny zewnętrznej, stałego harmonogramu w programie wspólnoty. A wszelka improwizacja i dowolność owocuje niewiernością, a czasem niedbalstwem. Liturgia Godzin uświęca czas poszczególnych osób i całej wspólnoty, przyczyniając się do głębszego budowania tejże wspólnoty. Nawet najmniejsze wspólnoty ustalamy, że prywatnie się modlimy raz - tak, ale jak to trwa miesiącami – gaśnie.

Eucharystia jest fundamentalnym elementem kształtującym wspólnotę. Stanowi centrum życia zakonnego, jak i ogólnie chrześcijańskiego. Ta tajemnica, to misterium Eucharystii, jako uczty ofiarnej Chrystusa sprawowanej we wspólnocie, ma swoje przedłużenie w adoracji eucharystycznej. Wartość wspólnoty i jej ewangeliczne świadectwo w świecie są możliwe, ale wtedy, kiedy wspólnota bazuje na ściśle określonych fundamentach życia duchowego, zwłaszcza na praktyce rad ewangelicznych, braterskiej miłości, modlitwie i Eucharystii.

Pójście za Chrystusem oznacza odpowiedź na pełne miłości wezwanie Jezusa skierowane do konkretnego człowieka, aby związał się z Nim całkowicie – i to wyłącznie dla sprawy Bożej. To pójście za Chrystusem powinno mieć stałe miejsce w życiu konsekrowanym. Ale na tym nie koniec. Następnym etapem jest przejście do duchowości naśladowania Chrystusa. Jest to temat wielu dzieł ascetycznych, które właściwie powstawały w zaciszu cel klasztornych. W duchowości naśladowania Chrystus jest przedstawiony jako wzór, który należy naśladować, a nie jako wołający i gromadzący swoich uczniów, aby szli za Nim. Wielość tekstów Pisma Świętego Nowego Testamentu, wzywających do naśladowania wzorów doskonałości moralnej, świadczy wyraźnie o tym, jak wielkie znaczenie dla życia moralnego posiada idea naśladowania według objawienia chrześcijańskiego. I w wielu wypadkach, kiedy mamy na prawdę powazne wątpliwości, co zrobić, jak postąpić, to odniesienie do Chrystusa, co by On wtedy zrobił właściwie daje nam rozwiązanie. My szukamy dróg różnych, i do psychologów już przełożone wysyłają, i do psychiatrów. Szukają takich okrętnych dróg, nawet wobec chorego. A jakby Chrystus postąpił? I biskup też szuka tam odpowiedzi wobec tych, których Pan Bóg stawia na jego drodze życia, kapłanów, osób swieckich. I właściwie znajdując rozwiązanie, czasem trzeba powiedzieć: Panie, pomóż, nie wiem, czy dam radę. Wobec ludzi, których Bóg stawia na mojej drodze. W tym Roku Wiary umacniajmy osobistą wiarę, zaufajmy Panu Bogu, za pośrednictwem naszych świętych patronów, byśmny byli odwaznymi świadkami Chrystusa, byśmy nie upadali w drodze, nabierali sił, aby tą wiarą dzielić się też z innymi i za tymi prośmy, którzy są z daleka od Pana Boga i od Jego Kościoła. Panie, przymnóż nam wiary. Amen.