In English In Italiano Auf Deutsch
Bazylika otwarta codziennie od 6:00 do 19:00
Sekretariat Sanktuarium:
Kancelaria Parafialna:
Sklepik z pamiątkami:
Dom Pielgrzyma:
Restauracja św. Józefa:
62 7 575 822 / 8.00 - 13.00
789 087 043 / 10.00 - 12.00, 16.00 - 18.00
797 630 389 / 10.00 - 16.00
510 733 166 / 8.00 - 21.00
604 844 368 / 12.00 - 16.00
top
/ Home / Homilie Biskupa Kaliskiego

Poczęcie „in vitro”
uchybia godności człowieka

Rozważanie Biskupa Kaliskiego w czasie Mszy św. pierwszo-czwartkowej w Bazylice - Sanktuarium św. Józefa Kaliskiego, 1 stycznia 2009 roku, transmitowanej przez „Radio Maryja”

bp Stanisław Napierała, 1 stycznia 2009 r.

I

W imię Boże rozpoczynamy nowy Rok Pański, dwutysięczny dziewiąty rok od Narodzenia Chrystusa.

Rok to kawał czasu, jaki otrzymujemy w darze od Boga. To nowa możliwość, nowa szansa, nowa nadzieja. Chociaż nie wiemy, co nas w nim spotka, radujemy się, gdy go dziś rozpoczynamy i mamy wolę przeżyć go twórczo, jak najlepiej. Ufamy, że Bóg będzie nam błogosławił i prosimy Go o to za wstawiennictwem tej, która jest Patronką pierwszego dnia, rozpoczynającego nowy rok. A jest nią Maryja – Święta Boża Rodzicielka.

Ona jest ową „niewiastą”, która w zaraniu dziejów została zapowiedziana, jako ta, co zmiażdży głowę podstępnego węża – szatana; „niewiastą”, która rzeczywiście pojawiła się, gdy w dziejach zbawienia nadeszła „pełnia czasu”, o jakiej mówi św. Paweł w drugim czytaniu dzisiejszej liturgii słowa.

W Jej łonie poczęło się Boże Dziecię, któremu Józef, dziewiczy małżonek Maryi, w ósmy dzień po narodzeniu Dziecięcia nadał imię Jezus. To Ją razem z Józefem i Niemowlęciem, owiniętym w pieluszki i leżącym w żłobie, znaleźli pasterze w Betlejem. To Ona „zachowywała wszystkie sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2, 19) o Jezusie naszym Zbawicielu i przekazała je Kościołowi.

Widzimy Ją oczyma duszy i serca z Bożym Dzieciątkiem na rękach, w geście ofiarowania Go nam w darze. Widzimy ją, jako Matkę dającą Życie.

II

Rok, który rozpoczynamy w Kościele, w naszej Ojczyźnie jest poświęcony życiu. „Otoczmy troską życie” – to hasło i temat wiodący programu duszpasterskiego w polskich diecezjach.

Troską jest otoczone życie ludzkie przede wszystkim i najlepiej w rodzinie. Rodzina jest miejscem i środowiskiem właściwym i niezastąpionym dla życia i rozwoju człowieka. Dlatego wezwanie „Otoczmy troską życie” jest poniekąd równoznaczne z wezwaniem: „Otoczmy troską rodzinę”. Życie ludzkie i rodzina są nierozłączne od początku do końca, a więc od poczęcia człowieka , w czasie jego rozwoju pod sercem matki, po urodzeniu do osiągnięcia dojrzałości i później aż do śmierci.

Każdy człowiek ma prawo do rodziny. Prawo to zawiera także prawo do poczęcia godnego człowieka. Takie poczęcie zapewnia rodzina w przeciwieństwie do poczęcia sztucznego, w laboratorium, w probówce, „in vitro”, jak to przyjęło się nazywać.

„In vitro” to temat szeroko dyskutowany w tych dniach w związku z przygotowywaną stosowną ustawą w polskim Parlamencie. Chciałbym w tym rozważaniu podjąć niektóre jego aspekty moralne.

III

Dyskusja wokół pozaustrojowego zapłodnienia „in vitro” zwróciła uwagę na prawo człowieka do godności. Człowiek ma prawo do życia i to jest jego podstawowe prawo, prawo wszystkich praw. Ale człowiek ma prawo także do godności. Wszyscy winni uszanować to podwójne fundamentalne prawo człowieka, prawo do życia i prawo do godności.

Prawo do godności w pewnym sensie wyprzedza prawo do życia. Prawo do godności bowiem rozciąga się już na warunki, w jakich dokonuje się poczęcie człowieka.

W naturalnym, a więc normalnym porządku rzeczy, poczęcie dokonuje się w małżeńskiej wspólnocie osób, mężczyzny i kobiety. I to koresponduje z godnością, która będzie przynależeć poczętemu w ten sposób człowiekowi. Natomiast zapłodnienie laboratoryjne „in vitro” rażąco rozmija się z godnością, do jakiej będzie miał przecież prawo poczęty „in vitro” człowiek. Jak on zareaguje na całą ową technologię, którą zastosowano, aby go powołać do życia, kiedy o niej się dowie? Czy ona nie wywoła w nim szoku? Czy nie będzie dociekał kto jest właściwie jego ojcem? Czy nie będzie tu gnębiony pytaniami?

I jeszcze jedno. Już dziś mówi się o kłopotach zdrowotnych, o schorzeniach, o wadach zauważalnych u dzieci poczętych „in vitro”. Co one będą sądzić o swoich niedomaganiach, gdy zaczną poznawać ich źródło? Co będą myśleć o wszystkich tych, którzy powołali ich do życia laboratoryjnie? „In vitro”?

Wydobywam i podkreślam w temacie „in vitro” sprawy, jakie dotyczą tych, którzy w dyskusji są niemal całkowicie pomijani. A tak naprawdę to oni są najważniejsi. Nie małżeństwa niepłodne, nie kobieta, która od lat, bezskutecznie stara się o dziecko, nie kliniki, które zapładniają laboratoryjnie za pieniądze, lecz ludzie poczęci „in vitro”. Oni są najważniejsi. Na pierwszym miejscu należy pomyśleć o nich, o ich przyszłości, o należnej im godności. Pomijanie ich to zasadniczy błąd, podobny do tego, jaki popełnia się w sprawie aborcji. Tam też przywołuje się najrozmaitsze racje i powody, które mają rzekomo usprawiedliwiać zabójstwo aborcji. Natomiast całkowitym milczeniem pokrywa się łamanie prawa do życia najbardziej niewinnych i bezbronnych ludzi, których, poddając aborcji zabija się w majestacie prawa, w laboratoryjnych, szpitalnych warunkach.

IV

Innym ogromnie ważnym zagadnieniem, które pojawia się w technologii zapłodnienia „in vitro”, to uśmiercanie ludzkich zarodków, czyli ludzi w pierwszym stadium ich istnienia. Aby udało się jedno poczęcie „in vitro” musi po drodze niekiedy zginąć wiele ludzkich embrionów, uznanych dla różnych powodów za nieodpowiednie. Jest to właściwie aborcja , z tym, że selektywna.

V

W Polsce przygotowuje się obecnie ustawę, która ma prawnie regulować sprawy zapłodnienia „in vitro”. Powstaje pytanie, po co ta ustawa? Okazuje się, że środowiska, gdzie przeprowadza się zapłodnienie „in vitro” nie liczą się ani z moralnością, ani z ludzką godnością. Zespół Ekspertów ds. Bioetycznych, powołany przez Konferencję Episkopatu Polski, stwierdził w „Oświadczeniu” wydanym przed Bożym Narodzeniem: „Niszczy się w Polsce ludzkie zarodki, wiele pozostaje w uwłaczającym godności człowieka zamrożeniu, a w konsekwencji narażone są na unicestwienie; nierzadko stają się przedmiotem handlu”. Dlatego „jak najszybciej trzeba temu położyć kres i nie pozostawiać delikatnego obszaru niekontrolowanym działaniom, jak to jest obecnie”.

Ustawa więc jest potrzebna. Tylko co w niej umieścić?

Z pewnością trzeba umieścić stwierdzenie, które znajduje się we wspomnianym wyżej Oświadczeniu: „Z uwagi na ochronę godności i życia każdego człowieka metoda zapłodnienia „in vitro” powinna być prawnie całkowicie zakazana”. I na tym właściwie powinna skończyć się zasadnicza treść ustawy.

Ale niektórzy uciekają się do rozróżnienia między normami moralnymi, które całkowicie zakazują metody „in vitro” oraz normami prawnymi, które w niektórych przypadkach miałyby rzekomo ją dopuszczać. Zaraz jednak wyłania się trudność: czy mogą być normy prawne, które by nie liczyły się z etyką i moralnością? Albo prościej jeszcze: czy wolno ustanawiać prawa niemoralne?

W tym kontekście trzeba przyjąć tegoroczny List pasterski Biskupów polskich na niedzielę Świętej Rodziny, w którym m.in. czytamy: „W imię odpowiedzialności za prawdę musimy jednak powiedzieć, że w żadnym wypadku nie jest moralnie dozwolone uciekać się do zapłodnienia „in vitro”.

I Biskupi dodają: „Nie jest to opinia – jak czasami usiłuje się sugerować – Episkopatu Polski, ale zwyczajne nauczanie Kościoła Katolickiego, dawno już wyłożone w oficjalnych dokumentach”.

VI

Nauczanie Kościoła jest jasne i jednoznaczne. Ludzie jednak, także wierzący członkowie Kościoła, mogą mieć trudności w rozumieniu go i przyjęciu, tym bardziej, że świeckie ośrodki opiniotwórcze, dla których moralność nie wiele się liczy, wychodząc z pozycji utylitarnych i laickich przedstawiają metodę „in vitro” jako wielkie osiągnięcie techniki i medycyny, z którego człowiek ma prawo dowolnie korzystać. Pytają więc ludzie: jeśli jest możliwe sztuczne zapłodnienie „in vitro”, to dlaczego nie miałyby z niego skorzystać małżeństwa bezpłodne, które pragną dziecka. Ale jest to już inny temat. Pewno będzie trzeba nim się zająć tu, w Sanktuarium św. Józefa, na jednym z pierwszo-czwartkowych spotkań modlitewnych.

Tymczasem przywołam jedynie to, co zostało powiedziane wyżej, mianowicie w dyskusjach o „in vitro” nie wolno pomijać najważniejszego, to jest człowieka, który w ten sposób miałby zostać powołany do istnienia. Trzeba też pamiętać o tym, o czym piszą Biskupi w wymienionym wyżej Liście: „Bóg i tylko Bóg jest Panem życia. Dzieci są Jego darem, a nie jednym z dóbr konsumpcyjnych. Nie istnieje „prawo do dziecka”.