Przebaczenie i pojednanie w rodzinie
Słowo Biskupa Kaliskiego na Mszy świętej w Bazylice św. Józefa
I
W cyklu rozważań pierwszoczwartkowych w Bazylice - Sanktuarium św. Józefa, poświęconych życiu nienarodzonych i rodzinie, dziś, na początku Wielkiego Postu, stawiamy pytanie: Jakie znaczenie mają w rodzinie przebaczenie i pojednanie? Czy są potrzebne? Ależ tak! Dlaczego? Ponieważ trudno byłoby znaleźć rodzinę, w której nie pojawiałyby się napięcia, konflikty, kłótnie. Zawsze były. I dziś też się pojawiają, może nawet częściej. Są one dla rodziny wielkim niebezpieczeństwem. Godzą w nią. Rozsadzają ją od wewnątrz. Prowadzą do stanów zniechęcenia, depresji. Mogą skończyć się tragicznie separacją, a nawet rozejściem się małżonków.
II
Napięcia, konflikty, kłótnie, niekiedy z błahych powodów, zatruwają atmosferę rodzinną. Najdotkliwiej odczuwają to dzieci.
Najlepiej byłoby nie dopuszczać do napięć, konfliktów, kłótni. Łatwo powiedzieć, ale trudno wykonać. Wszak wszyscy jesteśmy słabymi i grzesznymi ludźmi. I pewno w przyszłości będzie podobnie, jak było w przeszłości. W przeszłości nie chcieliśmy napięć, konfliktów, kłótni, a przecież one się zdarzały. Co robić, gdy one już zaistnieją?
Trzeba wzajemnie sobie przebaczyć i się pojednać. Pojednanie zakłada przebaczenie. Przebaczyć to znaczy przestać pamiętać doznane krzywdy i niesprawiedliwości.
Przebaczenie nie przychodzi nam łatwo. W pamięci i w sercu tkwią słowa, które zraniły czy poniżyły. Bolą doznane zniewagi. Budzi się gniew i chęć odwetu. Zamykamy się w sobie, pogrążamy w milczeniu niekiedy na długie dni, tygodnie, miesiące. Życie staje się wtedy nie do zniesienia. Przeradza się w piekło.
Zazwyczaj wydaje się, że to nie my jesteśmy winni, tylko ktoś drugi. A ten „drugi” myśli to samo o nas. Powstaje wówczas błędny krąg, sytuacja bez wyjścia.
Nikt nie chce, czy nie ma odwagi i siły, aby odezwać się pierwszy i przełamać milczenie.
Dobrze, jeśli w takiej sytuacji znajdzie się ktoś, kto stanie się pośrednikiem między zwaśnionymi i milczącymi. Jeszcze lepiej, jeśli pośrednik okaże się człowiekiem mądrym; człowiekiem, któremu zależy na doprowadzeniu do pojednania. Czasem wystarczy jedno zdanie, odpowiednio dobrane i umiejętnie wypowiedziane. Jedno takie mądre zdanie może, jak klucz, otworzyć ludzi na siebie i doprowadzić do ich pojednania. „Błogosławieni ci, którzy czynią pokój”.
III
A co mają robić małżonkowie, rodzice, zwaśnieni, którzy nie mogą liczyć na pośrednika?
Ratunkiem może stać się myśl. Myśl, która zacznie poszukiwać rozwiązania; myśl, która weźmie górę nad uczuciami niechęci, obrazy, gniewu, zemsty; myśl, która będzie powoli dostrzegać racje, motywujące do przezwyciężenia siebie, swoich oporów; myśl, planująca wreszcie drogę do pojednania i jego realizacji.
Aby taka myśl mogła w człowieku zwaśnionym pojawić się i doprowadzić do zwycięstwa, trzeba na chwilę wyjść; wyjść z zamknięcia milczenia, wyjść na spacer, a może udać się na dzień skupienia. Trzeba wewnętrznie wyciszyć się, uspokoić; po prostu stworzyć sobie warunki do zamyślenia.
IV
Najłatwiej przejść człowiekowi z gniewu do pojednania z pomocą modlitwy. Nie do pogodzenia jest modlitwa z równoczesnym trwaniem w gniewie, zwłaszcza wobec osoby tak bliskiej, jak mąż, żona, rodzice, dzieci. Relacja człowieka z Bogiem wpływa na jego relację z ludźmi. Nie można rozmawiać z Bogiem i pozostawać w milczeniu zagniewania z ludźmi. Nie można prosić Boga: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”, kiedy nie chcemy przebaczyć tym, którzy wobec nas zawinili.
Napięcia, konflikty, kłótnie, nie mają szansy w rodzinach, gdzie jest praktykowana wspólna modlitwa. Oby takich rodzin było jak najwięcej. Takie rodziny są bliskie Rodzinie Jezusa, Maryi i Józefa. Do Świętej Rodziny Nazaretańskiej napięcia, konflikty, kłótnie nie miały przystępu. Owszem, Jezus, Maryja, Józef różnili się w sposobie postrzegania i rozumienia różnych spraw, ale spotykali się zawsze i stawali jedno przez doskonałe dążenie do poznania i pełnienia woli Boga. To była ich wspólna modlitwa i wspólne ich życie.
V
Jakie powinno być przebaczenie, aby w jego rezultacie doszło do prawdziwego pojednania?
Powinno mieć coś z przebaczenia, jakim obdarza nas Bóg. Powiedzmy na samym początku, że człowiek nie jest zdolny przebaczyć tak, jak Bóg przebacza. Może jednak i powinien w swoim przebaczeniu starać się Boga naśladować i jakoś do Niego się zbliżyć.
Jak Bóg przebacza? Bóg nie tylko nie pamięta już więcej człowiekowi grzechu i nie poczytuje go mu. Bóg człowiekowi grzech odpuszcza. „Idź w pokoju, odpuszczają ci się grzechy twoje”. Co to znaczy? Bóg dokonuje w człowieku, który Go obraził, przemiany; wskrzesza go z duchowej śmierci, stwarza na nowo, czyni grzesznika świętym.
I właśnie dzięki temu człowiek, który zgrzeszył, który złamał prawo Boże, po nawróceniu i uzyskaniu przebaczenia, może na nowo stać się głosicielem tego prawa. W tym duchu modli się Psalmista znanym, pięknym tekstem: „Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej, w ogromie swej litości zgładź nieprawość moją. Obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego... Przywróć mi radość Twojego zbawienia”. I rozgrzeszony dodaje: „Będę nieprawych nauczał dróg Twoich i wrócą do Ciebie grzesznicy”. (Ps. 51).
Oto potęga i odradzająca moc przebaczenia, którego źródłem jest Miłosierna Miłość Boga.
VI
Wielu ludziom, również katolikom, trudno zrozumieć Ewangelię przebaczenia. Jakby jej nie dostrzegali. Może brak im doświadczenia przemiany, jakiej Bóg dokonuje w człowieku, któremu przebacza?
Natomiast ludzkie przebaczenie sprowadza się jedynie do deklaracji, do oświadczenia woli nie pamiętania win i doznanych krzywd. Oczywiście, taka deklaracja ma swoje znaczenie. Chociaż nie jest zdolna przemienić człowieka, może jednak pośrednio wpłynąć na zmianę usposobienia drugiego i pomóc mu przejść z wrogości do postawy nie pamiętania już więcej win i doznanych krzywd.
Przebaczenie jest drogą do pojednania. Jest narzędziem do przezwyciężania napięć, konfliktów, kłótni. Chociaż nie przychodzi łatwo, przynosi jednak radość i pokój tym, którzy sobie wzajemnie przebaczyli i pojednali! To jakby na nowo rozpoczęte życie małżeńskie, życie we dwoje, życie w rodzinie!
„Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?” „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy” (Mt 18, 21-22). Zawsze mamy sobie przebaczać - uczy Jezus. Zawsze jest więc wyjście z sytuacji napięć, konfliktów, kłótni. Zawsze ratunkiem jest przebaczenie. Jak to dobrze!
VII
Ewangelia czytana w dniu dzisiejszym przytacza „złotą regułę”, jaką Jezus wypowiedział w kazaniu na górze. Reguła ta brzmi: „Wszystko, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili i wy im czyńcie” (Mt 7, 12).
Jeden drugiemu czyńcie dobro; takie dobro, które chciałby każdy, żeby jemu czyniono. I nie czekać. Nie pozwolić się wyprzedzić. Niech małżonkowie, rodzice, dzieci, wszyscy prześcigają się w swoich rodzinach, w czynieniu sobie dobra! To najlepszy sposób zapobiegający napięciom, konfliktom, kłótniom w małżeństwach i rodzinach. „Wszystko, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili i wy im czyńcie”.