Bł. ks. Aleksy Sobaszek
(1895-1942)
Bł. ks. Aleksy Sobaszek (ur. 1895 w Przygodzicach, zm. 1 sierpnia 1942 w Dachau (KL)) - polski duchowny katolicki, błogosławiony Kościoła katolickiego. Maturę zdał w 1914 roku w Królewskim Gimnazjum w Ostrowie. Studiował w seminariach i na uczelniach w Monasterze, Freising, Poznaniu i Gnieźnie. Święcenia kapłańskie otrzymał w roku 1919. W 1933 roku został notariuszem dekanalnym w Jarocinie.
Był proboszczem parafii Siedlemin. Choć był duszpasterzem niezwykle ofiarnym i oddanym swoim wiernym, po wybuchu wojny, w pierwszym momencie ogarnęła go panika i opuścił parafię. Wrócił jednak po dwóch tygodniach i w kościele, w czasie Mszy św., prosił ze łzami w oczach parafian o wybaczenie mu tego czynu. Po aresztowaniu 6 października 1941 r. przewieziono go do Dachau, gdzie zmarł w następstwie udręk obozowych. Przed śmiercią prosił przyjaciela kapłana, który mu udzielił rozgrzeszenia, by po wyzwoleniu udał się do Siedleminia i powiedział w kościele jego parafianom, z którymi się czuł złączony więzami miłości, że „wszystkie udręki i tortury, jakie przyszło mu znosić w obozie, ofiarował Bogu za nich; że błogosławi wszystkim i prosi ich o modlitwę za swoją duszę” (ks. Zygmunt Sroczyński).
Beatyfikowany został przez papieża Jana Pawła II w Warszawie 13 czerwca 1999 roku w grupie 108 błogosławionych męczenników.
Uhonorowany został m.in. portretem w galerii wykładowców i absolwentów w I Liceum Ogólnokształcącym im. Kompałły i Lipskiego (d. Gimnazjum Męskie).
Urodził w 1885 r. w Przygodzicach Wielkich w dekanacie Ostrowa Wielkopolskiego na ziemi kaliskiej, ówcześnie w zaborze niemieckim. Ojcem był Wawrzyn, wiejski listonosz, a matką Katarzyna z domu Szlachta.
Urzędnik Stanu Cywilnego zapisał, po niemiecku: „Przede mną, niżej podpisanym Urzędnikiem Stanu Cywilnego zjawił się dzisiaj, znany mi osobiście wiejski listonosz Lorenz (pl. Wawrzyn) Sobaszek, zamieszkały w Gross-Przygodzice (pl. Przygodzicach Wielkich), wyznania katolickiego i podał, że Katharina (pl. Katarzyna) Sobaszek, z domu Szlachta, jego małżonka, wyznania katolickiego, zamieszkała u niego w Przygodzicach Wielkich w jego mieszkaniu, dnia 17 lipca roku 1885, urodziła dziecko płci męskiej, które otrzymało imię Alexius (pl. Aleksy).”
Czas jakiś rodzina Sobaszków mieszkała w Przygodzicach, potem przeprowadziła się do pobliskiego Ostrowa Wlkp. Tam też w czasie I wojny światowej zmarła jego matka.
W 1914 r. Aleksy zdał maturę w Gimnazjum Męskim w Ostrowie (dziś Liceum Ogólnokształcące im. Jana Kompałły i Wojciecha Lipskiego, szczycące się wśród swoich absolwentów czterema błogosławionymi męczennikami II wojny światowej: Janem Nepomucenem Chrzanem, Józefem Kutem, Władysławem Mączkowskim i właśnie Aleksym Sobaszkiem), znanym, w czasach zaborów, jako kuźnia polskich kadr i ośrodek walki z germanizacją - szkołę nazywano Polskimi Atenami i Wielkopolską Szkołą Edukacji Narodowej; wtedy też poczuł powołanie i wstąpił do seminarium.
Był zdolnym studentem i władze kościelne sprawiły, iż wiedzę teologiczną pogłębiał także na uczelniach niemieckich w Monastyrze (niem. Münster) w Nadrenii Północnej-Westfalii i bawarskiej Fryzyndze (niem. Freising). Święcenia kapłańskie przyjął w 1919 r. Następnie pracował jako wikariusz w Wągrowcu (lata 1919-1920), w Słupach (parafia pw. św. Wita) (od 1920 r.), Trzemesznie, gdzie był m.in. opiekunem internatu przy tamtejszym gimnazjum (łac. Collegium Tremesnense), i Gnieźnie, w parafii Świętej Trójcy. Nie zaprzestawał douczania się i, w okresie pracy w Gnieźnie, studiował filozofię i pedagogikę na Uniwersytecie Poznańskim. Przez pewien czas pracował jako prefekt seminarium w Gnieźnie. Był również prefektem gimnazjum w Szamotułach i Rogoźnie, gdzie zyskał opinię wybitnego nauczyciela i opiekuna młodzieży. Ten dar – umiejętność pracy z dziećmi i młodzieżą – wykorzystywał dalej, szczególnie od roku 1931, gdy został powołany na probostwo w Siedleminie pod Jarocinem. Jednocześnie, od 1933 r., był notariuszem dekanalnym w Jarocinie.
Wybuch II wojny światowej 1.IX.1939 r., najazd i okupacja niemiecka (a w innej części Rzeczypospolitej rosyjsko-sowiecka), chaos i ogólna z tym związana panika spowodowały, że na krótko opuścił swoją parafię. Ale wrócił po dwóch tygodniach i podczas Mszy św., ze łzami w oczach, prosił parafian o przebaczenie i zapewniał, że ich już nigdy nie opuści. I dotrzymał słowa. Niemcy prowadzili na terenie Wielkopolski, formalnie przyłączonym do Rzeszy, aktywną politykę wynarodawiającą. Setki tysięcy osób wysiedlono do Generalnego Gubernatorstwa na okupowanych ziemiach polskich (niem. Generalgouvernement für die besetzten polnischen Gebiete), utworzonego w centralnej części Polski. Szczególnie prześladowano inteligencję i stanowiących zwornik polskości księży katolickich.
Rozpoczęły się aresztowania i wywózki kapłanów. Aleksy, ostrzegany, miał możliwość wyjazdu do swojego brata mieszkającego w Niemczech, ale nie skorzystał. Niemiecka policja polityczna - gestapo - aresztowała go 6.X.1941 r. Właśnie odprawiał Mszę św. pogrzebową. Kilku mężczyzn, uprzedzonych przez kościelnego, uciekło bocznymi drzwiami z kościoła. Aleksy nie przerwał Mszy św. Niemcy poczekali i zatrzymali go po zakończeniu pogrzebu, nie pozwalając mu już wejść na plebanię. Zdążył jeszcze pożegnać się ze swoją gospodynią, mówiąc: „Tyle Pan Jezus cierpiał na krzyżu, musimy i my trochę pocierpieć”. Opuścił swoich parafian - w kajdanach.
Z grupą księży, aresztowanych w innych parafiach, umieszczony został w osławionym Forcie VII - obozie koncentracyjnym (niem. Konzentrationslager – KL) Posen - w Poznaniu. Zabrano mu tam ciepłe okrycie. Świadkowie uwięzienia Aleksego w tych kazamatach mówili, iż zapamiętali jego rekolekcje i kazania o wartości cierpienia i naśladowania krzyża. Swoją głęboką pobożnością podnosił na duchu współwięźniów.
Niebawem 30.X.1941 r. całą grupę przewieziono do obozu obozu koncentracyjnego w bawarskim Dachau (niem. Konzentrationslager Dachau). Został numerem obozowym 28086.
Zachowały się jego listy obozowe wyrażające ufność w wolę Bożą i świadomość cierpienia z Chrystusem oraz konieczność cierpliwego znoszenia cierpień dla Niego. Przebijała się w nich też tęsknota za śmiercią: „chciałbym już być u swojej Matki”.
Pisał po niemiecku i, co ciekawe, pozwoliło mu to na przemycanie w listach wielu informacji o traktowaniu więźniów, braku odzieży, głodzie i szczególnym znęcaniu się nad ofiarami, na przykład w Wielki Piątek.
Katorżnicze życie obozowe, praca ponad siły i głód szybko wyniszczały. Aleksy przetrwał 9 miesięcy. 25.Vii.1942 r. przeniesiono go do rewiru dla chorych. Dostał krwawej biegunki i 1.VIII.1942 r. odszedł do Pana.
Choć opuścił – zmuszony - swoich parafian fizycznie, nie opuścił ich duchowo. Pozostał z nimi na zawsze. Jednego ze współwięźniów, przyjaciela-kapłana, który go spowiadał, prosił przed śmiercią o przekazanie pozostawionej w Siedleminie owczarni, że „wszystkie udręki i tortury jakie przyszło mi znosić w obozie, ofiaruję Bogu za swoich parafian; […] błogosławię wszystkim i proszę ich o modlitwę za swoją duszꔜwiadectwo ks. Zygmunta Sroczyńskego.
Beatyfikował go Jan Paweł II 13.vi.1999 r. w Warszawie w gronie 108 polskich męczenników II wojny światowej.
Uczył nas wtedy: „’łac. Munire digneris me, Domine Jesu Christe […], signo sanctissimae Crucis tuae: ac concedere digneris mihi […] ut, sicut hanc Crucem, Sanctorum tuorum reliquiis refertam, ante pectus meum teneo, sic semper mente retineam et memoriam passionis, et sanctorum victorias Martyrum’ — oto modlitwa, jaką odmawia biskup zakładając krzyż pektoralny: ‘Racz mnie umocnić, Panie, znakiem Twego krzyża, i spraw, abym tak, jak ten krzyż z relikwiami świętych noszę na swojej piersi, tak zawsze miał w myśli i pamięć męki Twojej i zwycięstwo, jakie odnieśli Twoi męczennicy’.
Dziś czynię to wezwanie modlitwą całego Kościoła w Polsce, który niosąc od tysiąca lat znak męki Chrystusa wciąż odradza się z posiewu krwi męczenników i żyje pamięcią zwycięstwa, jakie oni odnieśli na tej ziemi.
[…] Niejako [bowiem] odżywa w nas wiara, że bez względu na okoliczności, we wszystkim możemy odnieść pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłowałpor. Rz 8, 37. Błogosławieni męczennicy wołają do naszych serc: Uwierzcie, że Bóg jest miłością! Uwierzcie na dobre i na złe! Obudźcie w sobie nadzieję! Niech ta nadzieja wyda w was owoc wierności Bogu we wszelkiej próbie!”