In English In Italiano Auf Deutsch
Bazylika otwarta codziennie od 6:00 do 19:00
Sekretariat Sanktuarium:
Kancelaria Parafialna:
Sklepik z pamiątkami:
Dom Pielgrzyma:
Restauracja św. Józefa:
62 7 575 822 / 8.00 - 13.00
789 087 043 / 10.00 - 12.00, 16.00 - 18.00
797 630 389 / 10.00 - 16.00
510 733 166 / 8.00 - 21.00
604 844 368 / 12.00 - 16.00
top
/ Home / Biblioteka św. Józefa

Homilia do Sióstr Zakonnych i Osób Konsekrowanych w ramach X Międzynarodowego Kongresu Józefologicznego

Abp Zygmunt Zimowski

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. „Nie przyszedłem, aby mi służono, lecz aby służyć i oddać swoje życie na okup za wielu”. Słowa Chrystusa, które wyśpiewaliśmy przed chwilą. One odnoszą się do Niego, ale po Bogu, po Jezusie Chrystusie, odnoszą się również do ludzi. I trzeba z pokorą stwierdzić, że są to słowa mojego posługiwania duszpasterskiego. Te słowa odnoszą się po Maryi do Józefa, który oddał swoje życie właśnie Jezusowi Chrystusowi, by On mógł wzrastać w łasce u Boga i u ludzi.

Wasza Ekscelencjo, gorliwy księże Stanisławie i wielki czcicielu świętego Józefa, wraz z księdzem biskupem Teofilem. Drodzy bracia kapłani, a w szczególności siostry zakonne i czcigodni bracia zakonni. Przedstawiciele władz już wcześniej wymienieni. Siostry i bracia w chrzcie Chrystusowym i w łasce Chrystusowej wiary.

W tym wspaniałym miejscu poświęconym świętemu Józefowi, w Sanktuarium życia, jak powiedziałem w auli kongresowej, rozumiemy w pełni, co znaczą Boże słowa w dzisiejszej Ewangelii. To jest pierwsze i najważniejsze. Ten, kto przyjmuje dziecko, ten, kto przyjmuje człowieka w imię Jezusa Chrystusa, Zbawiciela i Odkupiciela. Czyż nie uczyniła tego Matka Najświętsza, tam w Nazarecie, która w momencie zgody na Boży plan stała się matką Odkupiciela? Czyż nie uczynił tego Józef, który idąc za głosem Anioła przyjął Chrystusa wraz z Jego Matką? W atmosferze ważności tego miejsca, tego Sanktuarium życia, szczególnie wybranego przez Pana, rozważmy dziś wspólnie cztery słowa, które wskazują na drogę, jaką trzeba nam iść, aby móc zaskarbić sobie przez wstawiennictwo Bożej Matki i jej przeczystego oblubieńca Józefa, opiekę u Boga, w codzienności naszego życia. Jako chrześcijanie, biskupi, księża, siostry zakonne, wszyscy tutaj obecni, aby nie minąć się z Bożą odpowiedzialnością na pytanie: kto jest pierwszy i najważniejszy? Z tymi słowami zwracam się do was drodzy rodzice, którzy macie przyjąć z odpowiedzialnością dziecko i wychować. Dlatego zwracam się także do nauczycieli, wychowawców, katechetów, tutaj, w tym świętym miejscu, Sanktuarium życia. Te cztery słowa, to po pierwsze: wiara; po drugie: miłość; po trzecie: wierność; a wreszcie po czwarte: pokora.

„Wiara dla ludzi niebo otwiera. Z wiarą spokojniej człowiek umiera. A gdy się przyciśnie jakaś niedola, któż, jak nie wiara, rękę ci poda?” – powie nam Kazimierz Brodziński, wielki poeta naszego narodu. Bóg w szczególny sposób, jak słyszeliśmy dzisiaj w czasie wykładu, włączył w historię zbawienia Maryję z Nazaretu. To o niej powiedziała święta Elżbieta: „Błogosławiona, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane od Pana. Tak, siostry i bracia, wiara Maryi polegała na głębokim przekonaniu, że Bóg jest wszechmocny. I nie tylko może zapowiadać rzeczy pełne tajemnic, ale może je również spełniać. Maryja, która uwierzyła, że Bóg może uczynić ją matka Syna Najwyższego bez udziału mężczyzny, zasługuje na tytuł matki wszystkich wierzących. Na tytuł pierwszej chrześcijanki. Pytanie jakie stawia Archaniołowi: „Jakże to się stanie”, nie oznacza braku wiary, lecz pragnienie wiary pełnej, świadomej, tak bardzo odpowiedzialnej. Ale moi kochani, również w historię zbawienia włączył Bóg człowieka prostego, cieślę z Nazaretu. Przez Anioła polecił mu przyjąć Maryję jako Oblubienicę, w tym przekonaniu, że poczęła ona z Ducha Świętego i że porodzi Zbawiciela, który wybawi lud swój od jego grzechów, i że on dla tego Zbawiciela ma stać się opiekunem. Jakie to wielkie wyróżnienie, zarazem jaka to wielka odpowiedzialność.

W Adhortacji Apostolskiej Ojciec Święty Jan Paweł II, w „Redemptoris Custos” o świętym Józefie, nazwał go powiernikiem Boga samego. Jaki to piękny tytuł. A my musimy sobie uświadomić, że po Chrzcie Świętym każdy z nas stał się powiernikiem Boga samego. My wiemy, że święty Józef nie odpowiedział na polecenie Anioła tak, jak Maryja, natomiast uczynił, jak mu polecił Anioł Pański i wziął swoją małżonkę do siebie. To, co wyznała Maryja przez fiat, przez gest przyjęcia Maryi, święty Józef stał się posłuszny. Poprzez posłuszeństwo wiary. Można powiedzieć, iż to, co uczynił Józef, zjednoczyło go z wiarą Maryi, tak, jak tutaj widzimy na tym obrazie świętego Józefa, który prowadzi wraz ze swoją małżonką Jezusa naprzód w pielgrzymce wiary.

Drugie słowo, które weźmiemy dzisiaj z tego Sanktuarium życia to słowo: miłość. W encyklice „Deus caritas est” Ojciec Święty Benedykt XVI napisał, że „Maryja, Dziewica, Matka ukazuje nam, czym jest miłość i skąd pochodzi, skąd czerpie swoją odnawialną wciąż na nowo siłę. Dlatego jej zawierzamy Kościół – pisze Benedykt – jego misję w służbie miłości”. Dodajmy siostry i bracia, że w tej perspektywie myślimy także o świętym Józefie. Również jemu powierzamy Kościół Święty, którego jest opiekunem, od jego początku, aż do skończenia świata. A to miejsce, to Sanktuarium życia, jest świadkiem tej wielkiej miłości i tej wielkiej odpowiedzialności, którą dzisiaj Józef ma z wysokości nieba. Idąc za myślą papieskiego nauczania, uświadamiamy sobie, że jeśli pragniemy być umiłowanymi synami Maryi i prawdziwymi czcicielami świętego Józefa, to musimy się, siostry i bracia, przypatrywać się naszemu powołaniu. Przede wszystkim jako powołaniu do nadprzyrodzonej miłości. A takiej właśnie miłości uczy nas Maryja i święty Józef, jej przeczysty Oblubieniec. Oni wiedzą czym jest prawdziwa miłość i skąd pochodzi. Gdy zatem wypowiadamy tutaj w Sanktuarium życia słowo miłość, to musimy przede wszystkim myśleć o miłości ojca i matki do dzieci, o miłości dzieci do swoich rodziców.

Moi kochani, musimy cofnąć się myślą do naszych domów, do naszych rodzin, gdzie się urodziliśmy i wychowaliśmy. Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział przecież, że „rodzina to jak ogród. Rodzina jest rozsadnikiem powołań kapłańskich, misyjnych i zakonnych. Naturalnym miejscem rozwoju i wzrostu tego zadania miłości wpisanego w serce człowieka wierzącego jest właśnie rodzina.” I dlatego dziękujemy Janowi Pawłowi II, który tutaj, jak widzieliśmy na projekcji filmu, gdy przybył do Kalisza, tak wiele poświęcił tematowi rodziny. Ale także dziękujemy dzisiaj Bogu i ludziom za to, że to Sanktuarium posiada bardzo wyraźny charakter tego nadprzyrodzonego dialogu miłości Boga z człowiekiem w dziejach tego młodego Kościoła, jakim jest Diecezja Kaliska. Jakżeż istotny moment osiągnął tenże dialog w spotkaniu Boga z Maryją z Nazaretu i z Józefem, który też słysząc: „Nie bój się” zrozumiał, że ma przyjąć Boga Człowieka i Jego Matkę, w duchu ogromnej miłości i odpowiedzialności. Zanosimy tu przed tron Boga w Sanktuarium życia w tym trwającym Roku Kapłańskim nasze gorące prośby o nowe, liczne, święte powołania do życia kapłańskiego, jak też zakonnego i misyjnego. Jednocześnie dziękujemy wszystkim kapłanom i osobom konsekrowanym, starszym i młodszym, za ich świadectwo życia i za autentyczną troskę o sprawy Boże w świecie i o to wszystko, co prowadzi do spełnienia się owego pragnienia, które tutaj każdego dnia, do każdego z nas zdaje się kierować Maryja, matka Jezusa: „Bądźcie moimi córkami. Bądźcie moimi synami”. Siostry i bracia, jakże nie dziękować, że każdy z nas, na wzór świętego Józefa, jest powiernikiem Boga samego.

Przejdźmy do trzeciego słowa, która jest tak bardzo ważne tutaj w Sanktuarium życia, wpatrzeni w postać świętego Józefa. To słowo: wierność. Przecież dzięki wierności możemy stawać się umiłowanymi dziećmi Maryi i prawdziwymi czcicielami świętego Józefa. Wielu ludziom patrzącym na osoby, które poświęciły swoje życie Bogu przez święcenia kapłańskie, czy konsekracje zakonną, przychodzi niekiedy myśl, że tak spędzone życia jest już dzisiaj jakimś rozmijaniem się z wyzwaniami epoki. Że jesteśmy nieużyteczni. Tak chciałyby nam wmówić środki społecznego przekazu. Moi drodzy, to nie jest prawdą. My jesteśmy powiernikami Boga samego. Jakże dzisiaj w naszej Ojczyźnie i wszędzie, w całych krajach Unii Europejskiej, chciałoby się widzieć człowieka przykutego do ziemi, spłaszczonego, tylko horyzontalnego. A zapomina się o wertykalnym wymiarze naszej egzystencji. Dlatego nie miejmy kompleksów. Moi drodzy, jesteśmy powiernikami Boga samego i, jak napisał papież Benedykt XVI w ostatniej encyklice, że „człowiek bez Boga nie wie skąd pochodzi i nie wie dokąd zmierza”, my jako ludzie Chrystusa jesteśmy powołani, aby być powiernikami Boga samego. Mamy wskazywać na ten wertykalny wymiar każdego z nas. Sługa Boży Jan Paweł II powiedział kiedyś, że „zawsze trzeba ufać Bogu, tak, jakby wszystko zależało tylko od Niego, ale pracować niestrudzenie, jakby wszystko zależało tylko od nas”. I dodał nasz Papież, że „dzisiaj czytelnym świadectwem naszej miłości do Jezusa Chrystusa i naszej wierności, jest zgodność pomiędzy przepowiadaniem a życiem”. I dlatego od osób powołanych do szczególnej służby Bożej świat oczekuje nie tylko sukcesów, co raczej głębokiego wysiłku wierności na rzecz drugiego człowieka. Właśnie w wymiarze nadprzyrodzoności. Oto dlaczego, drodzy bracia i siostry, wraz z Maryją Panną Wierną, Matką Jezusa, najwyższego i jedynego Kapłana, i świętym Józefem Oblubieńcem Najświętszej Maryi Panny i opiekunem Chrystusa chcemy każdego dnia uczyć się i dążyć do doskonałej wierności, pomimo wielu trudności i przedziwności codziennego życia, i pomimo pojawiających się nieraz bolesnych przykładów anty świadectwa, chcemy być i pozostać wierni. I po to dzisiaj przychodzimy do Maryi, Panny Wiernej, i do wiernego świętego Józefa.

I pozostało nam jeszcze czwarte słowo, a więc idziemy ku końcowi naszych rozważań. Drodzy bracia i siostry, tam gdzie jest wiara i miłość, tam gdzie jest wierność, tam jest miejsce dla jeszcze jednej postawy, dzięki której nasze powołanie podoba się Bogu i staje się radością Maryi i Józefa. Chodzi o postawę pokory. W czasie Eucharystii Kościół ze czcią wspomina najpierw pełną chwały, zawsze Maryję Dziewicę, która dała Jezusowi ciało. Ale nie możemy zapomnieć, że w I Kanonie, który dzisiaj jest tak rzadko używany w naszej liturgii, mówi się także o świętym Józefie, ponieważ on żywił Tego, którego wierni mieli spożywać jako chleb życia wiecznego. Kiedy jest mowa o chrześcijańskiej pokorze, o pokorze kapłańskiej i zakonnej, jakby od razu nasze myśli biegną tam, do Najświętszego miejsca w tym Sanktuarium życia, w każdym kościele i w każdej kaplicy zakonnej, do Tabernakulum. Jakże nas powinna zawstydzać pokora Jezusa w Eucharystii. Kiedyś Jan Paweł II, zastanawiając się nad tajemnicą Eucharystii, powiedział: „Czy Pan Jezus nie poszedł w swej miłości za daleko, zostając pod postacią kawałka chleba?”. I odpowiedział: „Nie. Bo On, jak śpiewamy w pieśniach eucharystycznych, umiłował nas do końca.” Ciało za was wydane. Krew za was przelana. Nieustannie ofiarująca się miłość i pokora oraz wierność Jezusa do swojego ludu. Czy na tę miłość nie trzeba odpowiedzieć miłością, wiernością i ogromną pokorą, klękając z wielką pobożnością przed Najświętszym Sakramentem? Natomiast Ojciec Święty Benedykt XVI prawie dwa lata temu przypomniał współczesnemu światu prawdę o rzeczywistej obecności Zbawiciela na tej ziemi. Już w pierwszym punkcie Adhortacji Posynodalnej „Sacramentum Caritatis” zwrócił uwagę, że „Eucharystia jest tajemnicą pokoju”. Posłuchajmy słów papieża Benedykta XVI, posłuchajmy: „Jezus do końca ich umiłował. Tymi słowami zapowiada Ewangelista Jego gest nieskończonej pokory. Za nim umarł na krzyżu za nas, przepasawszy się ręcznikiem umył uczniom nogi, tak też w Sakramencie Eucharystii Jezus nadal miłuje nas, aż do końca, aż po dar ze Swego ciała i Swojej krwi. Jakież zdziwienie musiało napełnić serca Apostołów wobec czynów i słów Pana podczas tej wieczerzy. Jakiż zachwyt winna wzbudzać w naszym sercu tajemnica Eucharystii”.

Siostry i bracia, przybywając tutaj do was, do Sanktuarium życia od grobu świętego Piotra i od grobu Sługi Bożego Jana Pawła II, ze wzruszeniem powtarzam tu jego słowa wypowiedziane tu przed dwunastu laty w Kaliszu: „Dziękujemy świętemu Józefowi za to, że obrał sobie miejsce szczególnej swojej obecności w tym mieście. Szczęśliwa jest wasza diecezja, że ma tak potężnego patrona. Niechaj święty Józef – kontynuował Jan Paweł II – wyprasza waszej diecezji i całemu Kościołowi w Polsce gotowość wiernego służenia zbawczej woli Bożej, aby za jego przykładem i wstawiennictwem mógł wiernie postępować drogami świętości i sprawiedliwości”.

Siostry i bracia, zabierzmy na codzienność naszego życia właśnie te cztery proste słowa, które wyrażają duchowość każdej, każdego z nas. Zabierzmy wiarę. Zabierzmy miłość. Zabierzmy wierność. I zabierzmy pokorę. Niech Maryja i święty Józef, jej przeczysty Oblubieniec, będą na zawsze dla każdego z nas właśnie wzorami wiary, miłości, wierności i pokory na drodze naszego powołania, by tak, jak zawołanie mają siostry Józefitki „mieć ręce zawsze przy pracy, a serce przy Bogu na wzór świętego Józefa”. Amen