Zenon Ziółkowski
Józef wobec planów Opatrzności Bożej
Józef - syn Dawida
W Ewangeliach Dziecięctwa przekazanych przez Mateusza i Łukasza (Mt 1-2; Łk 1-2), małżonek Maryi często określany jest „synem Dawida”. I słusznie. Wprawdzie nie był synem spłodzonym przez owego króla, to - zgodnie ze sposobem myślenia Hebrajczyków - zasługiwał na to miano z racji bycia jego dalekim potomkiem.
Świadczy o tym Rodowód Jezusa (Mt 1,1-17), podany przez Mateusza na początku jego Ewangelii Dziecięctwa i w ogóle całego jego dzieła. Ewangelista ten ujmuje w trzech grupach po czternaście pokoleń potomków Abrahama, używając cały czas tej samej formuły „był ojcem”, lub po prostu „ojcem”: „Abraham był ojcem Izaaka, Izaak ojcem Jakuba, Jakub ojcem Judy i jego braci...”. Kiedy jednak owa wyliczanka dobiega końca, Mateusz odbiega od owej formuły, ponieważ wie, że ojcem naturalnym Jezusa nie był Józef. Podaje więc ostatnich dwóch potomków Abrahama i Dawida, wymieniając Maryję jako Matkę naturalną Chrystusa: „Jakub [był] ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem”.
To stwierdzenie z rodowodu znajduje swoje potwierdzenie w Mateuszowym opisie Narodzenia Jezusa (Mt 1,18-25). Właściwie wspomina o nim tylko w ostatnim zdaniu, ponieważ całą uwagę ewangelista ten skupia nad groźbą oddalenia Maryi, u której Józef spostrzegł pierwsze oznaki brzemienności, a wiedział - któż mógł bowiem wiedzieć lepiej niż on sam? - że do tego Jej stanu się nie przyczynił. Nie uczynił jednak tego, gdyż otrzymał we śnie objawienie anioła, który rzekł: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło”. Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł.
Oczywiście, że objawienie to miało miejsce po Zwiastowaniu, które opisuje Łukasz (Łk 1,26-38). On również uwydatnia pochodzenie Józefa jako fakt bardzo ważny, pisząc wprost, że jest „z rodu Dawida”. Właśnie ten fakt spowoduje jego udanie się z brzemienną Małżonką do Betlejem, by dać się zapisać z Nią w swoim mieście rodzinnym, jak tego wymagało rozporządzenie Cezara Augusta. Łukasz wyraźnie zaznacza, że Józef „pochodził z domu i rodu Dawida” (Łk 2,5), musiał więc udać się do miasta pochodzenia tego króla.
Określenie „z domu” jest ważniejsze od określenia „z rodu”, ponieważ oznacza przynależność do dynastii i prawo do dziedziczenia tronu. Wprawdzie od około pięciu wieków „berło zostało odjęte od Judy” (por. Rdz 49,10) - czyli nastąpił kres dynastii Królestwa Judzkiego Dawida - to jednak jego ostatni potomek, Józef, żył i miał odegrać swoistą rolę w planach Opatrzności Bożej, mimo - a może dlatego? - że on sam nie miał potomka.
Odegrał już dwukrotnie. Przyjmując Maryję do swojego domu, wraz z Nią przyjął Jej Syna jako „swoje Dziecko”, choć nie był Jego ojcem naturalnym, a decyzja ta była jednoznaczna z ukrytą adopcją, tak że wszyscy byli przekonani, iż Jezus jest jego synem (por. Łk 4,22), a więc potomkiem Dawida według ciała po linii męskiej. Mateusz jednak jeszcze drugi raz kilkakrotnie przypomina o przybranym ojcostwie Józefa. Gdy do Betlejem po dwóch latach przybyli Mędrcy ze Wschodu, by złożyć hołd nowo narodzonemu królowi żydowskiemu, to jest Jezusowi, „weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon” (Mt 2,11). O Józefie nie ma mowy, nie dlatego, że mogło go nie być w domu, ale dlatego, że nie był to ojciec Dziecięcia. Następnie trzy razy ewangelista przytacza słowa anioła wypowiedziane we śnie, dwa razy przed ucieczką do Egiptu i raz przed powrotem do ziemi Izraela: „Wstań, weź Dziecię i Matkę Jego...” (Mt 2,13.14.20).
Anioł nie powiedział: „Wstań, weź swoje Dziecię i Matkę Jego...”, choć w małżeństwie i rodzinie mąż i ojciec jest pierwszy. Był wprawdzie mężem Maryi, ale nie ojcem Jej Dziecięcia. Ta prawda była przez nich trzymana starannie w ukryciu, tak że gdy dwunastoletni Jezus pozwolił się zagubić, w chwili znalezienia w krużgankach świątyni Jego Matka rzekła do Niego: „Synu, cóżeś to nam uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem szukaliśmy Ciebie”. Odpowiedź Jezusa była pierwszym objawieniem Jego pochodzenia: „Czemuście Mnie szukali? Czyż nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” (Łk 2,48-49).
Józef-ojciec słyszał te słowa i zapewne milczał wobec przypomnienia, kto jest prawdziwym Ojcem Syna jego Małżonki. Milczał, bo nie rozumiał, co dwunastoletni Jezus miał na myśli, podobnie jak Maryja. Ale Ona zachowywała wszystkie słowa swojego Syna w sercu. Dlatego Łukasz mógł je nam przekazać, łącznie z tymi wypowiedzianymi podczas Zwiastowania. A wówczas z ust Gabriela padły słowa, których znaczenie wiąże się z określeniem Józefa „synem Dawida”, wprowadzając pozorne zamieszanie w to, co dotychczas powiedzieliśmy, anioł bowiem zapowiedział, że mającemu się począć i narodzić Jezusowi „Pan Bóg da tron Jego praojca Dawida” (por. Łk 1,32).
Czy Józefa „synostwo Dawida” przyczyniło się do tego „synostwa Jezusa?”. Nie, ale wpłynęło na osadzenie się Jego królewskości wyższego rzędu.