In English In Italiano Auf Deutsch
Bazylika otwarta codziennie od 6:00 do 19:00
Sekretariat Sanktuarium:
Kancelaria Parafialna:
Sklepik z pamiątkami:
Dom Pielgrzyma:
Restauracja św. Józefa:
62 7 575 822 / 8.00 - 13.00
789 087 043 / 10.00 - 12.00, 16.00 - 18.00
797 630 389 / 10.00 - 16.00
510 733 166 / 8.00 - 21.00
604 844 368 / 12.00 - 16.00
top
/ Home / Biblioteka św. Józefa

Aktualność postaci św. Józefa
w “Kościele Domowym”

Abp Stanisław Gądecki
Abp Stanisław Gądecki - herb

Wprowadzenie

Temat mojego referatu, zaproponowany przez organizatorów sympozjum, zawiera w sobie dwa wiodące aspekty: pierwszy to rodzina jako Kościół domowy; drugi: św. Józef opiekunem i orędownikiem tego Kościoła domowego, ale też aktualnym wzorem dla jego członków, w sposób szczególny dla mężczyzny, męża i ojca. W tym drugim aspekcie wiele cennego światła wniósł referat ks. bpa Teofila Wilskiego: Zagadnienie pełnej autentyczności ludzkiego ojcostwa św. Józefa (Redemptoris Custos, 21). Refleksje na temat rodziny jako Kościoła domowego ograniczę do krótkiego zarysu, dlatego, że jest to problematyka dobrze znana obecnym. Stanowi bowiem fundamentalne pojęcie, dokoła którego jest stworzona teologia małżeństwa i rodziny. Pragnę skoncentrować się na aktualności postaci św. Józefa dla Kościoła domowego, to znaczy dla rodziny i jej poszczególnych członków.

Część pierwsza: rodzina jako Kościół Domowy

Pojęcie rodziny jako Kościoła domowego, a właściwie “małego Kościoła - ecclesia micra[1]” jak wiemy pochodzi od św. Jana Chryzostoma (347 - 407), patriarchy Konstantynopola i doktora Kościoła. Jednakże źródeł tego określenia należałoby szukać z jednej strony w życiu Rodziny z Nazaretu, a z drugiej w charakterze spotkań pierwotnych wspólnot chrześcijańskich. Jeśli bowiem Kościół jest mistycznym ciałem Chrystusa, to mamy prawo szukać początków tego Kościoła w rodzinie Cieśli z Nazaretu, tworzonej przez Józefa, Maryję i Jezusa. Natomiast pierwotne gminy chrześcijańskie miały zwyczaj gromadzić się na Eucharystię w sobotę po zachodzie słońca w domach rodzinnych pierwszych chrześcijan. Stąd pochodzi specyficzny zwrot w Listach Pawłowych, czego przykładem mogą być słowa: “Pozdrawiają was serdecznie w Panu Akwila i Pryscylla razem ze zbierającym się w ich domu Kościołem” (1 Kor 16,19). W tym sensie od samego początku Kościół kojarzył się z rodziną.

Od strony teologicznej pojęcie rodziny jako Kościoła domowego nabrało szczególnego znaczenia od II Soboru Watykańskiego. W dokumentach tego Soboru określenie to występuje dwukrotnie, choć w dość ostrożnej formie: familia velut ecclesia domestica (rodzina, niejako domowy Kościół): Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium podkreśla: “W tym niejako domowym Kościele rodzice słowem i przykładem powinni być dla swoich dzieci pierwszymi zwiastunami wiary i pielęgować właściwe każdemu z nich powołanie, ze szczególną zaś troskliwością powołanie duchowne” (KK 11). Na innym miejscu ten sam dokument uzupełnia tę myśl podkreślając, że małżonkowie przez swoją miłość stają się współpracownikami płodności Matki Kościoła (por. KK 41). Drugi tekst znajduje się w Dekrecie o apostolstwie świeckich Apostolicam actuositatem. Sobór podkreśla, że małżeństwo i rodzina stanowią pierwszy i podstawowy teren apostolatu wiernych świeckich. Rodzina bowiem jest fundamentem społeczeństwa, jego żywotną komórką. “Wypełni ona tę misję, jeśli przez wzajemną miłość członków i wspólnie zanoszoną do Boga modlitwę okaże się jakby domowym sanktuarium Kościoła” (DA 11).

Paweł VI, w przemówieniu do Equipes Notre Dame, mającym doniosłe znaczenie dla teologii małżeństwa i rodziny, cytuje słowa założyciela tego ruchu, według których rodzina stanie się uśmiechniętym i słodkim obliczem Kościoła", jeśli całe swe życie przepromieni miłością[2] . Koncepcję rodziny jako Kościoła domowego rozwinął i pogłębił Jan Paweł II. To pojęcie stało się " obok określenia communio personarum " ideą przewodnią adhortacji apostolskiej o zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym Familiaris consortio. Syntezą tej idei mogą być słowa: "Do zasadniczych zadań rodziny chrześcijańskiej należy również zadanie kościelne: jest ona powołana do budowania Królestwa Bożego w dziejach, poprzez udział w życiu i posłannictwie Kościoła. Ażeby lepiej zrozumieć podstawy, treści i cechy charakterystyczne tego uczestnictwa, należy zgłębić wielorakie i mocne więzy wzajemnie łączące Kościół i rodzinę chrześcijańską, tworzące z niej niejako "Kościół w miniaturze" (Ecclesia domestica)[3] , i sprawiające, że jest ona swego rodzaju żywym odbiciem i historycznym ukazaniem tajemnicy Kościoła" (FC 49). Rodzina chrześcijańska staje się Kościołem domowym poprzez Słowo i Sakrament (por. FC 38).

Specyfikę posłannictwa rodziny “bycia Kościołem domowym” ukazuje najlepiej udział małżonków i ich dzieci w zbawczej misji Jezusa Chrystusa realizowanej przez cały Kościół: “Rodzina chrześcijańska buduje również Królestwo Boże w dziejach poprzez samą codzienną rzeczywistość, określoną i wyznaczoną przez jej warunki życiowe: a więc poprzez miłość małżeńską i rodzinną ‘przeżywaną w jej nadzwyczajnym bogactwie wartości i wymogów pełni, wyłączności, wierności i płodności[4]’ wyraża się i realizuje udział rodziny chrześcijańskiej w misji prorockiej, kapłańskiej i królewskiej Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła: miłość i życie stanowią zatem rdzeń zbawczego posłannictwa rodziny chrześcijańskiej w Kościele i dla Kościoła” (FC 50).

Podsumowując, można więc powiedzieć, że fundamentem rodziny jako Kościoła domowego jest sakrament małżeństwa, zadaniem - udział w potrójnej misji Chrystusa, a celem - ukształtowanie osobowej komunii miłości, promieniującej na cały świat. Patrząc na naszą współczesną, polską sytuację, zdajemy sobie jednak sprawę, że idea rodziny jako Kościoła domowego bardziej jest postulatem niż rzeczywistością bardziej zadaniem do spełnienia niż istniejącym faktem.

Część druga: św. Józef wzorem i opiekunem "Kościoła Domowego"

Poprzednia refleksja miała przypomnieć, że powołanie rodziny chrześcijańskiej polega na tym, by stawać się coraz bardziej Kościołem domowym. Ważną i cenną pomocą w realizacji tego zadania jest niewątpliwie Rodzina z Nazaretu, którą określamy mianem Świętej Rodziny. Każda z osób tworzących tę jedyną w historii ludzkości Rodzinę: Józef, Maryja, Jezus [celowo używam tej kolejności, o której w imię błędniej pojętej pobożności zapominamy] ma w tym duchowym procesie swoją rolę do spełnienia. W tym referacie koncentrujemy się na postaci Cieśli z Nazaretu, jak Biblia określa Józefa. Mówiąc o niezastąpionej roli św. Józefa w Rodzinie Nazaretańskiej[5] , w analogiczny sposób można wskazać na jego znaczenie w Kościele domowym.

1. Józef z Nazaretu w Bożej ekonomii

Bóg wybrał i powołał Józefa z Nazaretu do udziału w realizacji dzieła odkupienia człowieka. Józef w sposób świadomy i wolny, choć nie pozbawiony niepewności i bolesnej rozterki, odpowiedział na Boże wezwanie. Decydującym momentem jest biblijny fakt małżeństwa Józefa z Maryją. Józef z Nazaretu podjął ojcowskie zadania wobec Jezusa Chrystusa, ponieważ był mężem Maryi, Matki Zbawiciela. Do tej prawdy teologicznej mamy prawo odnieść zasadę psychologiczną: Aby być dobrym ojcem, trzeba najpierw być dobrym mężem. Aby być dobrym mężem i ojcem, trzeba najpierw stać się dojrzałym i odpowiedzialnym mężczyzną. Biblia i teologia pozwalają mam postawić twierdzenie, że Józef z Nazaretu pozostaje nie tylko patronem i orędownikiem całego Kościoła, lecz także patronem i wzorem rodzin chrześcijańskich, a przede wszystkim każdego mężczyzny, męża i ojca [6] .

Współczesna myśl teologiczna, dodajmy dzięki powstaniu i rozkwitowi józefologii, odbiega zdecydowanie od koncepcji i stereotypów minionych wieków Kościoła. Oto wymowny przykład. Z tradycją bożonarodzeniową łączą się piękne żłóbki w naszych kościołach. W pamięci pozostał mi jeden z takich żłóbków sprzed kilku lat: imponujących rozmiarów, przygotowany wprawną ręką artysty. Nad Dzieciątkiem pochylała się Maryja, obok były wół i osioł. Na samym końcu tego dużego żłóbka, daleko od Jezusa leżącego na sianie, znalazła się postać sędziwego starca, odwróconego tyłem do stajenki. Można było się domyśleć, że to św. Józef. To oczywiście zwykły przypadek, ale znamienny w swojej wymowie: zgrzybiały starzec, daleko od Maryi i Dziecięcia. Pewne nurty w tradycji chrześcijańskiej umieściły Józefa z Nazaretu na marginesie nie tylko wydarzeń betlejemskich, lecz także całej historii Zbawienia [7] . W obawie o prawdę o dziewictwie Maryi uczyniono z niego niedołężnego starca, w obawie o prawdę o synostwie Bożym Chrystusa, odmówiono mu tytułu ojca; tego tytułu, którym określa Józefa sama Maryja zwracając się do Jezusa: "Synu, cóżeś nam uczynił? Oto ojciec Twój i ja bolejąc szukaliśmy Ciebie" (Łk 2, 48).

Na szczęście, zarówno Magisterium Kościoła, zwłaszcza głosem Jana Pawła II, jak i współczesna refleksja teologiczna ukazują nam wielkość postaci Cieśli z Nazaretu, jego rolę w historii Zbawienia oraz jego znaczenie w życiu rodziny chrześcijańskiej. 15 sierpnia 1989 roku Jan Paweł II ogłosił adhortację apostolską Redemptoris Custos. Dokument ten stanowi najnowszą i najpełniejszą syntezę nauki Kościoła w odniesieniu do św. Józefa. Pomijam analizę tego dokumentu, bo w tym gronie jest on dobrze znany. Ks. bp Teofil Wilski poświęcił mu szczególną uwagę w swoim referacie. Także wspomniana przed chwilą adhortacja Familiaris consortio pomaga zrozumieć aktualność postaci św. Józefa z życiu małżeńskim i rodzinnym.

2. Teksty biblijne

Źródłem naszej wiedzy o św. Józefie są przede wszystkim początkowe rozdziały ewangelii św. Mateusza i św. Łukasza[8] . Przynoszą one następujące wiadomości:

  1. Genealogia św. Józefa: syn Jakuba, z rodu Dawida (Mt 1,1-16; Łk 3,23-38).
  2. Zaręczyny z Maryją przy czym podkreślona jest jego sprawiedliwość (Mt 1,18-19; Łk 1,27).
  3. Objawienie o cudownym poczęciu Dziecięcia przez Maryję, z wezwaniem do przyjęcia Jej pod swój dach (Mt 1,20-23).
  4. Zawarcie małżeństwa z Maryją (Mt 1,24-25).
  5. Podróż do Betlejem, w związku ze spisem ludności (Łk 2,1-7).
  6. Narodziny Jezusa (Mt 1,25; Łk 2,6-7).
  7. Obecność Józefa podczas pokłonu pasterzy (Łk 2,16-17).
  8. Nadanie Dziecięciu imienia Jezus (Mt 1,25; Łk 2,21).
  9. Udział Józefa w ofiarowaniu Jezusa w świątyni (Łk 2,22-39).
  10. Ucieczka do Egiptu i powrót (Mt 2,13-23).
  11. Ukryte życie w Nazarecie (Mt 2,23; Łk 2,39-40.51-52).
  12. Zgubienie i odnalezienie dwunastoletniego Jezusa w świątyni jerozolimskiej (Łk 2,41-50).
  13. Uboczne wzmianki o św. Józefie (Mt 13,55; Łk 4,22; J 1,45; 6,42).

Wymienione wyżej wiadomości, zdaniem wybitnego józefologa F. Filasa, można sprowadzić do czterech głównych twierdzeń[9] , istotnych dla refleksji teologicznej i dla duszpasterstwa:
1. Józef, z rodu Dawida, cieśla z Nazaretu, jest mężem Maryi, dziewiczej Matki Jezusa Chrystusa.
2. Józef jest powszechnie uważany za ojca Jezusa według ciała (por. Mt 13,55; Łk 4,22; J 1,45; 6,42).
3. Józef rzeczywiście pełni obowiązki ojca Jezusa i posiada odpowiednie prawa z tym związane.
4. Józef odznacza się szczególnymi walorami; biblijne określenie "mąż sprawiedliwy" oznacza, że Józef był ozdobiony cnotami, był człowiekiem wartościowym.
Tak więc mamy dwa główne źródła dla poznania postaci św. Józefa: ewangelia św. Mateusza i ewangelia św. Łukasza. Oba źródła mówią o Józefie w powiązaniu z historią narodzenia i dzieciństwa Jezusa. Pochodzą one jednak z dwóch odrębnych tradycji. Łukasz opisał wszystko z punktu widzenia Maryi; czyni zresztą wyraźną aluzję do jej wspomnień (por. Łk 2,19.51). U Mateusza natomiast - zdaniem P. Grelota [10] - wszystko zostało opisane z punktu widzenia Józefa. Mateusz kierował się prawdopodobnie celem apologetycznym, zwróconym do żydów, ale na bazie tradycji judeochrześcijańskiej. Te dwie, różniące się tradycje mają jednak szereg punktów stycznych: dziewicze poczęcie Jezusa, narodzenie w Betlejem, przynależność Jezusa do rodu Dawidowego przez Józefa, zamieszkanie św. Rodziny w Nazarecie.

3. Mąż Maryi i ojciec Jezusa

Synteza wiary i nauki Kościoła w odniesieniu do św. Józefa została zawarta w prefacji ku czci tego Świętego: "Jako męża sprawiedliwego dałeś go Bogurodzicy Dziewicy za Oblubieńca, a jako wiernego i roztropnego sługę postawiłeś nad swoją Rodziną, aby rozciągnął opiekę nad poczętym z Ducha Świętego Jednorodzonym Synem Twoim, Jezusem Chrystusem, Panem naszym". To niezwykłe powołanie, które Józef otrzymał od Boga, sprowadza się do dwóch podstawowych faktów:
1. Józef był prawdziwym mężem Maryi, Matki Bożej.
2. Józef był pełnoprawnym ojcem Jezusa Chrystusa, Wcielonego Syna Bożego, poczętego i narodzonego w sposób dziewiczy z Maryi.
3. W egzystencji św. Józefa łączy się ściśle ze sobą jego podwójna godność: mąż Maryi - ojciec Chrystusa. F. Filas stawia wręcz twierdzenie, że jedynym, ale równocześnie wystarczającym źródłem rodzicielstwa Józefa było jego rzeczywiste małżeństwo z Maryją[11]. Wysuwając tę tezę, F. Filas powołuje się na naukę św. Augustyna, zwłaszcza na zdania: "Rodzice Chrystusa osiągnęli każde dobro małżeństwa: potomstwo, wierność, sakrament. Potomstwem jest sam Jezus Chrystus. Jest w tym małżeństwie wierność, bo nie ma w nim miejsca na cudzołóstwo, jest w nim sakrament, bo nie ma miejsca na rozwód. Nie było w nim tylko miejsca na cielesne pożycie"[12] .
Małżeństwo i ojcostwo Józefa łącząc się ze sobą, zawierają jednak odmienne aspekty. W pierwszym chodzi głównie o relacje między Józefem a Maryją, a w drugim, między Józefem a Jezusem. Dlatego rozpatrujemy je odrębnie w refleksji teologicznej.

3.1. Mąż Maryi

Pierwszym wydarzeniem, o którym wspominają nam ewangelie w odniesieniu do św. Józefa jest właśnie jego małżeństwo Maryją (Mt 1,18-25; Łk 1, 27. 34).

Tekst Mateuszowy, mówiąc o Józefie i Maryi, stwierdza: "Ale nie żył z nią do czasu kiedy urodziła syna" (Mt 1,25). Na tej podstawie pojawiły się w chrześcijaństwie poglądy, jakoby Maryja zachowała dziewictwo tylko do chwili wydania na świat Jezusa, a potem prowadziła normalne pożycie małżeńskie z Józefem. Wspominaliśmy już o tym przy problemie "braci Pańskich". W odniesieniu do Mt 1,25, egzegeci katoliccy jednomyślnie podkreślają: "sam tekst nie twierdzi, że po narodzeniu Jezusa Maryja nadal pozostała dziewicą, lecz i nie przeczy temu. Wieczyste dziewictwo Matki Zbawiciela zakłada dalszy ciąg Ewangelii (por. J 19,26n), jak i dogmatyczna tradycja Kościoła"[13] .

Wielkość Józefa polega, jak to już zostało powiedziane, na specyficznym powołaniu, które otrzymał od Boga: stać się mężem Maryi, a przez to ojcem jej syna Jezusa. Józef wybrał Maryję na swą małżonkę w sposób wolny, kierując się rozwagą i sercem. Także w tym względzie, obydwoje zachowali zasady obowiązujące w Izraelu.

W tradycji chrześcijańskiej pojawiły się poglądy głoszące, że Maryja, a nawet Józef, na długo przed swoim małżeństwem, złożyli Bogu ślub dziewictwa[14] . Niezależnie od szlachetnych intencji, poglądy te nie mają żadnego uzasadnienia w tekście biblijnym i stoją w sprzeczności ze zwyczajami żydowskimi ówczesnej epoki. Ślub dziewictwa nie był znany w Izraelu; gdyby Maryja czy Józef go złożyli, nie zawieraliby małżeństwa. Tak kategoryczną opinię przedstawia, między innymi M. Wolniewicz, popierając ją rzeczowymi argumentami: "Małżeństwo Józefa z Maryją zostało zawarte według zwyczajów i prawa żydowskiego... Józef podzielał przekonanie swoich współczesnych. Wierny wyznawca Mojżesza [15] zawierał małżeństwo z izraelską dziewczyną, jaką była Maryja, świadomy swoich małżeńskich praw i obowiązków i pragnący ojcostwa, tego widomego znaku Bożego upodobania i błogosławieństwa. Legenda o ślubie dziewictwa złożonym przez niego, powstała w środowisku obcym duchowi Starego Testamentu i judaizmu i nie ma żadnych podstaw w Ewangelii. Zapewne też ożywiało Józefa pragnienie współudziału w mesjańskich planach Bożych przez rozmnożenie rodu Dawidowego w nadziei, że któryś z jego potomków będzie oczekiwanym Mesjaszem. Pragnienie to przekazywali sobie pobożni Żydzi z pokolenia na pokolenie od czasu obietnicy danej przez Boga Abrahamowi (Rdz 22,17)... Bóg jednak zrządził inaczej, niż pragnął i zamierzał Józef"[16] .

Analogiczną argumentację przedstawia M. Wolniewicz w odniesieniu do Maryi: "Wszystko wskazuje na to, że również Maryja podzielała przekonania środowiska, w którym przyszła na świat i w którym się wychowała, a które wysoko ceniło małżeństwo i macierzyństwo, bezżeństwo zaś i bezdzietność uważało za poniżenie i nieszczęście. Ceniła małżeństwo, była przygotowana do normalnego życia małżeńskiego i zdecydowana je prowadzić. Ożywiało ją zapewne to samo pragnienie posiadania potomstwa i z tych samych motywów, którymi kierował się Józef. Dlatego zaręczyła się z nim i spodziewała się błogosławieństwa bożego w postaci wielu synów. Nie składała ślubu i nie postanawiała żyć w dozgonnej czystości. Postanowienie zachowania dozgonnej czystości było dla dziewczyny wychowanej w zasięgu żydowskich pojęć i zwyczajów niesłychane i we właściwym tego słowa znaczeniu nienormalne, a dla dziewczyny zaręczonej wręcz paradoksalne, ponieważ wykluczało z góry wykonanie istotnych obowiązków małżeńskich. Poza tym mąż mógł każdej chwili ogłosić takie postanowienie czy ślub za nieważne. Twierdzenie, że Maryja wtajemniczyła Józefa w swoje postanowienie i skłoniła go do powzięcia podobnego nie ma żadnych podstaw, należy do legend. Bóg powołał Ją na matkę swojego jedynego Syna i pozwolił zachować dziewictwo"[17].

Należy podkreślić, że małżeństwo Józefa i Maryi, obok aspektu zwyczajnego, uświęconego tradycją Izraela, miało od samego początku swego istnienia charakter wyjątkowy, ze względu na realizację Bożej ekonomii zbawienia. Tych dwoje ludzi połączyła wspólna realizacja Bożych planów: wzajemna miłość, odpowiedź na Boże powołanie, całkowite zdanie się na Boga. Św. Tomasz z Akwinu nie cofnie się przed stwierdzeniem, że między Józefem a Maryją było prawdziwe małżeństwo, ponieważ zaistniał między nimi "nierozdzielny związek dusz" - "indivisibilis conjunctio animarum" [18] .

Miłość Józefa do Maryi została w ten sposób włączona w plany Boże i im podporządkowana - wymowny przykład dla każdej autentycznej, opartej na wierze miłości między mężczyzną a kobietą. Jednakże w stosunku do Józefa wymaganie Boże poszło znacznie dalej, aż do wyrzeczenia się prawa posiadania upragnionego potomstwa z ukochaną kobietą. W zamian za tę ogromną ofiarę Bóg uczynił go ojcem swojego Jednorodzonego Syna. Należy podkreślić, że to wyrzeczenie w niczym nie uszczupliło wzajemnej miłości Józefa i Maryi. Niezwykłe wyniesienie Maryi mogło tylko spotęgować cześć i miłość dla niej ze strony Józefa. Maryja, z całą pewnością, na miłość i ofiarność Józefa odpowiadała głębią swojej kobiecej miłości, oddaniem i posłuszeństwem wobec męża, stosownie do zwyczajów swego narodu.

Szczególną rolę w życiu małżeńskim Józefa i Maryi odgrywała niewątpliwie wiara. Tylko w jej świetle można było akceptować najdonioślejsze wydarzenie dla nich obojga, jakim było płynące z działania Ducha Świętego, dziewicze poczęcie w łonie Maryi zapowiedzianego Mesjasza. Maryja i Józef odkrywali swoje powołanie poprzez kolejne doświadczenia[19] . Bóg im wiele objawił, ale też wiele spraw pozostawało dla nich tajemnicą. Niezrozumiałym, na przykład było dla nich zachowanie i odpowiedź dwunastoletniego Jezusa w świątyni: "Lecz oni nie zrozumieli tego, co im powiedział" (Łk 2,50). Z pewnością nie tylko Maryja, jak to sygnalizuje Łukasz (2,19.51), lecz także Józef zastanawiał się nad sensem wydarzeń i słów z historii Jezusa i ich wspólnej historii.

Ewangelie nic nam nie mówią o życiu małżeńskim Maryi i Józefa w Nazarecie. Z nauczania Kościoła wiemy, że miało ono charakter dziewiczy. Rezygnacja z całkowitego daru ze siebie dla ukochanej osoby, w niczym nie uszczupliła ich wzajemnej miłości, lecz nadała jej sens konsekracji i służby wielkim Bożym planom odkupienia ludzkości. Płciowość została niejako oddana do dyspozycji Tego, który ją stworzył i uświęcił. W życie Świętej Rodziny został wpisany niezwykły model symbiozy między miłością Bożą a miłością ludzką, między małżeństwem a dziewictwem[20] . Jakże jest on potrzebny i aktualny w świecie, który tak łatwo i często deprecjonuje lub niszczy wartość zarówno dziewictwa, jak i małżeństwa.

3.2. Ojciec Jezusa

Referat ks. bpa Teofila Wilskiego został poświęcony pełnej autentyczności ludzkiego ojcostwa św. Józefa w świetle adhortacji Jana Pawła II Redemptoris custos. Istotne źródło dla treści zawartej w tej adhortacji stanowią teksty biblijne.

W drugim rozdziale ewangelii św. Łukasza, Józef i Maryja pojawiają się najczęściej razem, jako rodzice Jezusa: narodzenie i obrzezanie Jezusa, oczyszczenie Maryi i ofiarowanie Jezusa, dwunastoletni Jezus w świątyni, powrót do Nazaretu. U Łukasza Maryja znajduje się na pierwszym planie: jej dotyczy proroctwo Symeona; ona stawia Jezusowi pytanie, dlaczego został w świątyni. Jednakże Józef jest dwukrotnie nazwany ojcem Jezusa (Łk 2,33 i 2,48), przy równoczesnym zaakcentowaniu dziewiczego poczęcia Jezusa z Maryi.

Interesującą propozycję, dotyczącą sposobu rozumienia tekstów ewangelii, które nazywają św. Józefa ojcem Jezusa, przedstawia biblista francuski P. Grelot, w słowniku ascetyki i mistyki[21] . Gdyby brać pod uwagę antropologię scholastyczną, czy też psychologię "klasyczną", brak udziału ojca w poczęciu syna utrudniłby definicję takiego ojcostwa. Nie wiadomo byłoby, jak go określić: ojciec domniemany (por. Łk 3,23), ojciec adopcyjny, żywiciel, ojciec duchowy? Wszystkie te określenia odnoszono do św. Józefa, najczęściej w sposób wyłączny. Jednakże - zdaniem P. Grelota - wszystkie te określenia są niewłaściwe, ponieważ pomijają istotny element, znajdujący się w ewangelii św. Łukasza, a mianowicie relację psychologiczną, jaka powstała między Józefem a Jezusem, od chwili Jego urodzenia aż po wiek dojrzały.
Dwa fragmenty ewangelii św. Łukasza skłaniają w sposób szczególny do refleksji na temat ojcostwa św. Józefa w odniesieniu do Jezusa. Po ofiarowaniu w świątyni, Józef i Maryja wracają z Jezusem do Nazaretu: "Dziecko zaś rosło i nabierało sił, napełniając się mądrością, a łaska Boża była z Nim" (Łk 2,40). Ponowny powrót po epizodzie z dwunastoletnim Jezusem w świątyni: "Jezus zaś wzrastał w mądrości i w latach, i w łasce u Boga i u ludzi" (Łk 2,52). Teksty te wyraźnie świadczą, że "Jezus jak wszyscy ludzie rozwijał się fizycznie i umysłowo i cieszył się względami u ludzi i u Boga. Nie od razu zdobył wiedzę doświadczalną, lecz nabywał ją stopniowo, proporcjonalnie do rozwoju ciała. Ten rozwój ludzie spostrzegali"[22] . W procesie tym, podstawową rolę - rolę ojcowską - odegrał niewątpliwie Józef. Zarówno psychologia, jak i pedagogika wykazują, że osobowość formuje się w ciągu dzieciństwa i młodości, dzięki interakcjom wewnątrzrodzinnym, których zasadniczym ogniwem są ojciec i matka. Relacja Jezusa do swej matki znajduje swój konkretny wyraz chociażby w scenie: "I powiła syna pierworodnego, i owinęła w pieluszki, i położyła w żłobie" (Łk 2,7). Dlatego później, głos kobiety z tłumu skieruje się nauczającego Chrystusa: "Szczęśliwe łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś" (Łk 11,27).

W analogiczny sposób, nie jest rzeczą przypadku, że obecność Józefa przy Dziecięciu Jezus bywa podkreślana w ważnych momentach Jego życia: przed narodzeniem, przy brzemiennej Maryi (Łk 2,5); przy narodzeniu w Betlejem (Łk 2,6); w czasie ofiarowania w świątyni, gdzie wyraźnie występuje określenie "ojciec" w odniesieniu do Józefa: "A ojciec jego i matka dziwili się temu, co o nim mówiono" (Łk 2,33); wreszcie w chwili, gdy Jezus po raz pierwszy odbywa pielgrzymkę do Jerozolimy z okazji Święta Paschy, uzyskując swą dojrzałość religijną (Łk 2,41-50). W związku z tymi faktami, P. Grelot słusznie podkreśla: "To właśnie w rodzinnej intymności swej synowskiej relacji do Józefa, Jezus nauczył się mówić: 'Abba! Ojcze!', zanim wyraził swą relację do Boga przy pomocy tego samego zwrotu"[23].

Niektóre z odkryć psychoanalizy wykazały, że relacja ojca do syna nawiązuje się przez dwustronne "słowo uznania". Ojciec objawia synowi swoje realne ojcostwo, które nigdy nie stanowi bezpośredniej oczywistości; syn natomiast odpowiada na miłość i autorytet ojcowski. Według P. Grelota, ewangelia Łukasza ukazuje tego typu relację między Józefem a Jezusem. Po odnalezieniu dwunastoletniego Jezusa w świątyni głos zabiera tylko Maryja, ale od razu wskazuje na Józefa: "Synu, dlaczegoś tak postąpił? Oto twój ojciec i ja szukaliśmy ciebie strapieni" (Łk 2,48). Podobny zarzut byłby bezpodstawny, gdyby Jezus nie uznał w pełni autorytetu ojcowskiego Józefa. Dlatego zachowanie Jezusa jest niezrozumiałe dla jego rodziców.

Ojciec otacza dziecko miłością opiekuńczą przygotowuje je do samodzielnego życia w przyszłości. Jezus do tego stopnia będzie identyfikował się - by posłużyć się terminem psychologicznym - z Józefem, że sam stanie się cieślą. Nie jest rzeczą przypadku, że Łukasz odnotowuje uległość Jezusa wobec rodziców: "I poszedł z nimi, i przybył do Nazaretu, i był im posłuszny" (Łk 2,51). Syn Boży poddał się całkowicie władzy ojca ziemskiego, który stał się dla niego symbolem Ojca przedwiecznego, reprezentantem Jego autorytetu.

Według zwyczajów i prawa żydowskiego, Józef zajął się niewątpliwie także wychowaniem religijnym Jezusa. Niezależnie bowiem od wiedzy boskiej i wiedzy wlanej, Jezus jako prawdziwy człowiek "wzrastał w mądrości i latach" (Łk 2,52). Ewangelia Łukasza podkreśla pobożność Maryi i Józefa, ich wierność nakazom Prawa: ósmego dnia dokonują obrzezania dziecięcia (2,21), Maryja poddaje się oczyszczeniu (2,22), rodzice ofiarują pierworodnego syna w świątyni (2,23), tam też udają się każdego roku na święta Paschy. W tym duchu pobożności i wierności Prawu był wychowywany Jezus w Rodzinie Nazaretańskiej.

Mateusz, szkicując historię lat dziecięcych Jezusa, w sposób szczególny naświetla postać Józefa. Z jednej bowiem strony akcentuje dziewicze poczęcie Jezusa z Maryi, z drugiej jednak ukazuje wyraźnie, że ten, który "pochodzi od Ducha Świętego... i uwolni swój lud od grzechów" (Mt 1,20.21), został powierzony ojcowskiej pieczy św. Józefa. Trudno się dziwić, że właśnie Józef został tak niezwykle wyróżniony przez Boga: stał się mężem Maryi i ojcem Jezusa. Mateusz podkreśla, że Józef był "człowiekiem sprawiedliwym" (Mt 1,19). Przymiotnik "sprawiedliwy" przywołuje na myśl prawość moralną, wierność w przestrzeganiu Prawa, całkowite oddanie i zaufanie wobec Boga. Poczucie sprawiedliwości kieruje krokami Józefa w bardzo trudnej dla niego sytuacji (Mt 1,18-20). Na skutek interwencji Bożej "bierze do siebie" brzemienną Maryję (Mt 1,20-24). Stając się jej mężem, staje się ipso facto ojcem jej dziecięcia; odpowiedzialnym za matkę i dziecko wobec Boga i ludzi - to jest jego rola w Bożym planie zbawienia świata.

Rzeczywiste ojcostwo Józefa wyrazi się już od samego początku przez fakt, że to on właśnie nadaje Nowo narodzonemu imię Jezus (Mt 1,25). Afirmuje tym swój autorytet ojcowski w świetle Prawa Mojżeszowego. On jest odpowiedzialnym za ucieczkę do Egiptu (Mt 2,13-15), powrót do Nazaretu (Mt 2,19-23) i niewątpliwie za całe dalsze, wspólne, "ukryte" życie Świętej Rodziny. "Jezus okazywał Józefowi miłość, uszanowanie i cześć, jaka należała się prawdziwemu ojcu, a Józef musiał nim być w prawdziwym znaczeniu. A przecież to Dziecię nie było zwyczajną osobą ludzką. To sam Bóg, Syn Boży i Syn Józefa. Nikt oprócz Maryi nie miał takiego prawa do miłości Jezusa jak Józef. Jezus był doskonałym Synem i właśnie stąd wiemy, że kochał On Józefa w taki sposób, jak nie kochał żadnego innego stworzenia oprócz Maryi. Racja jest zawsze ta sama: tylko jeden człowiek imieniem Józef, cieśla, miał do Jezusa prawa ojcowskie. Józef zatem był ojcem Jezusa nie tylko z nazwy i wskutek powszechnego przekonania, lecz także rzeczywistym"[24].

Opierając się na Piśmie św., dokumentach Magisterium Kościoła i refleksji teologicznej tylu wieków, stwierdzamy z całą pewnością, że Józefa można i należy określić mianem ojca w odniesieniu do Jezusa Chrystusa. Nie jest to tylko tytuł honorowy, lecz pełne pojęcie ojcostwa, z wyjątkiem czynnika biologicznego, łączącego się zazwyczaj z ojcostwem. Doskonale ujmuje tę prawdę J. Bajda: "Relacja rodzicielska wynika najpierw z woli Boga i jest powołaniem duchowym, a nie funkcją biologiczną. Ojcostwo św. Józefa nie jest - w świetle teologii Słowa i powołania - jakimś osobliwym przypadkiem, lecz przeciwnie - jest w Kościele katolickim zasadą oświetlającą sens wszelkiego ojcostwa"[25] . Chociaż Józef nie powołał Jezusa do istnienia ziemskiego, to jednak pełnił wobec niego wszystkie funkcje ojcowskie. Józef był ojcem Jezusa, ponieważ był rzeczywistym małżonkiem Maryi. Ojcostwo św. Józefa miało równocześnie szczególną wartość, ponieważ taką wartość miały zadania, które Bóg mu powierzył w ramach realizacji planu zbawienia ludzkości.

Odznaczająca się niezwykłymi walorami więź, a zwłaszcza miłość Józefa i Maryi, stworzyły najlepsze środowisko dla Boga, który z miłości ku ludziom, sam stał się człowiekiem. Jezus miał swoje ognisko domowe, swoją rodzinę wyrastał w cieple kochających się rodziców, którzy żyli dla niego i kochali go ponad wszystko. Fakt, że w tej Nazaretańskiej Rodzinie spędził znaczną większość swego ziemskiego życia, ma swoją dobitną wymowę.

4. Element ofiary w życiu św. Józefa

Z ludzkiego punktu widzenia można odczuwać niedosyt, czytając skąpe wzmianki o Józefie. Ewangelie nawet słowem nie zaznaczają, jak bardzo tych dwoje ludzi, Józef i Maryja, kochało się nawzajem. Ich wzajemna miłość podporządkowana była bezgranicznej miłości do Jezusa, z niej czerpała swoją moc i świeżość. To zresztą leży w naturalnym porządku rzeczy: miłość małżeńska przeradza się spontanicznie w miłość rodzicielską, rodzicielska zaś nie może istnieć w pełni tam, gdzie nie ma autentycznej miłości między mężem a żoną.

W miłości Józefa do Maryi i Jezusa zawarty jest element ofiary: poświęcenie i cierpienie. Bóg hojnie obdarzył Józefa. Dał mu za żonę najwspanialszego człowieka: kobietę niepokalaną, pełną łaski. Powierzył jego ojcowskiej opiece swojego Jednorodzonego Syna. Równocześnie nie szczędził mu jednak cierpień i doświadczeń.

Szczęście zaślubin z Maryją, wybraną i ukochaną przez niego kobietą, zostało niemalże zrujnowane przez bolesny, niezrozumiały dla niego fakt odmiennego stanu Maryi. Co musiał przeżywać, możemy odczytać nawet w lakonicznym zdaniu ewangelii: "był sprawiedliwym i nie chciał jej zniesławić, zamierzał po cichu z nią się rozstać" (Mt 1,19). Z jakim cierpieniem musiała łączyć się ta decyzja: opuścić na zawsze tę, którą kochał ponad życie. Interwencja Boża przychodzi niemal u kresu ludzkiej wytrzymałości, w ostatniej chwili - coś na wzór anioła powstrzymującego rękę Abrahama, uniesioną, by zabić upragnione, jedyne dziecko.
Potem, gdy wszystko stało się jasne, gdy życie mogło potoczyć się w spokoju i radości, przychodzi nowe pasmo trudów i cierpień. Najpierw męcząca wędrówka do Betlejem, przy zaawansowanej ciąży Maryi. Następnie poczucie bezradności w poszukiwaniu miejsca dla rychłego rozwiązania, i wreszcie prymitywne warunki groty pasterskiej, służącej głównie za stajnię dla bydła, a w niej żłób, pierwsze miejsce schronienia dla zapowiedzianego Mesjasza. Jak bardzo to wszystko musiało upokarzać kochającego, młodego, silnego mężczyznę, którym zapewne był Józef.

Nawet przyjście na świat Zbawiciela nie usunęło kłopotów Józefa. Przychodzi bowiem mozolna i długa ucieczka do Egiptu z kobietą i maleńkim dzieckiem. Pobyt na obczyźnie też nie należał do łatwych: z dala od bliskich, swojego mieszkania i warsztatu pracy. W zdobywaniu środków do życia dla całej rodziny na pewno nie pomagały Józefowi rzekome cuda małego Jezusa, wymyślone przez apokryfy. Lęk o powierzone jego pieczy dziecko i żonę nie opuszczał prawdopodobnie nigdy Józefa.

Gdy na rozkaz Boży, Józef wrócił wreszcie do Nazaretu, z Maryją i Jezusem, pasmo bolesnych doświadczeń nie zostało zamknięte. Przychodzi wydarzenie z dwunastoletnim Jezusem w świątyni jerozolimskiej - tragedia zagubionego syna. Maryja, dla której to był jeden z zapowiedzianych przez Symeona "mieczów boleści", dostrzegła przecież cierpienie Józefa. Chociaż on milczy, to jednak serce żony i matki nie wytrzymuje: "...matka rzekła do Niego: Synu, dlaczegoś tak postąpił? Oto twój ojciec i ja szukaliśmy ciebie strapieni" (Łk 2,48). Jako jedyne uzasadnienie otrzymują od Jezusa odpowiedź, zupełnie niezrozumiałą dla nich w tym momencie: "Dlaczegoście mnie szukali? Czyż nie wiedzieliście, że powinienem być w domu mego Ojca?" (Łk 2,49).

O dalszym życiu Świętej Rodziny w Nazarecie absolutnie nic nie wiemy. A przecież to był ważny okres, skoro Jezus, Syn Boży, Zbawiciel świata, poświęcił mu przeważającą część swego ziemskiego życia - około trzydziestu lat, zdaniem egzegetów. Od chwili powrotu z Jerozolimy, z żoną i dwunastoletnim synem, Józef ginie ze sceny ewangelicznej na zawsze. Dlaczego Bóg nie dał mu doczekać rozpoczęcia działalności mesjańskiej przez Tego, któremu poświęcił całe swoje życie? Pytanie pozostaje bez odpowiedzi. Tradycja pociesza nas jedynie obrazem spokojnej śmierci Józefa, na rękach ukochanych i kochających go osób: Jezusa i Maryi.

Życie małżeńskie i rodzinne, które jest realizacją podstawowego powołania Bożego, powinno przynieść każdemu człowiekowi radość, szczęcie i spokój. A jednak tak nie jest. W ilu wypadkach brak tam "Taboru", a za to nie schodzi się z "Kalwarii", chyba dopiero po śmierci. Wymowne są słowa papieża Jana Pawła II: "Z życia rodzinnego nie da się usunąć ofiary, co więcej, trzeba ją przyjmować sercem tak, aby doznała pogłębienia miłość małżeńska i stała się źródłem wewnętrznej radości" (FC 34). "Dobra Nowina zna również mowę Krzyża" (FC 86), a "bez Krzyża nie można osiągnąć zmartwychwstania" (FC 34).
Przykład św. Józefa, doświadczonego cierpieniem, może przynieść światło i moc cierpiącym mężczyznom, mężom i ojcom, w dzisiejszym, skomplikowanym świecie.

Zakończenie

W obrębie wiary i pobożności chrześcijańskiej ciągle powraca pytanie: czy św. Józef może być aktualnym wzorem dla rodziny jako Kościoła domowego?

Odpowiedź na to pytanie staje się trudna, gdyby wziąć pod uwagę szczupłość tekstów ewangelijnych w odniesieniu do św. Józefa, a także wyjątkowość tej postaci. Specyficzne powołanie Cieśli z Nazaretu było bowiem wyjątkowe: związane integralnie z tajemnicą Wcielenia, skoncentrowane na osobie Zbawiciela świata i Jego dziewiczej Matce. Wyjątkowość i specyfika wyrażały się także w pozornych paradoksach: prawdziwe małżeństwo z Maryją miało charakter dziewiczy; pełne ojcostwo wobec Jezusa nie zawierało elementu fizycznego rodzenia. Zarówno małżeństwo, jak i ojcostwo Józefa odbiegały od wszelkich ludzkich prawideł i zwyczajów. Wiara nam jednak przypomina, że "dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych" (Łk 1,37).

Mimo tej niezwykłości i specyficznego aspektu powołania, które pokorny Cieśla z Nazaretu otrzymał od Boga, św. Józef może i powinien stać się dla Kościoła domowego nie tylko opiekunem i orędownikiem, ale także aktualnym wzorem. Refleksje poprzednie starały się uzasadnić to twierdzenie. Jego słuszność oddają najlepiej słowa kard. Karola Wojtyły, napisane z okazji uroczystości św. Józefa w 1960 r.:
"Postać św. Józefa ma swój ogromny ciężar gatunkowy w Ewangelii, a ta rola mężczyzny, którą on sobą wyznacza, jest nie tylko przejawem naturalnego układu sił i stosunków panujących w życiu ludzkim, ale jest także przejawem tego układu sił i stosunków, jakie panują w Królestwie Bożym na ziemi, w Kościele (...).

Trudno wysnuwać z powyższych rozważań jakieś wnioski zbyt szczegółowe. Równocześnie zaś trzeba przyznać, że to, do czego doszliśmy w rozważaniach skupionych na postaci św. Józefa, może mieć swoje zastosowanie w bardzo różnych sytuacjach. Moralność chrześcijańska oparta na Ewangelii ma charakter głęboko personalistyczny. Nie sprowadza się przede wszystkim do reguł, chociaż wiele znajdujemy w Ewangelii zdań o charakterze normatywnym, wiele przykazań, zaleceń, rad. Jednakże potężniejsza od nich jest wymowa żywych osobowości, które zmuszają do refleksji.

Powiedziano już, iż Ewangelia nie ma statystów, lecz aktorów. Czy postać, osobowość, może być regułą dla innych? Bezpośrednio nie - lecz pośrednio jak najbardziej, dostarcza bowiem podstaw do przemyśleń o charakterze normatywnym, a jeszcze bardziej dostarcza bodźców wewnętrznych do naśladowania (naśladowanie nie ma nic wspólnego z naśladownictwem). Tak więc i postać św. Józefa przemyślana w szerokim kontekście Ewangelii nadaje się z pewnością do konfrontacji z życiem, owszem - z dzisiejszym życiem. Niegdyś wywołała zainteresowanie osób oddanych kontemplacji, ma jednak wszystkie dane po temu, aby wywołać zainteresowanie człowieka współczesnego uwikłanego w wir prac i obowiązków. Pozwala ona bowiem przybliżyć się zarówno do najgłębszych ludzkich wartości, jak też i do myśli Boga: pozwala zrozumieć, kim jest mężczyzna w myśli Boga i kim być powinien. A to znaczy chyba więcej niż najbardziej szczegółowe normy postępowania"[26] .

[1] Św. Jan Chryzostom, In Eph., hom. 20, PG 62.
[2] Paweł VI: Rodzina szkołą świętości. Przemówienie do przedstawicieli Equipes Notre Dame. Ateneum Kapłańskie 1975 z. 396 s. 9.
[3] Jan Paweł II daje tu odsyłacz do wspomnianych wyżej tekstów soborowych oraz do swego przemówienia na otwarcie VI Synodu Biskupów z dnia 26.09.1980.
[4] W tekście odsyłacz do encykliki Pawła VI Humanae vitae nr 9.
[5] Cf. rozważania ks. abpa Kazimierza Majdańskiego: Św. Józef - Obrońca i Opiekun życia Jezusa. Kaliskie Studia Teologiczne 2002 T.1 s. 15 - 20.
[6] Znamienna pod tym względem jest dedykacja, jaką jeden z najwybitniejszych współczesnych józefologów , Daniel Foucher, wpisał do swojej książki: "Ojcom rodzin, ich małżonkom i dzieciom, aby wpatrywali się w: Józefa, wzór ojcostwa, Maryję i Józefa, przykładne małżeństwo, Jezusa, Maryję i Józefa, tę Świętą rodzinę, która wprowadza nas, przez jedynego Syna do Domu Trójcy Świętej" (Józef z Nazaretu, nasz ojciec. Kalisz: Polskie Studium Józefologiczne 2002).
[7] Warto prześledzić refleksje Ojców Kościoła w odniesieniu do św. Józefa, cf. artykuł ks. Ignacego Pająka: Ojcostwo św. Józefa w świetle literatury patrystycznej. Kaliskie Studia Teologiczne 2002 T.1 s. 361 - 367.
[8] Autorem interesującego artykułu na ten temat jest M. Wolniewicz: Święty Józef w Ewangelii. Ateneum Kapłańskie 1978 r. 71, t. 90, s. 18-31.
[9] Por. F. Filas, Święty Józef, człowiek Jezusowi najbliższy, Kraków 1979, s. 9.
[10] Joseph (saint), Époux de Marie, [w:] Dictionnaire de spiritualité, ascetique et mystique, t. 7, Paris 1974, kol. 1291-1292.
[11] Por. F. Filas, Święty Józef, człowiek Jezusowi najbliższy, Kraków 1979, s. 167.
[12] De nuptiis et concupiscentia 1, 11 (PL 44, 421).
[13] W. Prokulski, Komentarz do Ewangelii św. Mateusza, Biblia Tysiąclecia, wyd. 6. Poznań 1976.
[14] W odniesieniu do Maryi, wśród współczesnych teologów opinię tę prezentuje M.-D. Philippe (Le mystere de ]oseph, Paris 1984, s. 5-7); K. Romaniuk także dopuszcza możliwość ślubu dziewictwa ze strony Maryi (Komentarz praktyczny do Nowego Testamentu, Poznań 1975, s. 234).
[15] Przede wszystkim w tym sensie należy rozumieć określenie, jakie daje mu św. Mateusz: "mąż sprawiedliwy" (1, 19) - przyp. B.M.
[16] Święty Józef w Ewangelii, "Ateneum Kapłańskie" 1978, r. 71, t. 90, z. 414, s. 25-26.
[17] Tamże, s. 26.
[18] Suma Teologiczna, III, q.29, a.2.
[19] Ciekawą refleksję na temat niełatwych początków wspólnego bytowania Józefa i Maryi snuje ks. Aleksander Jacyniak w książce "Ze świętym Józefem na przełomie tysiącleci" (Kalisz 2002, s. 51 - 63).
[20] Cenne myśli na ten temat, wraz z wnioskami pastoralnymi, przedstawia W. Pietkun, Dziewicze małżeństwo Maryi z Józefem w Duchu Świętym pierwowzorem zbawczego przymierza, "Ateneum Kapłańskie" 1978, r. 71, t. 90, z. 414, s. 44-53.
[21] Joseph (saint), Epoux de Marie, kol. 1293-1295.
[22] M.Wolniewicz, Komentarz do Ewangelii Łukasza, Biblia Poznańska, t. 3, wyd. 1, Poznań 1975, s. 159.
[23] Joseph (saint), Époux de Marie, [w:] Dictionnaire de spiritualité, ascétique et mystique, t. 7, Paris 1974, kol. 1294.
[24] F. Filas, Święty Józef, człowiek Jezusowi najbliższy, Kraków 1979, s. 181.
[25] Problem dziecka w teologii. W: Dziecko. Warszawa 1984 s.46.
[26] K. Wojtyła: Św. Józef. Tygodnik Powszechny 1960, 20 marca.