To pierwsza wspólna modlitwa z w nowym roku liturgicznym, który rozpoczął się w minioną niedzielę. Nawiązał do tego, przedstawiając gości i charakter spotkania; Kustosz Sanktuarium, ks. prałat Jacek Plota: "Przeżywamy okres adwentu – czas radosnego oczekiwania na przyjście Boga w osobie Jezusa Chrystusa. Kolejny adwent w naszym życiu to czas, który daje nam Bóg, by zatrzymać się i wejść w siebie, by zrozumieć, że nie ważne są nasze plany i zamierzenia, nasze osiągnięcia i porażki. Ważne jest to, że możemy wszystko rozpocząć do nowa, możemy pogłębić naszą osobistą relację z Bogiem, aby trwać w Komunii z Bogiem.
Grudniowa modlitwa w intencji rodzin i obrony poczętego życia
"We wspólnocie z niepełnosprawnymi oczekujemy na przyjście Zbawiciela. Adwentowa pielgrzymka osób niepełnosprawnych do Sanktuarium Świętego Józefa w Kaliszu" Pod tym hasłem odbyło się kolejne spotkanie modlitewne u św. Józefa w intencji rodzin i obrony poczętego życia.
Z wielką radością, w łączności z Ojcem Świętym Benedyktem XVI, 27 listopada, u progu Adwentu przyłączyliśmy się do modlitwy całego Kościoła Powszechnego w intencji każdego poczynającego się ludzkiego życia. Widzimy, jak bardzo ważna jest modlitwa nas wszystkich w tej ważnej sprawie."
Za przygotowanie nabożeństwa i liturgii odpowiedzialne były wspólnoty osób niepełnosprawnych wraz kapłanami: ks. Januszem Malskim, ks. Grzegorzem Cyranem i ks. Robertem Dublańskim. Konferencja poprzedzająca Mszę Świętą dotyczyła przeżywania doświadczenia niepełnosprawności oraz miejsca osoby niepełnosprawnej we wspólnocie Kościoła.
Uroczystej Eucharystii przewodniczył i wygłosił Słowo Boże Ks. Biskup dr Stefan Regmunt, biskup zielonogórsko-gorzowski, przewodniczący Zespołu ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia Konferencji Episkopatu Polski. Współkoncelebransami byli Ks. Biskup Marek Mendyk, biskup pomocniczy legnicki, duszpasterz osób niepełnosprawnych diecezji legnickiej oraz Ks. Bp Teofil Wilski z Kalisza.
Śpiew podczas spotkania modlitewnego przygotowali niepełnosprawni oraz Chór z Parafii Opieki Świętego Józefa we Wrocławiu pod dyrekcją Aleksandry Kołkowskiej.
Ks. Grzegorz Cyran rozważał w nabożeństwie na początku modlitewnego spotkania odpowiedź człowieka daną Jezusowi w Ewangelii św. Jana, o uzdrowieniu chorego nad sadzawką Siloe. Rzekł on do Jezusa „nie mam człowieka”. Jest to zdaniem ks. Grzegorza wołanie niepełnosprawnych w Kościele skierowane do nas wszystkich. Rozważanie dr Marii Kościółek z Krakowa zakończone słowami: „Niepełnosprawni - dobrze, że jesteście” przyjęte zostało burzą oklasków. Sercem pielgrzymki była Eucharystia, w której osoby niepełnosprawne i wolontariusze bardzo aktywnie uczestniczyli czytając czytania mszalne, śpiewając psalm, biorąc udział w modlitwie wiernych i procesji darów. W homilii bp Stefan Regmunt wyjaśniał, skąd pomysł pielgrzymki akurat do Kalisza i jaka jest jej główna myśl. Przybycie do Kalisza pomimo lęku przed śniegiem, aby modlić się za osoby niepełnosprawne i ich rodziny oraz wolontariuszy jest znakiem, że pragniemy jak najlepiej przygotować się na spotkanie ze Zbawicielem. Rodziny osób niepełnosprawnych niosą swój krzyż i chcemy im w tym towarzyszyć i pomagać. Kim są osoby niepełnosprawne w Kościele? Są Skarbem. Dzieje świata zależą od cierpienia i modlitwy, choroba i cierpienie są wielką próbą człowieka. Bez chorych świat byłby uboższy. Pod wpływem kontaktu z osobami niepełnosprawnymi zmieniamy się, w wielu osobach rodzi się miłość. Dzisiaj światu, człowiekowi potrzeba Miłości. Zdobywamy ją z bezpośredniego kontaktu z Bogiem. I wtedy możemy nią dzielić się z innymi. Dziękujemy niepełnosprawnym, rodzicom niepełnosprawnych, że uczą nas miłości. Biskup Regmunt zakończył homilię wezwaniem do św. Józefa, aby wziął w opiekę rodziny z osobami niepełnosprawnymi, nauczył nas budować na najsilniejszym fundamencie, jakim jest Jezus, abyśmy otwierali się na Bożą Miłość.
W procesji darów szły reprezentacje różnych środowisk osób niepełnosprawnych i wolontariuszy z terenu obu diecezji. Wzruszająca była delegacja rodzin z osobami niepełnosprawnymi z Bogatyni, ze środowiska poszkodowanego przez powódź. Przywieźli oni upieczony przez nich chleb ze znakiem krzyża. Podziękowania za niezwykłe spotkanie na ręce biskupa Stefana od przedstawicieli środowisk osób niepełnosprawnych z Lubina na zakończenie Mszy św. były wyrazem wzruszeń i przeżyć wszystkich zebranych. Ugoszczeni ciepłym posiłkiem z kuchni polowej, pełni wrażeń z wizyty u św. Józefa i przeżyć pod cudownym obrazem św. Rodziny - gdzie pozostawiliśmy prośby, intencje od wszystkich, którzy nie mogli dojechać, wracaliśmy do domów. W autokarze - przy wtórze gitar i akordeonu - śpiewaliśmy i modliliśmy się wspólnie. 5 godzin drogi minęło jak chwilka. To była cudowna pielgrzymka, pomimo tak dużego mrozu, śniegu i wszelkich piętrzących się przed dzielnymi pielgrzymami problemów. A może właśnie dlatego?
Joanna Płotnicka z Lubina
Zaproszenie do Kalisza było nam miłe i cieszyliśmy się, że będziemy mogli uczestniczyć we Mszy św. w tak szczególnym sanktuarium. Tuż przed wyjazdem zmieniła się pogoda. Zima wystraszyła niektórych, postanowiliśmy jechać. Wyruszyliśmy o 5.30, nikt nie umiał powiedzieć, jaka droga i kiedy dotrzemy na miejsce. Mieliśmy brać udział w modlitwie wiernych, wieźliśmy też chleb, który miał być szczególnym darem z terenu powodzi, jako dziękczynienie za uratowanie życia i zdrowia. W sanktuarium panowała szczególna atmosfera. Przybywali niepełnosprawni z opiekunami, starsi i młodzież, wolontariusze i rodzice niepełnosprawnych - wszyscy skupieni i przejęci. Od lat uczestniczymy w pielgrzymkach do Matki Bożej Krzeszowskiej i wydawało się, że tu będzie podobnie. Okazało się, że każde z tych miejsc ma swój jedyny dla siebie dany urok. Przypadł mi w udziale zaszczyt odczytania jednego z wezwań modlitwy wiernych. Każde z czytań miała osoba niepełnosprawna i opiekun. Osoba niepełnosprawna niosła czerwoną różę, którą wkładała do wazonu, a opiekun zapalał świecę w siedmioramiennym świeczniku. Potem wazon z bukietem róż i świecznik umieszczono przy ołtarzu Świętej Rodziny. Nie umiem wyrazić jak wiele zawierał płomień tej „mojej” świecy. Myślę, że każdy przeżył to inaczej. Przejmująco pięknie odczytał wezwanie pan Robert ze Zgorzelca, który przyjechał z nami busem. Jako osoba ociemniała czytał tekst napisany brailem. Jedyne w swoim rodzaju święto duchowe zakończyło sie dla naszej grupki bardzo osobistym spotkaniem ze świętym Józefem. W gronie młodych wolontariuszy, niepełnosprawni i my opiekunowie czuliśmy się jedną rodziną, o którą troszczy się Opiekun rodzin św. Józef. Jeszcze tylko grochówka żeby się wzmocnić przed podróżą i odjazd. Łatwo nie było, pokonaliśmy te trzysta parę kilometrów i o 2.30 w nocy byliśmy w Bogatyni. Nikt nie narzekał na zmęczenie i trud, bo przeżycia były tak piękne, że pozostały tylko wspomnienia radosne i dobre. Cieszymy się że mogliśmy tam być i że zaufaliśmy Bożej Opatrzności, która nas prowadziła.
O tym wydarzeniu relacjonował również KAI