In English In Italiano Auf Deutsch
Bazylika otwarta codziennie od 6:00 do 19:00
Sekretariat Sanktuarium:
Kancelaria Parafialna:
Sklepik z pamiątkami:
Dom Pielgrzyma:
Restauracja św. Józefa:
62 7 575 822 / 8.00 - 13.00
789 087 043 / 10.00 - 12.00, 16.00 - 18.00
797 630 389 / 10.00 - 16.00
510 733 166 / 8.00 - 21.00
604 844 368 / 12.00 - 16.00
top
/ Home / Homilie Biskupa Kaliskiego

Homilia Biskupa Kaliskiego Edwarda Janiaka wygłoszona w Uroczystość Wszystkich Świętych w I czwartek miesiąca

bp Edward Janiak, 1 listopada 2012 r.

Bóg w swoim Słowie objawia nam dzisiaj cel naszego życia, inny świat widziany od strony Boga, z góry. Nam, patrzącym z dołu od strony świata, być może dla wielu wydaje się, że wszystko się kończy cierpieniem i śmiercią. Tym czasem naszym celem jest Niebo, to znaczy życie i radość. Błogosławieni znaczy szczęśliwi. Dzisiaj wielbimy Boga Ojca, od którego pochodzimy i do którego wracamy. Mamy świadomość, że nie jesteśmy dziełem przypadku, jesteśmy owocem miłości wezwani, aby wrócić do źródła i dzielić szczęście samego Boga, który jest Miłością. Jesteśmy dziećmi Bożymi.

Fragment z Apokalipsy św. Jana, który słyszeliśmy, przedstawia nam niebo jako święto ludzi szczęśliwych, zbawionych przez Chrystusa, który za nas umarł na krzyżu i dla nas zmartwychwstał, pokonał śmierć. Dlatego ubodzy w duchu, ci którzy sie smucą, cisi, łaknący, pragnący sprawiedliwości, miłosierni, czystego serca, czyniący pokój, prześladowani z powodu Chrystusa mogą się cieszyć i radować, bo Niebo jest wielka nagrodą.

Świętujemy dzisiaj zwycięstwo naszych braci i sióstr, którzy już się cieszą szczęściem Nieba i oczekują na nas. Wszyscy Święci, to znaczy nie tylko Ci, których znamy jako kanonizowanych, beatyfikowanych, ale wszyscy, którzy są już w Domu Ojca. Jednak tutaj, w tym miejscu, w szczególny sposób dziękujemy za św. Józefa, któremu na ziemi Bóg powierzył swoje najcenniejsze skarby, Maryję i Jezusa, a z Nieba opiekuje się całym Kościołem, abyśmy szli wszyscy drogą świętości.

Św. Józef nazywany jest człowiekiem błogosławieństw. Jego powołaniem było przygotowanie Chrystusa do misji zbawienia świata. Przed ogłoszeniem błogosławieństw, Jezus przeżył błogosławieństwa w swoim ziemskim domu, którego głową był św. Józef. Biblia nazywa św. Józefa sprawiedliwym, to znaczy całkowicie posłusznym woli Boga, właśnie ubogim w duchu, czyli mającym wszystko u Boga, ufającym bezgranicznie Bogu pomimo cierpienia, odrzucenia, niezrozumienia w świecie. To podobieństwo oblicza św. Józefa do oblicza Boga Ojca na naszym Cudownym Obrazie wyraża właśnie tę prawdę, że św. Józef jest prawdziwie dzieckiem Boga. Widzimy Go jako tego, który bez wahania czyni to, o co prosi go Bóg. Zauważmy, nie skarży się, gdy nie ma miejsca dla jego Rodziny w Betlejem i musi uciekać przed Herodem do Egiptu, aby ocalić życie Zbawicielowi.

Bł. Jan Paweł II tutaj, w Kaliszu, nawiązał do tej roli św. Józefa, jaką mu wyznaczył Bóg, i zostawił nam to w testamencie, abyśmy tu, na tym miejscu, ciągle o tym mówili. Mówił wtedy Papież: Józef z Nazaretu, który uchronił Jezusa od okrucieństwa Heroda, staje w tej chwili przed nami jako wielki rzecznik sprawy obrony życia ludzkiego od pierwszej chwili poczęcia do naturalnej śmierci.  Wtedy, podczas Liturgii, przeczytano ten sam fragment Listu św. Jana Apostoła, który słyszeliśmy dzisiaj. Ojciec Święty nawiązując do niego powiedział, że życie posiada nienaruszalną wartość, niepowtarzalną godność, zwłaszcza że, jak czytamy dzisiaj w Liturgii, każdy człowiek powołany jest do uczestniczenia w życiu Bożym. Św. Jan pisze: Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec. Zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy. Okiem wiary w sposób szczególnie wyraźny możemy dostrzec nieskończoną wartość każdej ludzkiej istoty. Ewangelia, głosząc Dobrą Nowinę o Jezusie, jest również Dobrą Nowiną o człowieku, o jego wielkiej godności, uczy wrażliwości na człowieka, na każdego człowieka. Zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi – przypomina Jan Paweł II.

Nie możemy więc dzisiaj tego nie przypominać tu, u św. Józefa, dzisiaj gdy znowu z bólem serca dowiadujemy się, że wartością jest kompromis a nie po prostu każde życie. W kwestii życia dla chrześcijanina nie ma kompromisu. Chrześcijanin zawsze powinien być wierny Bogu, który jest Panem każdego życia. Nie jest tak, że polityka jest ważniejsza od Ewangelii. Wierność Bogu domaga się czasem męczeństwa.

Jestem w tym tygodniu po rozmowie z dwoma parlamentarzystami. Była to trudna rozmowa. Ale jeżeli chrześcijanin zostaje wybrany, ma zaufanie, to po to, aby dawać tam świadectwo Ewangelii Życia. Każdy z nas może powiedzieć: co będzie potem. Mówi się, że gdy naruszymy ten niby kompromis, to potem będzie odwet środowisk lewicowych – to usłyszałem z ich ust – że nie będzie pokoju w naszej Ojczyźnie. Przypomnijmy słowa Matki Teresy, które przytoczył tu, w Kaliszu, bł. Jan Paweł II: Największym niebezpieczeństwem zagrażającym pokojowi jest dzisiaj aborcja. Jeśli matce wolno zabić własne dziecko, cóż może powstrzymać ciebie i mnie, byśmy się na wzajem nie pozabijali.  Jedynym, który ma prawo odebrać życie jest tylko Ten, który je stworzył. Nikt inny nie ma tego prawa, ani matka, ani ojciec, ani lekarz, żadna agencja, żadna konferencja, żaden rząd, żadne głosowanie. Po śmierci staniemy twarzą w twarz z Bogiem, dawcą życia. Kto weźmie odpowiedzialność przed Bogiem za miliony, miliony dzieci, którym nie dano szansy na to, aby żyły, aby były kochane, aby kochały?

Dzisiaj przez to, że jest to święto, widzę że są mieszkańcy Kalisza, bo większość jest na cmentarzach, zapalają świece, odwiedzają zmarłych. To nie jest tak, że księża tak mówią, nawet nie jest tak, że tak biskupi głoszą. To jest Prawo Boże, musimy to sobie wyraźnie powiedzieć. Nie chciałbym z tego miejsca nikogo straszyć niczym, ale konsekwencje każdego odwrotu od Prawa Bożego trzeba będzie ponieść, prędzej czy później. Tak jest też w świecie przyrody – ilekroć człowiek przekroczy swoje kompetencje, właściwie zawsze później ponosi klęskę.

Bracia i Siostry, to Bóg jest Panem historii. On nas prosi, abyśmy dzisiaj zmienili prawo, aby nie zabijać Jego dzieci. Któż z nas zdrowych może wiedzieć, jaką relację ma chore, niepełnosprawne dziecko z jego Ojcem w niebie. Przecież Chrystus po to umarł za nas, pokonał śmierć, abyśmy w życiu i w śmierci należeli do Niego.

Niedawno miałem spotkanie z dużą wspólnotą i spotkałem się z jedną z rodzin wielodzietnych, z Kalisza, która wobec mnie dziękowała publicznie za Kościół, dzięki któremu mogli przyjąć dziecko, które urodziło się z bardzo ciężką wadą genetyczną. Wbrew logice tego świata uwierzyli Bogu, że to ma sens. Dziecko żyło kilka miesięcy. Bóg im dał łaskę, że mogli zobaczyć w tym dziecku ukrzyżowanego Chrystusa. Dzisiaj, jak mówili, gdy Jasiu jest już w Niebie, mówią, że czują, że są uprzywilejowani, wybrani, mają świętego z rodziny tam, tam mają swojego przedstawiciela. Jaka mocna wiara, jakie piękne świadectwo.

Ktoś powie: nie żądajmy heroizmu od wszystkich, od tych, którzy nie mają takiej wiary. To prawda, ale możemy wymagać od państwa, od władz, aby stanowili takie prawo, które by pomogło chronić każde życie, które by wspierało tych, którzy chcą się zaopiekować każdym życiem. Jak można mówić dobrze o państwie, które nie troszczy się o najmniejszych, o najbardziej bezbronnych, które leczeniem nazywa zabijanie dla osiągnięcia celu przy pomocy sztucznych metod, podczas gdy o prawdziwym leczeniu niepłodności, jakim jest naprotechnologia właściwie się milczy? Daleki jestem o d tego, by siać niepokój, ale tyle głosów jest o braku środków dla dzieci chorych, upośledzonych, dla noworodków, a jednocześnie znajdują się pieniądze, by innych uszczęśliwiać. Nie można budować szczęścia na czyimś nieszczęściu.

Jestem wdzięczny św. Józefowi, że mogę kontynuować to, co rozpoczął mój poprzednik, Biskup Stanisław. Mogę ogłosić dzisiaj z tego miejsca, że tu, w Kaliszu, powstał ośrodek leczenia niepłodności metodą naprotechnologii. Podejmujemy to dzieło wierni nauczaniu Jana Pawła II, który tu powiedział, że miarą cywilizacji, miarą uniwersalną, ponadczasową, obejmującą wszystkie kultury jest jej stosunek do życia. A więc cywilizacja, która odrzuca bezbronnych zasługuje na miano barbarzyńskiej, choćby nawet miała wielkie osiągnięcia gospodarcze, techniczne, artystyczne czy naukowe. Ojciec Święty prosił nas, abyśmy byli solidarni z życiem, bo naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości. I dodał wtedy w Kaliszu: Wierzcie, że nie było mi łatwo powiedzieć, nie było mi łatwo powiedzieć to z myślą o moim narodzie. Bo ja pragnę dla niego przyszłości, wspaniałej przyszłości.

Nie jest łatwo te słowa wypowiadać, tak więc wierni naszemu wielkiemu Rodakowi, ale przede wszystkim wierni Chrystusowi, mimo słabości i niewierności wielu synów i córek Kościoła musimy głosić Ewangelię Życia, także z miłości do Ojczyzny.

Bóg jest Bogiem żywych, jednak pamiętajmy, że także w tej słusznej walce dla życia musimy być ewangeliczni. W tym pięknym dniu Wszystkich Świętych trzeba, abyśmy sobie uświadomili, co znaczą słowa: Świętymi bądźcie, bądźcie doskonali, jak Ojciec wasz w niebie. Miarą doskonałości człowieka jest stosunek do jego nieprzyjaciół. Najtrudniej jest naśladować Jezusa w jego postawie wobec Annasza, Kajfasza, Piłata, Heroda, Judasza. To oni wydali na Niego wyrok, oni wyrządzili Mu krzywdę, On zaś nieustannie otaczał ich autentyczną miłością. Tak naprawdę ten, kto krzywdzi, ten, kto zabija jest biedniejszy, niż jego ofiara. Biedne jest bowiem jego serce, które nie umie kochać. Nienawiść jest straszną i trudną uleczalną chorobą. Boga możemy naśladować jedynie w Jego miłosierdziu okazywanym grzesznikom, w przebaczeniu naszym winowajcom. On tak właśnie postępuje wobec nas samych. To w tym znaczeniu Jezus powiedział zdumiewające słowa: Bądźcie doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz w Niebie. Błogosławieni miłosierni. Każdy, kto jest miłosierny, staje się źródłem zbawienia dla innych. Ale w imię prawdy ewangelicznej trzeba to mówić. Gdybym tego nie mówił, czułbym się jak zdrajca: nauka ewangeliczna, prawa Boże - bez względu na okoliczności. Serce trzeba najpierw umieścić w Bogu, a później dopiero w człowieku. I im więcej tej miłości serca się daje, tym więcej się jej ma. Tyle że aby komuś coś dać, coś przekazać, trzeba to mieć. I o tę miłość musimy się troszczyć dla samych siebie.

Drodzy Bracia i Siostry, przeżywamy Rok Wiary. W dniu dzisiejszym wspominamy wszystkich tych, którzy są dla nas świadkami wiary. Oni poprzez chrzest weszli najpierw do Kościoła tak, jak my. Od Kościoła otrzymali w darze wiarę, którą tak żyli, że stała się dla nich Bramą Nieba.

Ojciec Święty Benedykt XVI w ostatnią niedzielę powiedział nam wszystkim, że prawdziwi protogamiści nowej ewangelizacji są święci, oni są pierwsi. Mówią oni językiem zrozumiałem dla wszystkich, mówią przykładem swego życia, pełnionych dzieł miłosierdzia. Uczmy się od nich, abyśmy zdobyli wiarę dojrzałą, zdolną do dawania świadectwa wobec świat bez kompromisu ze światem, gdyż jedynym Zbawicielem człowieka, jedynym, który naprawdę kocha człowieka jest Jezus Chrystus. Niech św. Józef, patron dobrej śmierci, wyjedna nam wszystkim tę łaskę, abyśmy po tej ziemskiej pielgrzymce wiary, tak jak on, zostali przyprowadzeni do Domu Ojca przez Jezusa i Maryję. Amen.