In English In Italiano Auf Deutsch
Bazylika otwarta codziennie od 6:00 do 19:00
Sekretariat Sanktuarium:
Kancelaria Parafialna:
Sklepik z pamiątkami:
Dom Pielgrzyma:
Restauracja św. Józefa:
62 7 575 822 / 8.00 - 13.00
789 087 043 / 10.00 - 12.00, 16.00 - 18.00
797 630 389 / 10.00 - 16.00
510 733 166 / 8.00 - 21.00
604 844 368 / 12.00 - 16.00
top
/ Home / Biblioteka św. Józefa

ks. dr Andrzej Latoń
www.opiekun.kalisz.pl

Rekolekcje wielkopostne z Opiekunem 2007

Rekolekcje wielkopostne ze św. Józefem, cz. I

Jan Paweł II nazwał go Opiekunem Odkupiciela. Mógł użyć innych tytułów odnoszonych w tradycji do św. Józefa, np.: Ojciec Zbawiciela, Małżonek Dziewicy, Małżonek sprawiedliwy, Ojciec Słowa, Sługa Zbawienia. Jednak tytuł „Opiekun Odkupiciela” wyraża najlepiej jego powołanie. On otrzymał zadanie od Boga, aby przygotować Jezusa do misji odkupienia świata. On także został dany Kościołowi jako wzór tożsamości chrześcijanina. „Opiekun” znaczy ten, który troszczy się o to, aby Chrystus żył w tym świecie. Józef z Nazaretu wydał swoje życie dla Chrystusa, dla ewangelizacji świata. W centrum jest Odkupiciel Jezus Chrystus - jedyny ratunek dla każdego z nas i dla całego świata. Właśnie takie jest orędzie Wielkiego Postu. Okres ten przygotowuje nas do przyjęcia dobrej nowiny o zwycięstwie Chrystusa nad śmiercią. „Opiekun” broni Słowa Życia wobec słów świata bez Boga - propagandy cywilizacji śmierci. „Ja jestem Życiem” - powiedział Jezus.

Opiekun życia

Być szczęśliwym dla człowieka myślącego kategoriami tego świata to: nie cierpieć i korzystać z życia i jego przyjemności ile się da. Owszem, życie jest fundamentalną wartością ale nie bożkiem. Traktując życie jako bożka, idola, zapominamy, że jest ono darem Boga Ojca, który chce być w nim obecny, aby nas doprowadzić do jego pełni, do życia w królestwie Bożym, do bycia z Nim na zawsze. Jak można być w pełni szczęśliwym w domu bez Ojca? Demon od początku próbuje nam wmówić, że jest to możliwe.

Czas Wielkiego Postu zaprasza nas do pokuty. Nie chodzi tu jednak o pogardę dla życia, lecz o jego oczyszczenie. Gdy Chrystus wzywa nas, abyśmy mieli „w nienawiści nasze życie”, to mówi o nienawiści do grzechu, do naszego planowania życia bez Ojca. On proponuje śmierć grzechowi, śmierć uczynkom starego człowieka, dającego oszukiwać się przez kłamstwa szatana. To nasze oszukane „życie”, grzech, Chrystus bierze na siebie i uśmierca na krzyżu. W zamian proponuje pełnię życia - swojego Ducha, swoje Serce. „Kto kocha swoje życie, straci je” - mówi Chrystus. Ulotne przyjemności, „droga szeroka” - to mentalność współczesnego świata. Józef wybrał „drogę wąską” - projekt Boga, nie z lęku przed Bogiem surowym, ograniczającym człowieka, lecz z synowskiej miłości do Boga-Ojca. Jeżeli życie jest darem kochającego Ojca, to każde Jego słowo skierowane do nas w tym życiu, każdy Jego plan, nasza historia, są darem z miłości, choć czasem dzieje się to wbrew naszym oczekiwaniom. Józef nie spodziewał się takiego planu Boga, chciał się usunąć. Bóg jednak przychodzi we śnie. Nie jest to zwykły sen. To jest „sen” Adama, podczas którego z jego boku została stworzona Ewa - matka żyjących. To jest „sen” Chrystusa na krzyżu, podczas którego z Jego boku został stworzony Kościół - nasza Matka. W takim „śnie” Józef słyszy: „nie bój się wziąć Maryi i Jezusa”. Ten „sen” to stan całkowitego posłuszeństwa Ojcu w niebie, to jest samo serce prawdziwej modlitwy, w której przebywamy z Bogiem, i w której słyszymy: „nie bój się żyć wbrew logice tego świata, wbrew temu, co podpowiadają ci specjaliści od „szerokiej drogi””. Takim „specjalistą” od koncepcji życia według tego świata był Herod, który zabijał wszystkich zagrażających jego wizji świata, w którym on był bogiem, tylko on miał rację. Józef otrzymuje misję od Boga, aby ratować Życie przed takim zazdrosnym egoistą. Czyż nie czujemy w głębi serca, że szczęśliwi jesteśmy tylko wtedy, gdy nie koncentrujemy się na sobie, lecz bezinteresownie kochamy drugiego człowieka, wydając mu swoje życie w darze, na wzór Chrystusa? Kochać życie według Ewangelii, to troszczyć się o drugiego od poczęcia po naturalną śmierć. Kościół pierwotny doskonale to rozumiał. We wspólnocie w Efezie, na przykład, głoszono takie słowo: Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby samemu sobie przedstawić Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany. Mężowie powinni kochać swoje żony tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje (Ef 5,25-28). Bez wątpienia to słowo zrealizowało się, zanim zostało napisane, w życiu św. Józefa. Dany za małżonka Dziewicy Maryi ukochał Ją właśnie w taki sposób. Chrystus, widząc miłość i jedność u swoich Rodziców, tak ukochał swoją Oblubienicę - Kościół. Ty i ja możemy tak kochać, gdy otworzymy się na ten dar, który Kościół daje za darmo poprzez słowo Boże, Eucharystię i doświadczenie Wspólnoty wierzących.

Rekolekcje wielkopostne ze św. Józefem, cz. II

Zanim Jezus wypowiedział publicznie słowa „Ja jestem prawdą”, miał doświadczenie życia w prawdzie w domu swojej Rodziny w Nazarecie, którego głową był św. Józef. Opiekun Odkupiciela był Opiekunem Prawdy. Bycie opiekunem Prawdy jest także rysem tożsamości każdego chrześcijanina.

Opiekun Prawdy

Bardzo często prawdą nazywamy to, co dla nas jest wygodne; nie akceptujemy naszej prawdziwej rzeczywistości, traktujemy ją jakby nie istniała, gdyż czujemy się pokrzywdzeni przez los. Wolimy żyć iluzjami podsuwanymi przez ten świat, nie zauważając prawdziwych darów jakie daje nam Bóg. Wielki Post pomaga nam wrócić do Prawdy, gdy proklamowana jest Ewangelia o kuszeniu Jezusa na pustyni. To zmaganie się Jezusa z Odwiecznym Kłamcą przeżywał na co dzień także Jego ziemski ojciec - Józef. Zadaniem ojca było utrzymać rodzinę i wpoić wiarę Synowi, że Bóg jest jedynym, który naprawdę kocha człowieka.

Szatan mówił do Jezusa: Jesteś głodny? Ty, Syn Boży? To niemożliwe, abyś akceptował taką sytuację! Dlaczego masz niepotrzebnie cierpieć? Twój Ojciec naprawdę jest dobry? Przecież możesz zaradzić sobie sam, bez Niego! Powiedz tym kamieniom, by stały się chlebem!

Przypomnijmy sobie doświadczenia Józefa: Bóg powierzył mu opiekę nad Maryją i Jezusem, którego nosi pod sercem. Przychodzi czas rozwiązania w Betlejem - „Domu Chleba”. Dla Nich nie ma miejsca ani chleba. Jak to? Przecież Syn Boży musi mieć godne miejsce! Dlaczego Bóg nie pomaga Józefowi? Jak wielką wiarę musiał mieć Józef, aby ufać, że potrzebne jest to ubóstwo, by zawstydzić możnych tego świata, by pokazać gdzie jest prawdziwy Chleb.

A my? Czyż nie mamy tej pokusy? Dlaczego mamy cierpieć? Musimy mieć dużo pieniędzy, dobrą pozycję za wszelką cenę. To my sami musimy zapewnić sobie życie! Sprzedajemy duszę diabłu żeby mieć to, co jak nam się wydaje, uczyni nas szczęśliwymi. Józef ufa, że Ojciec w Niebie daje mu wystarczająco dużo. Jezus odpowiada: „Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym Słowem, które pochodzi z ust Bożych”. Żyć w prawdzie to mieć postawę synowską wobec Boga jak Józef i Jezus, w każdej sytuacji.

Szatan zachęcał też Jezusa, by rzucił się w dół z narożnika świątyni: To będzie wydarzenie! Przecież nic Ci się nie stanie, Aniołowie na to nie pozwolą, jak mówi Pismo. Wszyscy wtedy zobaczą, że jesteś wielki, niesamowity, tłumy będą Cię podziwiały. A teraz? Kim Ty jesteś? Synem Józefa, tego zwykłego człowieka, cieśli? To dlatego nikt Cię nie słucha!

Tę pokusę przeżywamy wszyscy. Demon podpowiada: nie akceptuj prawdy swojej historii, tej rodziny, tej żony, tego męża, dzieci; jesteś pokrzywdzony przez los, praca ci nie pasuje, przełożeni są źli, tak nie może być! Ale Jezus nie ucieka od prawdy swojej rzeczywistości, nie ma pretensji do Boga. W domu rodzinnym w Nazarecie widział, że Jego ojciec nie narzekał, lecz był wdzięczny Bogu za wszystko, akceptował codzienne, proste życie, akceptował trud. Żyć w prawdzie to mieć postawę synowską wobec Boga jak Józef i Jezus, zawsze!

Szatan kusi Jezusa jeszcze w inny sposób: Możesz mieć wszystko, królestwa ziemi, tylko oddaj mi pokłon! Każdy z nas może doświadczać tego samego: Daj sobie spokój z tym miernym życiem, podpowiada ci Zły Duch, zacznij kombinować. Musi się spełnić wszystko czego ty chcesz! Przecież widzisz, że Bóg ci nie pomaga! Idź do psychologa, do znachora, do wróżki, nie traktuj zbyt poważnie Kościoła! Rób karierę po trupach! W ten sposób oddajemy pokłon Szatanowi; nie ufamy, że Bóg jest Ojcem, który poprzez naszą prawdziwą historię mówi do nas. Cierpienie, brak pieniędzy, brak zaszczytów, to wszystko może nam służyć, może być dla nas dobre, abyśmy się nie zatracili. Chrystus mówi: Kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje. Kto na serio nie rozpozna w swoim życiu prawdziwego krzyża, nie spotka także Chrystusa i nigdy nie stanie się człowiekiem dojrzałym. Prawdziwym krzyżem jest bycie znakiem sprzeciwu wobec ducha tego świata. Dzięki Duchowi Świętemu, z Chrystusem, możemy „umrzeć dla świata”. Krzyż jest Mądrością daną po to, abyśmy się nie zainstalowali na tym świecie, nie chcąc wrócić do Ojca. Żyć w prawdzie to mieć postawę synowską wobec Boga, jak Józef i Jezus, na co dzień.

Rekolekcje wielkopostne ze św. Józefem, cz. II

Jezus powiedział o sobie: „Ja jestem Drogą”. „Drogą” nazywano także chrześcijaństwo. Święty Józef, Opiekun Odkupiciela, jest również Opiekunem Kościoła Świętego. Słowo „Opiekun” określa tu Józefa jako tego, który służy spełnieniu się misji Jezusa i Kościoła. Jezus utożsamia się z Kościołem, mówiąc np. do Szawła, prześladującego chrześcijan: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” Powiedział też uczniom: „Kto widzi Mnie, widzi Ojca w Niebie”. Dziś widzimy tylko Kościół. Czy patrząc na Kościół, widzimy Jezusa i Ojca?

Opiekun Drogi

Jezus, krótko przed śmiercią, bardzo konkretnie mówił o tym, co będzie najważniejsze w Jego Kościele. Powiedział do Apostołów: „Miłujcie się tak jak Ja was umiłowałem. Po tym poznają żeście moimi uczniami”. Prosił też Ojca o jedność: „Aby byli jedno, jak Ja i Ty jedno jesteśmy. Aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał”. Miłość i Jedność - to dwa znaki Kościoła jako wspólnoty, które mają moc przyciągania niewierzących do Chrystusa. Każdy człowiek w głębi serca pragnie kochać i być kochanym, pragnie jedności z innymi. Doświadczenie życia pokazuje jednak, że jest inaczej. Nawet, gdy mamy dobrą wolę, udaje się to do pewnego momentu, lecz gdy przychodzi zagrożenie ze strony drugiej osoby, gdy musimy rezygnować ze swojego zdania, ustępować, tracić twarz... po pewnym czasie mówimy: dosyć! Stąd tyle dramatów: gniew, rozwody... Takie jest nasze życie poddane grzechowi. Grzech zawsze sprowadza śmierć: choć biologicznie żyjemy, duchowo jesteśmy martwi! Dlatego właśnie Chrystus daje nam dar Kościoła, abyśmy bezsensownie nie cierpieli. Kościół jest drogą w podwójnym sensie. Najpierw dla wierzących jest drogą, na której otrzymujemy dar miłości i jedności, to znaczy dar zmartwychwstania, dar nowego serca. My bardzo często odkupienie Chrystusa zawężamy tylko do Jego bolesnej męki i śmierci za nasze grzechy, do ofiary, którą należało złożyć za nas, aby przebłagać zagniewanego Boga. Ale przecież wiemy dobrze, że samo wykupienie kogoś z więzienia niewiele pomaga; gdy serce takiego człowieka pozostaje niezmienione, po pewnym czasie wraca on znów do więzienia. Prawdziwy cud jest wtedy, gdy Chrystus zmartwychwstaje w tobie i we mnie; gdy serce oszusta, mordercy, niewolnika nałogów, lubieżnika... zostaje zastąpione przez serce Jezusa, serce syna wdzięcznego Ojcu, serce zdolne do miłości. To nowe serce to Duch Święty, Duch Chrystusa w nas. Chrześcijaninem jest ten kto ma tego samego Ducha co Chrystus. Gdy Kościół ma takich chrześcijan wtedy jest też prawdziwie misyjny, jest Drogą dla niewierzących, mocnym znakiem, że jest droga wyjścia z tego świata zniewolenia pieniądzem, cielesnością, egoizmem. Jest znakiem, że możliwa jest miłość i jedność aż po krzyż. Dziś nie wystarcza już duszpasterstwo sakramentalne, dobre dla tych, którzy mają wiarę; dziś potrzeba duszpasterstwa ewangelizacyjnego, bo wielu jest ludzi religijnych, ale mało ludzi wiary, w których „Chrystus jest ukształtowany”.

Jan Paweł II prosił, aby dla tej odnowy naszego duszpasterstwa na nasze czasy obrać za patrona Świętego Józefa (Redemptoris custos, 32). Chrystus przychodzi na świat w Rodzinie. Jego misja zbawiania, uzdrawiania ludzkości, zaczyna się od rodziny. Głową Świętej Rodziny zostaje człowiek, który potrafi słuchać woli Boga. Józef wydaje swoje życie dla Chrystusa i Maryi. Ten, który w porządku ludzkim jest najważniejszy jako ojciec rodziny, staje się sługą zbawienia, w cieniu swojej Małżonki i Syna. W małżeństwie chrześcijańskim nikt nie żyje sam dla siebie, lecz dla Chrystusa. Drugi jest Chrystusem. Takiego życia sami, swoimi siłami, nie jesteśmy w stanie sobie dać. Takie życie może być tylko darem, darmo otrzymanym w Kościele w sakramencie chrztu, dojrzewającym poprzez słowo Boże, Eucharystię i doświadczenie wspólnoty. Gdy człowiek żyje sam dla siebie nie jest w stanie kochać, nie potrafi wybrać ani małżeństwa ani kapłaństwa, a jeżeli to uczyni, po jakimś czasie jego sytuacja i tych, którzy są z nim związani, staje się dramatem.

Święta Rodzina jest też obrazem Kościoła. Trzeba nam pasterzy jak św. Józef, który wydał swoje życie, aby Chrystus mógł żyć. Na nic dobre struktury, budowle, jeśli Kościół nie daje znaków życia Chrystusa, jeśli nie ma wspólnot kościelnych, które pociągają innych do wiary, wspólnot żyjących w jedności, miłością w wymiarze krzyża, świadczących o tym, że śmierć została pokonana! Prośmy Józefa, Opiekuna Kościoła o nową ewangelizację, aby tak jak kiedyś zaniósł Jezusa do Egiptu, tak i teraz uczynił to w naszym „Egipcie”, w świecie wielkich współczesnych „piramid”, które jednak ostatecznie są tylko grobem dla człowieka. Ale po co nam droga, która kończy się na grobie? W Wielki Post i Wielkanoc ogłaszamy orędzie, że jest inna Droga - Chrystus, Droga, która prowadzi do życia wiecznego, do Domu Ojca. Święty Józef jest Opiekunem tej Drogi. Prośmy go o pomoc!