In English In Italiano Auf Deutsch
Bazylika otwarta codziennie od 6:00 do 19:00
Sekretariat Sanktuarium:
Kancelaria Parafialna:
Sklepik z pamiątkami:
Dom Pielgrzyma:
Restauracja św. Józefa:
62 7 575 822 / 8.00 - 13.00
789 087 043 / 10.00 - 12.00, 16.00 - 18.00
797 630 389 / 10.00 - 16.00
510 733 166 / 8.00 - 21.00
604 844 368 / 12.00 - 16.00
top
/ Home / Biblioteka św. Józefa

Homilia ks. bpa Edwarda Frankowskiego wygłoszona podczas nabożeństwa w intencji rodzin i obrony poczętego życia

Bp Edward Frankowski
Bp Edward Frankowski - herb

Homilia wygłoszona
w Narodowym Sanktuarium św. Józefa
(Pierwszy Czwartek miesiąca)
2 października 2008 r.

Ekscelencjo, najczcigodniejszy Księże Biskupie, czcigodni bracia kapłani, czcigodni ojcowie na czele z ojcem dyrektorem Tadeuszem, drodzy bracia klerycy, diakoni, drogie siostry zakonne, najmilsi w Chrystusie Panu bracia i siostry, kochana rodzino Radia Maryja zgromadzona przy odbiornikach Radia Maryja i telewizji Trwam.

Jesteśmy dzisiaj, w pierwszy czwartek miesiąca, czyli w dniu poświęconym czci Eucharystii Najświętszego Sakramentu ustanowienia Eucharystii, ustanowienia sakramentu kapłaństwa. Znajdujemy się tu, w tej pięknej świątyni, która swoim pięknem zachwyca. To piękno tej świątyni to jest kształt miłości Kalisza do Świętego Józefa. Piękno jest, by zachwycało i zachęcało do pracy, praca, by się zmartwychwstało. Jesteśmy zauroczeni tym, co tu się dokonuje już prawie chyba pięć lat. Miesiąc w miesiąc. Pielgrzymki do Świętego Józefa, patrona diecezji, do tej bazyliki, sanktuarium w Kaliszu.

Dzisiaj czcimy Świętych Aniołów Stróżów, którzy są postawieni przez Boga, aby być z nami we wszystkich chwilach naszego życia, by nam pomagać, opiekować się nami, bronić nas od grożących nam niebezpieczeństw, zwłaszcza bronić nas przed złem, które nas chce niszczyć i nie tylko dziękujemy za ich czułą, anielską opiekę nad nami i nad wszystkimi dziełami naszymi, ale też od nich chcemy uczyć się, byśmy też mieli takie anielskie wejrzenie, anielskie, anielską cierpliwość, anielską dobroć, czułość anielską, żeby każdy z nas jeden dla drugiego był dobrym aniołem, byśmy mieli wzajemne wsparcie. Niech to będzie wyraz wdzięczności dla naszych aniołów, że wpatrujemy się w nich i przyjmujemy postawę anielską wobec wszystkich dzieł, Bożych dzieł, ludzkich dzieł, które są dobre i które służą.

Jesteśmy tutaj na Eucharystii. Eucharystia rodzi nowy rodzaj ludzki, jest kolebką nowej ludzkości ciężarnej Bogiem. Ludzkości rodzącej Boga światu, roznoszącej Boże Ciało do wszystkich zakątków w świecie. Tu jest to źródło przemiany. Tu może dokonać się, w tej Eucharystii, cudowna przemiana życia naszego. Eucharystia jest zmartwychwstaniem, bo ona nieustannie kiełkuje w duszach ludzkich nowym życiem. Nowym życiem, które czerpiemy od umęczonego i zmartwychwstałego naszego Pana Jezusa Chrystusa i dlatego Eucharystia odwala i rozsadza te zmurszałe kamienie zamierającego świata, świata grzechu, zła. Eucharystia zło dobrem zwycięża. Eucharystia jest światłem, dlatego że w każdej Mszy Świętej jest przebogata obfitość Słowa Bożego.

Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz Słowa życia wiecznego. Jezusowe słowa, które w Eucharystii docierają do naszych umysłów i serc, poruszają serca nasze jak tych uczniów z Emaus, chronią przed smutkiem, przed mrokiem, przed rozpaczą, wzbudzają w nas pragnienie pozostania z Chrystusem. Zostań z nami Panie. Dlatego chcemy szeroko otworzyć skarbiec Pisma Świętego i szeroko otworzyć nasze umysły i serca, by przyjąć to słowo, by ono w nas zakiełkowało i zaowocowało i by to Słowo Boże dokonało w nas tej cudownej przemiany.

To Słowo Boże obficie dociera do nas poprzez media katolickie, w sposób szczególny przez Radio Maryja, telewizję Trwam, Nasz Dziennik i prowadzi nas ku zwycięstwu Chrystusa Króla i Maryi Królowej Polski, prowadzi nas ku panowaniu, którego końca nie będzie i w którym będzie moc wiary, miłości, nadziei, nadziei na lepsze jutro, gdy coraz więcej będzie mądrości w narodzie, sprawiedliwości w rządzeniu i coraz więcej będziemy mówić o dumnej, rozwijającej się ojczyźnie. I te właśnie tajemnice wielkie, które się dokonują przez te dzieła zawierzamy świętemu Józefowi. Bo to przecież on jest, jak powiedział Ojciec Święty Jan Paweł II, jest powiernikiem tajemnicy ukrytej w Bogu, która na jego oczach zaczęła się urzeczywistniać w miarę upływu czasu i wciąż się urzeczywistnia. I wciąż on jest powiernikiem tajemnicy ukrytej w Bogu.

Właśnie w noc betlejemską Święty Józef wraz z Maryją byli uprzywilejowanymi świadkami przyjścia na świat Syna Bożego. Tych narodzin które dokonały się w warunkach, po ludzku mówiąc, upokarzających. To on, Święty Józef, wraz z Maryją brali w swoje ramiona swego Stworzyciela i Zbawcę. Święty Józef nazywał Go Synem, a więc podjął się roli ojca względem Wcielonego Syna Bożego. To, po ludzku sądząc, przerastało jego możliwości. A więc przeżywał nie tylko sukces w swoim życiu, ale ciężar ogromnej odpowiedzialności, obowiązków, które przyjmował dla całej ludzkości po wszystkie czasy. Zajął niejako miejsce Boga Ojca. Była to dla niego wielka lekcja. Widzi on swoje właśnie wybranie, ale też doświadcza trudu wiary. Widział oddawanie hołdu przez aniołów, pasterzy, mędrców, ale równocześnie tym bardziej czuł w sobie poczucie, czuł w sobie odpowiedzialność, ciężar odpowiedzialności za to zadanie, które mu powierzył Bóg. Ojciec i Matka dziwili się temu. Po symeonowej wypowiedzi w świątyni podczas ofiarowania Dzieciątka Jezus. Kiedy usłyszeli te słowa, że on będzie położony na powstanie i na upadek wielu w Izraelu, a duszę twoją miecz przeszyje. W ten sposób Święty Józef i Matka Najświętsza zostali przygotowani do tych cierpień, które będą rzeźbiły ich dusze i będą wciąż w tych cierpieniach dorastać do tej wyjątkowej roli wobec całego, całej ludzkości.

Ten potężny orędownik, Święty Józef, który pomógł przetrwać najcięższe obozy koncentracyjne. Wielu Polakom, biskupom polskim, kapłanom, którzy mu zawierzyli, zawierzyli mu swoje życie i swoje ocalenie i corocznie odbiera od nich Święty Józef z głębi serca płynące podziękowanie. Jeśli takie ma potężne moce, możliwości u Boga, to ufamy, że także jest w stanie pomóc ojcu dyrektorowi i całemu zespołowi, który przystąpił do tych odwiertów geotermalnych w Toruniu. Jest w stanie pomóc fundacji Lux Veritatis w uzyskaniu możliwości kontynuowania tej wspaniałej inicjatywy, z której wszyscy jesteśmy dumni. Tym bardziej, że ze strony wspaniałych inicjatorów tej, tego przedsięwzięcia w Toruniu wszystkie starania zostały rzetelnie poczynione, przygotowane zgodnie z potrzebami narodu polskiego, ojczyzny naszej, są poczynione zgodnie z uzyskaną przez fundację Lux Veritatis koncesją na badania geotermalne. Zgodnie z zapewnieniami władz państwowych uczynionych przed kamerami telewizyjnymi, że wszystkie poczynania w należytym porządku zostały zrealizowane od strony formalnej. Że to będzie, że to jest przecież zgodne z założeniami i Unii Europejskiej, która obliguje Polskę do czerpania energii ze źródeł odnawialnych. Do 2020 roku aż 30% ma być energii w Polsce czerpanych z tych właśnie źródeł. Te poczynania są zgodne z zapewnieniami zgody na uzyskanie dotacji finansowych na badania geotermalne poprzez zawarcie umowy fundacji Lux Veritatis z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, bo koszty ze względu na swój naukowy charakter są bardzo wysokie i wynoszą ponad 28 milionów złotych. Te poczynania są zgodne z wielkimi możliwościami jakie Polska posiada. Ogromne są pokłady wód geotermalnych w Polsce, gorące wody, gorące skały. Tylko do 3 tysięcy metrów w głąb globu ziemi zasoby wód geotermalnych w Polsce przekraczają ponad 150 razy nasze coroczne potrzeby. To wszystko jest zgodne z doskonałymi opracowaniami materiałów, projektów przez wybitnych specjalistów naukowców: świętej pamięci profesora Juliana sokołowskiego, profesorów Ryszarda Kozłowskiego oraz Jacka Zimnego. Wreszcie to wszystko jest zgodne z przyzwoleniem na te prace około półmilionowej rzeszy pielgrzymów rodziny Radia Maryja w lipcu tego roku podczas pielgrzymki na Jasną Górę. Dlatego cieszymy się, że mimo trudności stawianych w sposób nieuzasadniony te wiercenia geotermalne w Toruniu rozpoczęły się 30 sierpnia w tym roku przez firmę poszukiwania nafty i gazu w Jaśle już są na głębokości ponad 1600 metrów w głąb ziemi.

W takiej sytuacji, właśnie w takiej sytuacji Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zerwał umowę z fundacją Lux Veritatis o dotację na badania geotermalne w Toruniu. To jest działanie na szkodę Polski i polskiego narodu. Władza, która ma służyć szkodzi narodowi i krzywdzi naród, lekceważy jego potrzeby energetyczne. Natomiast ojciec dyrektor ze swojej strony po tak wielu inicjatywach medialnych podejmuje się inicjatywy, która ma obudzić nadzieję w narodzie i ma dać sukces, który uskrzydli naród i otworzy nowe możliwości rozwoju, nowe miejsca pracy, choć w części też uniezależni nas od zagranicznych dostawców, da państwu mocniejsze podstawy rozwojowe. Toteż, za tak odważną i wspaniałą, a zarazem tak pożyteczną i realną, możliwą do zrealizowania inicjatywę i za jej nagłośnienie w mediach w całej Polsce i wśród Polonii Ojciec Dyrektor zasługuje na największe uznanie i odznaczenie od władz państwowych. Państwowych.

Oto jesteśmy u świętego Józefa, który przeżył wiele trudności, gdy zobaczył, że jego małżonka jest w stanie błogosławionym. Zanim wspólnie zamieszkali, zamierzał potajemnie ją opuścić, aby nie wystawić jej na zniesławienie. Następnie, gdy nie było miejsca na narodzenie Bożej Dzieciny i narodziło się w stajni, czy też w grocie dla pasterzy, dla zwierząt. Następnie, gdy przed krwawym Herodem ratował Dziecię i Matkę ucieczką do Egiptu, sam przebywał tam ze świętą Rodziną do śmierci okrutnego Heroda i gdy na Tego, który jest Władcą całego świata. Dla Tego, który właśnie wszystko nam oddał, jest do całkowitej dyspozycji jako cieśla, zapewniając warunki bytowe Najświętszej Rodziny.

Dzisiaj, na zaproszenie jego ekscelencji biskupa Stanisława Napierały, ordynariusza tutejszego, na prośbę Ojca Dyrektora Radia Maryja, jak też z potrzeby naszych serc, zgromadziliśmy się w tym sanktuarium świętego Józefa Kaliskiego, aby tak jak święty Józef, doświadczony w pokonywaniu trudnościach, pomagał też i pomógł Polakom w uzyskaniu zgody władz państwowych na poprawę warunków bytowych Polaków. Święty Józef, mąż sprawiedliwy, czyli doskonały w stosunku do Boga, do Rodziny w Nazarecie, do każdego człowieka, do swojego narodu, któremu stara się oddawać to, co mu się słusznie należy, jak to, że zgodnie z obowiązującym prawem udał się do Betlejem, aby dać się zapisać, jak prawo zobowiązywało go.

Jest wzorem sprawiedliwego zachowania obywateli wobec władz, ale też i dla władz jest wzorem sprawiedliwego zachowania wobec obywateli. Ojciec dyrektor na miarę swoich skromnych możliwości dostrzega te możliwości służenia narodowi polskiemu i dlatego też powołuje do istnienia media katolickie, Wyższą Szkołę Medialną Kultury Medialnej i Społecznej. Wokół tych dzieł gromadzi osoby najbardziej kompetentne, zatroskane o wspólne dobro narodu, którzy pomagają mu tworzyć dalsze dzieła dla pomnożenia dla pomnożenia wspólnego dobra narodu, czyli Ojciec Dyrektor chce postępować sprawiedliwie, czyli oddać narodowi polskiemu to, co mu się słusznie należy. Dlatego w ten sposób w tej sprawie postępuje rzetelnie i uczciwie i pytamy dlaczego w ten sam sposób w tej sprawie postępują władze państwowe, które przecież mają o wiele większe możliwości i mogłyby łatwo poprzeć te wysiłki toruńskie ku zadowoleniu narodu polskiego, by się bardziej jeszcze uwiarygodnili w oczach Polaków, że i dla nich polityka to jest roztropna troska o wspólne dobro narodu. Właśnie Ojciec Święty Jan Paweł II powiedziało, przypomniał to w parlamencie polskim 11 czerwca w 99 roku, gdy powiedział: „Wspólnota polityczna istnieje dla dobra wspólnego, wspólnego którym znajduje ona pełne uzasadnienie i sens, i z którego bierze swoje pierwotne i sobie właściwe prawo. Dobro zaś wspólne obejmuje sumę tych warunków życia społecznego, dzięki którym jednostki, rodziny i zrzeszenia mogą pełniej i łatwiej osiągnąć swoją własną doskonałość”. A więc to są dobro wspólne to jest suma tych warunków życia społecznego dzięki, którym jednostki rodziny i zrzeszenia mogą pełniej i łatwiej osiągnąć swoją własną doskonałość i taki jest sens istnienia władzy, taki jest sens polityki. Polityka to jest roztropna troska o wspólne dobro.

Trzeba pamiętać, że największym bogactwem narodu jest mądrość i duchowa potęga narodu. Nasz rozum i wola, nasze poczucie odpowiedzialności i poczucie naszego podobieństwa do Pana Boga i to poczucie, że jestem dzieckiem Bożym to jest największe bogactwo nasze. Nie ma większej biedy dla człowieka jak nieświadomość swojej godności. Naród to jest wspólnota pokoleń przeszłych, obecnych, obecnych, przyszłych. Rozwija się, gdy wzbogaca własną kulturę, buduje dobrobyt swoich rodzin, ale przede wszystkim, gdy rozwija się liczebnie. Jest to wyrazem życiowego optymizmu i wiary w przyszłość własnych rodzin, własnego narodu. Gdy się rozwija naród liczebnie. Nigdy w historii naszego kraju, z wyjątkiem wojen i wielkich zaraz w poprzednich wiekach, nie zdarzyło się, aby w czasie pokoju naród kurczył się liczebnie, tak jak to się dzieje obecnie. Kryzys demograficzny, spadek urodzeń to jest spadek szans na zbudowanie dla naszego narodu godnego miejsca we współczesnym świecie. To jest skazanie Polski na odgrywanie peryferyjnej i podrzędnej roli w świecie. To jest wreszcie uprzedmiotowienie, a zarazem uzależnienie naszej przyszłości od możnych tego świata, od silniejszych narodów. Inne narody zawsze będą traktować dobro Polski instrumentalnie. Dlatego przezwyciężenie kryzysu ludnościowego to jest właśnie najważniejsze zadanie dla nas. Bo brak dzieci to brak rodzin, to słabe państwo, to słaby naród, to słaba gospodarka, słaba kultura, to słabe nasze życie. I dlatego tak musimy pamiętać, że sąsiedzi nasi są o wiele liczebniejsi od nas niż Polska. Rosja liczy 148 milionów, Ukraina 52 miliony, Niemcy 81 milionów ludzi, a tutaj raport rzymski mówi, że nas Polaków powinno być najwyżej 16 milionów. Ktoś pracuje nad tym, jakieś siły światowe, byśmy byli małym narodem, słabym narodem, żeby nas było można łatwo wykorzystać, bo tylko słabego można wykorzystać. Mocny nie da się wykorzystać. Jeśli nie chcemy, żeby sprawa polska nie była tylko przedmiotem gry wielkich mocarstw, to musimy być także liczebniejsi ludnościowo. Im liczebniejsze będzie społeczeństwo polskie, dobrze wykształcone i uodpornione przed demoralizacją, tym silniejszy będzie naród. Wpływ na oblicze współczesnego świata mają narody liczne i dobrze wykształcone, dobrze wychowane przez zdrowe rodziny. Polskie społeczeństwo starzeje się, tymczasem młodość społeczeństw daje szansę dynamizmu, przedsiębiorczości, innowacji, zdolności do wygrywania konkurencji z rozwiniętymi narodami. Młodość jest motorem rozwoju narodów. Zachodnie społeczeństwa osiągnęły dobrobyt, gdy były młode. Choć dzisiaj starzeją się, ale korzystają z ogromnego dobrobytu zbudowanego przez poprzednie pokolenia, gdy te społeczeństwa były młode. Natomiast polskie społeczeństwo starzeje się w sytuacji dość rozpowszechnionego ubóstwa. Starzenie się naszego społeczeństwa może być czynnikiem mocno utrwalającym nasza biedę. Co więcej, więcej latach dwudziestych wkroczy w wiek emerytalny pokolenie wyżu demograficznego, które stworzy dla gospodarki duże obciążenie.

Trzeba nam powiedzieć, że sercem narodu jest rodzina, o czym tak pięknie mówi kościół domowy. Sercem narodu jest rodzina, a sercem rodziny jest dziecko, którego nie wolno oddzielać od tego Dziecka, którego matką jest Maryja, a opiekunem Święty Józef. Toteż naszym zadaniem, całego narodu jest zjednoczyć się w walce o świętość życia od poczęcia do naturalnej śmierci i o świętość tej miłości rodzinnej, która buduje dom Chrystusowi, który przyszedł do swoich, aby go swoi przyjęli.

W naszych rodzinach, szkołach, w naszych środowiskach musi rozstrzygnąć się to zmaganie o chrześcijański kształt naszej cywilizacji życia i miłości. Życie rodzinne i małżeńskie mogą uratować dzieci. One są jedynym znakiem nadziei. Powinniśmy więc szanować i promować rodzinę. Niestety z bólem mówimy: Europa idzie śladem Lenina, który w Związku Radzieckim budowanie komunizmu rozpoczął od zabijania dzieci nienarodzonych. To było pierwsze prawo komunistów. To była wojna z chrześcijaństwem i dlatego przegrali. Jeśli Unia Europejska w podobny sposób będzie chciała budować swoją przyszłość, też przegra. Aż 67 % małżeństw europejskich nie ma dzieci. Co 27 sekund w Europie dochodzi do aborcji, do zabijania nienarodzonych, co 30 sekund do rozwodu, coraz później zawierane są małżeństwa. Jako Europejczycy zmierzamy do samobójstwa demograficznego. demograficznego ciągu pięćdziesięciu lat w krajach Unii Europejskiej przeprowadzono 75 milionów aborcji. To musi budzić przerażenie i trwogę. Bez jednego wystrzału, za pomocą laickich mediów, bezbożnego ustawodawstwa, prowadzi się otwartą walkę nie tylko z chrześcijaństwem, ale z ludzkością, z człowieczeństwem. Prowadzi się otwartą walkę. Piszą o tym autorzy książki Wojna z chrześcijaństwem. By zniszczyć chrześcijańską tożsamość Europy to trzeba właśnie osłabić jej pozycję i rolę Kościoła katolickiego i odwrotnie, niszczenie Kościoła przez niszczenie narodów chrześcijańskich. Owocem tej bezbożnej propagandy jest także zmanipulowanie umysłów i serc młodych kobiet i dziewcząt oraz chłopców i mężczyzn, że nie chcą zawierać trwałych związków małżeńskich, że nie chcą mieć dzieci, nie chcą zakładać życia rodzinnego.

Dziś właśnie Europa systematycznie się wyludnia i ma najniższy wskaźnik dzietności dotychczas, a w Polsce jest najniższy ze wszystkich krajów europejskich. Polska wymiera, Polska się starzeje. W tym samym czasie w Europie w dużym tempie przybywa Hindusów, Murzynów, Turków. Możemy znaleźć się w sytuacji jeszcze niedawno niewyobrażalnej, kiedy to w przyszłości może Francja będzie mówić po arabsku, Niemcy po turecku, a wszędzie będzie obowiązywać prawo, język i religia Islamu. Chrześcijaństwo nie zginie na świecie, bo jeśli chrześcijanie wyrzucą Chrystusa z Europy, Chrystus pójdzie na inne kontynenty. Chrystus nie da się zwyciężyć, ale zniszczą siebie sami chrześcijanie, którzy sobie lekceważą prawa, Ewangelię i jego nakazy. Z resztą, obserwując to, co się dzieje w świecie, z niepokojem musimy patrzeć, że idzie jakiś proces bardzo tragiczny dla chrześcijan. Otóż jesteśmy świadkami prześladowań chrześcijan w Indiach, Indonezji, Wietnamie i w innych krajach. Ekstremiści islamscy niszczą kościoły, klasztory, prywatne domy chrześcijan podpalają. Często wdzierają się do świątyń w czasie nabożeństw i na oczach wiernych profanują ołtarze i Tabernakula. Chrześcijanie są brutalnie bici, podpalani żywcem, giną śmiercią męczeńską. Po śmierci ćwiartują ich ciała i wrzucają do stawów. W ciągu jednego miesiąca śmierć poniosło 33 osoby, a kilkaset zostało rannych. Zniszczono kilkaset kościołów, klasztorów, innych ośrodków chrześcijańskich. Kilka tysięcy domów wyznawców Chrystusa zniszczono. Z tego powodu bez domu zostało ponad 50 tysięcy ludzi, chrześcijan. Przebywają w obozach dla uchodźców, są bez środków do życia. Dojazd z żywnością do nich jest niemożliwy, drogi są zablokowane, wielu chrześcijan uciekło w lasy, nikt nie wie o ich losie, boja się wracać, nie maja do czego wracać. Są bici siekierami, łopatami, łomami przez napastników, którzy chcą się wykazać szczególnym okrucieństwem, łącznie z oblewaniem benzyną i paleniem żywcem. Jeden z księży, który miał być żywcem spalony, został wprost cudownie ocalony, wyznał, nie czuję żadnej goryczy albo gniewu. Jestem szczęśliwy, że dla Chrystusa mogę cierpieć. Jest to akcja zorganizowana. Dzieje się to przy milczącej zgodzie władz państwowych. Miejscowe oddziały porządkowe nie tylko nie chronią chrześcijan, ale jawnie współpracują z prześladowcami. Do miejscowości jednej ciężarówką przybyło siedmiuset uzbrojonych bandytów, którzy zburzyli kościół, zdemolowali klasztor sióstr misjonarek miłości Matki Teresy z Kalkuty, które posługują w Indiach najuboższym z ubogich. Siostry uprzedzone o tym napadzie skryły się w bezpieczne miejsce.

Co to wszystko znaczy? Czy to nie jest właśnie już zapowiedź tego, że jakąś cenę zapłacić musi świat chrześcijański za wypędzenie Chrystusa, za przyznawanie się tylko z imienia, za niewierność Jego Ewangelii, Jego przykazaniom? Ale miejmy nadzieję, że i w takiej sytuacji, nie wiemy jeszcze jaką cenę zapłacimy, jakie jeszcze cierpienia nas czekają, jednak opieka Matki Najświętszej i świętego Józefa na pewno będzie nad nami.

Otóż agencja RV numer 42/99 podaje, że ks. Antoni de Grand, przeglądając teczki sprawy objawień w Lourdes w archiwum watykańskim, trafił na list do papież Leona XIII, napisany przez św. Bernardettę Subieru tuż przed jej śmiercią w roku 1879. List stanowi pięć kartek. Przepowiednie dotyczą właśnie XX wieku i początku XXI wieku. Objawienia prywatne, nie potwierdzone przez urząd nauczycielski Kościoła nie są wiążące, co nie oznacza jednak, że muszą być nieprawdziwe. Bowiem biorąc pod uwagę cztery spośród tych, które tam zostały wymienione, cztery są spełnione. Spełnione są przepowiednie dotyczące rozwoju Lourdes jako miasta. O serii ważnych odkryć naukowych mówiła siostra Bernardetta. Mówiła o przejęciu władzy w Niemczech przez bestialski system w latach trzydziestych i o wylądowaniu Amerykanów na Księżycu w roku 1970. A więc to mówiła w 1870 latach.

A oto piąta, treść piątej przepowiedni: „Wasza Świątobliwość, Święta Dziewica powiedziała mi, że na końcu XX wieku i na początku XXI wieku nadejdzie koniec nauki, która podważa wiarę. Miliony ludzi ponownie zwróci się ku Chrystusowi, a moc Kościoła będzie większa niż kiedykolwiek. Dla wielu ludzi powodem, dla którego odwrócą się od uczonych, będzie arogancka postawa uczonych, pracujących nad zrealizowaniem istoty powstałej ze skrzyżowania człowieka ze zwierzęciem, czyli tak zwane hybrydy”, które już wiemy, że ustawa w Anglii na to pozwala. Ludzie poczują się w głębi swoich serc, że jest coś, czego nie sposób usprawiedliwić. Przez jakiś czas nie będzie jak powstrzymać tworzenia tych monstrów, ale uczeni zostaną ostatecznie przepędzeni, jak przepędza się stado wilków. U progu nowego wieku będzie obserwowane starcie następców Mahometa i narodów chrześcijańskich. Nastanie wielka bitwa, w której 5 650 tysięcy żołnierzy straci życie, a bardzo destruktywna bomba zostanie zrzucona na miasto w Persji, ale na końcu znak krzyża zwycięży, a wszyscy Muzułmanie nawrócą się na chrześcijaństwo. Nastąpi wiek pokoju i szczęścia, ponieważ wszystkie państwa złożą swoje arsenały broni. Nastąpi wielkie bogactwo podczas, gdy nasz Pan obdarzy swoich błogosławieństwem. Na całej ziemi nie zostanie ani jedna rodzina żyjąca w biedzie i cierpiąca głód. Jeden na dziesięciu otrzyma moc leczenia schorzeń u tych, którzy go proszą o pomoc. Po tych cudach słychać będzie głosy radości od wielkiej liczby ludzi. Wiek XXI nazwany będzie drugim złotym wiekiem ludzkości”.

A więc Polacy muszą się przebudzić. Jesteśmy przecież narodem od tysiąca lat ochrzczonym. Przez ponad tysiąc lat wzrastaliśmy na gruncie Ewangelii. Przyjęliśmy po to Chrystusa, po tośmy chrzcili swoje dzieci, aby z Chrystusem i w Chrystusie były szczęśliwe. By w Chrystusie widziały sens życia, sens pracy, sens śmierci. Jesteśmy przecież narodem Królowej Polski, Maryi. Dawniej jeden geniusz mógł uratować naród, dzisiaj nie ocali nas jeden geniusz. Ocalić nas może cały świadomy swoich praw i obowiązków mądry naród polski o prawych sumieniach, który kocha Boga, ojczyznę, kocha Matkę Najświętszą. Przeżywamy w naszej sandomierskiej diecezji nawiedzenie Matki Najświętszej i jesteśmy pod wielkim wrażeniem. Nigdy nie zdołalibyśmy tyle wiernych zgromadzić, co gromadzi Matka Najświętsza. Nigdy nie zdołalibyśmy tak oddziaływać na przemianę serc ludzkich, jak oddziałuje Matka Najświętsza. Cudowny wizerunek nawiedzenia jest naznaczony niezliczonymi wędrówkami naszej Matki Królowej po wszystkich zakątkach Polski przez ponad 50 lat. Jest też świadkiem wiary ludu polskiego, jego cierpień i niezwykłych przemian osobistych i społecznych. Ten znak jest utrudzony bólem narodu i kościoła w sercu Matki.

Stąd też zadaniem naszym w tym pierwszym dniu października jest ocalić rodziny nasze, uratować dzieci, uratować każdego z Polaków przede wszystkim żarliwą modlitwą różańcową, korzystaniem z sakramentów świętych, uczestniczeniem w niedzielnej Mszy Świętej i braterską miłością, solidarnością chrześcijańską. Modlitwa ta różańcowa, ona ma taką siłę, że umacnia jedność rodzin, stanowi przeciwwagę dla wielu współczesnych czynników negatywnych, które powodują rozbicie wspólnot i izolację jednostek. Różaniec gromadzi rodziny na modlitwie, sprzyja porozumieniu się członków rodziny, uczy okazywania sobie solidarności, wzajemnego przebaczenia, patrzenia na siebie z miłością, szacunkiem, życzliwością i z pokorą. Modlitwa różańcowa pomaga nam być mocnymi w wierze, stałymi w miłości, radosnymi w wytrwaniu w nadziei. Przez różaniec powracamy do korzeni naszych, a więc do Ewangelii, na której budujemy pokój, zgodę, jedność między narodami, między rodakami rozsianymi po całym świecie na wszystkich kontynentach świata. I w ten sposób, tym żarliwym odmawianiem różańca, można zmienić losy świata jak wołał Ojciec Święty Jan Paweł II.

Oto jak powiedział ks. kardynał August Hlond: „Przyjdą czasy, kiedy Bóg w ręce swej Matki na pewien czas złoży atrybut swej wszechpotęgi.”

Obecne czasy oddał Bóg w opiekę Matce Bożej. Dzięki wstawiennictwu Maryi zlituje się Bóg nad nieszczęśliwą ludzkością i zwiąże rozpętaną na ziemi moc szatana. Polska jest narodem wybranym Najświętszej Maryi Panny. Polska nie opuści sztandaru Królowej Nieba. Spełni swe zadania i będzie znowu Matką Świętych. Polska nie zwycięży bronią, ale modlitwą i pokutą, wielką miłością bliźniego i modlitwą różańcową. Polska ma stanąć na czele maryjnego zjednoczenia narodów. Zachód oczyszczający się ze zgnilizny z podziwem na nas patrzeć będzie. Trzeba ufać i modlić się. Jedyną bronią, której polska używając odniesie zwycięstwo jest Różaniec. On uratuje Polskę od tych strasznych chwil, jakimi może narody będą karane za swą niewierność względem Boga. Polska będzie pierwsza, która dozna opieki Matki Bożej. Maryja obroni świat od zagłady zupełnej. Całym sercem wszyscy niech się zwracają z prośbą do Matki Najświętszej o pomoc i opiekę pod Jej płaszczem. A więc Różaniec jest dość potężny, by pokonać całe piekło i prośmy św. Józefa, żebyśmy właśnie tutaj nauczyli się tak modlić żarliwie na różańcu, aż do pewnego zwycięstwa. Amen.